/Vintage cooking to mój cykl poświęcony recepturom znalezionym w starych książkach kucharskich, nagryzionych zębem czasu zeszytach z przepisami i pożółkłych wycinkach z gazet./

Zgodnie z obietnicą poczynioną w ostatnim tekście, prezentuję przepis na forszmak, który zagościł na naszym stole. Ze wszystkich przepisów na wybrałam ten najstarszy, z „Kucharki litewskiej” (1870 r.) autorstwa Wincentyny Zawadzkiej. Bez cielęciny, za to z ziemniakami. W książce występuje on pod nazwą „śledź zapiekany inaczej”, przeczytajcie sami:
63. Śledź zapiekany inaczej.
wymoczyć dobrze cztery śledzie, najlepiej w słodkiem mleku, zdjąć skórkę, wybrać oście  i usiekać. Włożyć trochę podsmażonej na maśle usiekanej cebuli, pół kwarty śmietany, 4 żółtka i pół kwaterki sucharka, uważając aby zbytecznie nie zagęścić. Wysmarować formę masłem, osypać sucharkiem, wyłożyć massę do formy, osypać pieprzem i wstawić do pieca niezbyt gorącego. Dobrze jest mniej brać do tej siekanki sucharka, a natomiast włożyć upieczonych lub ugotowanych roztartych kartofli.
Można tę siekankę dawać zalaną rumianym sosem z cytryną.
Mój forszmak dostosowałam do realiów XXI wieku (nie namaczałam śledzi, bo użyłam tych w oleju,nie musiałam też wybierać z nich ości, nie zalałam również tej siekanki „rumianym sosem z cytryną”) i powiem Wam, że wyszła z tego pyszna rzecz! 

Posypany pietruszką, w towarzystwie ogórka kiszonego, smakował świetnie na ciepło i na zimno. Będę wracać do tego przepisu.

FORSZMAK 2013
wg „Kucharki litewskiej” po przeróbkach
4 duże ziemniaki, ugotowane w mundurkach
1 duża cebula, drobno posiekana
1 łyżka oleju
2 łyżki masła
4 płaty śledziowe w oleju
4 łyżki kwaśnej śmietany
4 łyżki bułki tartej
2 jajka
pieprz
pietruszka do posypania
Ziemniaki gniotę na puree. Na patelni rozgrzewam olej i łyżkę masła, podsmażam na tłuszczu cebulkę. Odsączone śledzie siekam drobno (jak na tatara).
W dużej misce mieszam ugniecione ziemniaki, posiekane śledzie, podsmażoną cebulę, śmietanę, bułkę tartą i jajka. Pieprzę masę (śledzie są słone, nie trzeba ich solić).
Przekładam masę do nasmarowanej tłuszczem żaroodpornej foremki (albo kokilek). Na wierzchu kładkę wiórki masła. Piekę 35-45 minut (do zezłocenia) w 180 stopniach Celsjusza. Podaję na ciepło i na zimno, posypane pietruszką, najlepiej z ogórkiem kiszonym.
/Vintage cooking to mój cykl poświęcony recepturom znalezionym w starych książkach kucharskich, nagryzionych zębem czasu zeszytach z przepisami i pożółkłych wycinkach z gazet./

forszmak

Podczas lektury starych książek kucharskich, wypisuję sobie w notesie nazwy potraw, z którymi spotykam się po raz pierwszy i składniki o obco brzmiących nazwach, a potem je rozszyfrowuję,  tłumaczę na współczesny język i czasem przyrządzam.
Czytając ?Doskonałą kuchnię? Marii Marciszewskiej z 1929 r. natknęłam się na forszmak. Nazwa nie była mi zupełnie obca, ale nie potrafiłam jednoznacznie wypowiedzieć się na temat tej potrawy. Głównymi składnikami przepisu, który podawała autorka, był śledź z ziemniakami i cebulą, jednak nie bardzo wiedziałam, jak podać tę ziemniaczano-rybną papkę:
Forszmak 
Wymoczonego, obranego z ości śledzia posiekać drobno, wymieszać z dobrze ugotowanemi i tartemi kartoflami, których na jednego śledzia bierze się, stosownie do wielkości, 5-10, i z siekaną drobno cebulą. Zakropić oliwą, ocet zaś podać osobno. Można zamiast oliwy i surowej cebuli, dać rozpuszczonego masła, przesmażonego z cebulką. /przepis z ?Doskonałej kuchni? M. Marciszewskiej/
Zagłębiłam się więc mocniej w ten temat i oto, czego się dowiedziałam.W Słowniku języka polskiego znalazłam informację, iż forszmak to ?rodzaj gulaszu?, zaś w słowniku wyrazów obcych Władysława Kopalińskiego wskazano, że forszmak ?to sałatka śledziowo-mięsno-jajeczno-ziemniaczana?, której nazwa wywodzi się od słów ?vorschlag?, oznaczającego przednią część (mięsa) i ?vorschmack?- 'przedsmak’.

W mojej głowie powstawał coraz większy mętlik, bo miałam już dwa tropy: śledziowy i gulaszowy. Postanowiłam iść dalej pierwszym, który po lekturze kilku starych książek kucharskich wydawał mi się bardziej wiarygodny.
I tak dowiedziałam się, że forszmak to za zakąska o żydowskim rodowodzie (w języku jidysz ?forszmak? oznacza właśnie przystawkę). Podawany jest on w formie sałatki albo pasty, a jego głównymi składnikami są śledzie i cebula, pojawia się tu również jabłko i namoczona bułka. Być może to właśnie był pierwszy klasyczny forszmak, który później w kuchni polskiej ewoluował w zapiekankę. Przytoczony przeze mnie na wstępie przepis M. Marciszewskiej to najbardziej zbliżona do żydowskiego oryginału wersja sałatki śledziowej, z tym że zamiast bułki występują w niej ziemniaki.
W innych książkach kucharskich forszmak to już zapiekanka, której głównym i niezmiennym składnikiem są śledzie, ziemniaki i cebula, ale istnieje również wiele wersji wzbogaconych o mięso, jaja, ser czy jabłka.
U najpopularniejszej kucharki XIX wieku, Lucyny Ćwierczakiewicz, forszmak pojawia się z cielęciną. W ?365 obiadach na każdą porę roku? potrawę wzbogaca dodatek parmezanu (albo ?sera zielonego czy szwajcarskiego?).
 Lucyna Ćwierczakiewicz, ?365 obiadów na każdą porę roku?
Ciekawy jest forszmak proponowany przez Alinę Gniewkowską we ?Współczesnej kuchni domowej? (rok wydania: 1929 r.) ? tutaj obok cielęciny i śledzi, znajdziemy również jabłka i kilka grzybków (na zdj. poniżej).
Alina Gniewkowska, ?Współczesna kuchnia domowa?
Forszmak bez dodatku cielęciny znajduję w ?Praktycznym kucharzu warszawskim? z 1910 r., gdzie występuje jako ?forszmak postny? (vide: fot. poniżej).
forszmak
?Praktyczny kucharz warszawski?
W najstarszej książce kucharskiej, jaką posiadam, ?Kucharce litewskiej? z 1870 r. autorstwa Wincentyny Zawadzkiej (pseudonim W.A.L.Z.), forszmak występuje pod nazwą ?farsz śledziowy zapiekany na śniadanie z cielęciną?. Skład potrawy nie odbiega od innych klasycznych przepisów, jego bazę stanowią śledzie, ziemniaki, jaja i cielęcina.
W „Kucharce litewskiej” znajduje się również przepis na forszmak bez dodatku cielęciny, tutaj jako „śledź zapiekany inaczej” (przepis na zdj. poniżej).
forszmak
?Kucharka litewska?, Wincentyna Zawadzka
Co ciekawe, forszmak znany jest na świecie jako tradycyjne danie kuchni fińskiej – ?vorschmack?. Jego miłośnikiem był marszałek Carl Gustaf Mannerheim, który rozsławił potrawę na cały świat. Co jednak istotne , marszałek  po raz pierwszy spróbował jej podczas wizyty około 1900 roku w klubie oficerskim w Warszawie, więc wszystkie forszmakowe tropy prowadzą do Polski.
Wszystko w porządku ? forszmak to rodzaj przekąski śledziowej, ale co z tym gulaszem?
W żadnej ze starych książek kucharskich nie znalazłam pod tą nazwą gulaszu mięsnego. Z pomocą przyszedł mi więc Internet, jak się okazało, forszmakiem bywa nazywany gulasz mięsny z dodatkiem ogórków kiszonych. Lubelski forszmak, pożywny gulasz z ogórkami kiszonymi, zaprawiony koncentratem pomidorowym i podany w wydrążonym bochenku chleba wpisany został nawet na listę produktów tradycyjnych województwa lubelskiego.
Wydaje mi się jednak, że pierwszy był forszmak śledziowy (choć w Internecie darmo szukać  nań przepisów – niemal każdy prowadzi do wersji gulaszowej), na to przynajmniej wskazują wszystkie źródła pisane, do jakich dotarłam.
Zapraszam Was na moją wersję forszmaku, przepis i zdjęcia tutaj.
W warzywniaku kupuję kilogram jabłek. Sprzedawczyni spogląda na mnie ze zdziwieniem, bo już po raz trzeci w przeciągu tygodnia wychodzę z torbą tych owoców. A ja mam po prostu ogromną ochotę na soczyste jabłka o białym miąższu, chrupię je co dzień. Może to forma walki mojego organizmu z końcówką zimy? Część owoców przeznaczam na kolejną szarlotkę, którą ostatnio namiętnie wypiekam. Jest orzechowa, pachnie cynamonem  i najlepiej smakuje na ciepło.
Potem zahaczam o kiosk, gdzie zaopatruję się świeżą porcję prasy na weekend. Od wczoraj mam już nowy numer Kukbuka, który – podobnie jak pierwsze wydanie – otwierałam z  niemałym dreszczykiem emocji. W tym numerze zapraszam Was na mój śniadaniowy hit, czyli pieczony omlet, a kilkadziesiąt stron dalej, w rubryce „Retro gotowanie”, na podwójnie różany mazurek, a razem z nim kolejną podróż po starych książkach kucharskich.
Po powrocie do domu nastawiam kawiarkę. Niedługo potem dzień nabiera kolorów, krew szybciej płynie w żyłach, a zapach kawy oplata całe mieszkanie. Oto nadeszła sobota.
A jak sobota, to jajka – dzisiaj w formie pasty, ale innej niż zwykle. Bez szczypiorku, za to z łyżeczką curry w proszku.

PASTA JAJECZNA CURRY

  • 2 jajka
  • 1/2 łyżeczki curry w proszku
  • 1 łyżka majonezu
  • 1 łyżka jogurtu
  • sól do smaku
  • opcjonalnie: 1 łyżka posiekanej natki pietruszki
Jajka gotuję na twardo (wkładam je do zimnej wody, a od momentu zawrzenia gotuję jeszcze ok. 8 minut). Obieram jajka, przekładam do miseczki i rozdrabniam widelcem.
Gdy jajka ostygną, dodaję do nich majonez, jogurt, pietruszkę i curry, mieszam pastę. Solę do smaku i podaję ozdobioną pietruszką.
Uwagi:
1. Jajka i curry to znane połączenie smakowe. Pamiętam przepis na jajka curry duszone z cebulką, chyba  z „Książki kucharskiej Jane Austen”. Kiedyś wydawał mi się on dziwaczny, ale kiedy zaryzykowałam i przygotowałam jajka wg rzeczonej receptury zrozumiałam, że wyrazisty smak curry świetnie dopełnia jajko na twardo.
2. Dodatek pietruszki w paście nie jest obowiązkowy, zamiast niej można dorzucić szczypiorek albo w ogóle zrezygnować z zieleniny. Liska pokazywała niegdyś pastę jajeczną z rodzynkami i mi się ten pomysł bardzo podoba, choć jeszcze go nie wypróbowałam (ale wszystko przede mną).
3. Lubię jeszcze pastę serową. I te z makreli, tę bardziej i mniej klasyczną. W ogóle lubię pasty śniadaniowe 🙂