W warzywniaku kupuję kilogram jabłek. Sprzedawczyni spogląda na mnie ze zdziwieniem, bo już po raz trzeci w przeciągu tygodnia wychodzę z torbą tych owoców. A ja mam po prostu ogromną ochotę na soczyste jabłka o białym miąższu, chrupię je co dzień. Może to forma walki mojego organizmu z końcówką zimy? Część owoców przeznaczam na kolejną szarlotkę, którą ostatnio namiętnie wypiekam. Jest orzechowa, pachnie cynamonem i najlepiej smakuje na ciepło.
Potem zahaczam o kiosk, gdzie zaopatruję się świeżą porcję prasy na weekend. Od wczoraj mam już nowy numer Kukbuka, który – podobnie jak pierwsze wydanie – otwierałam z niemałym dreszczykiem emocji. W tym numerze zapraszam Was na mój śniadaniowy hit, czyli pieczony omlet, a kilkadziesiąt stron dalej, w rubryce “Retro gotowanie”, na podwójnie różany mazurek, a razem z nim kolejną podróż po starych książkach kucharskich.
Po powrocie do domu nastawiam kawiarkę. Niedługo potem dzień nabiera kolorów, krew szybciej płynie w żyłach, a zapach kawy oplata całe mieszkanie. Oto nadeszła sobota.
A jak sobota, to jajka – dzisiaj w formie pasty, ale innej niż zwykle. Bez szczypiorku, za to z łyżeczką curry w proszku.
PASTA JAJECZNA CURRY
- 2 jajka
- 1/2 łyżeczki curry w proszku
- 1 łyżka majonezu
- 1 łyżka jogurtu
- sól do smaku
- opcjonalnie: 1 łyżka posiekanej natki pietruszki
Jajka gotuję na twardo (wkładam je do zimnej wody, a od momentu zawrzenia gotuję jeszcze ok. 8 minut). Obieram jajka, przekładam do miseczki i rozdrabniam widelcem.
Gdy jajka ostygną, dodaję do nich majonez, jogurt, pietruszkę i curry, mieszam pastę. Solę do smaku i podaję ozdobioną pietruszką.
Uwagi:
1. Jajka i curry to znane połączenie smakowe. Pamiętam przepis na jajka curry duszone z cebulką, chyba z “Książki kucharskiej Jane Austen”. Kiedyś wydawał mi się on dziwaczny, ale kiedy zaryzykowałam i przygotowałam jajka wg rzeczonej receptury zrozumiałam, że wyrazisty smak curry świetnie dopełnia jajko na twardo.
2. Dodatek pietruszki w paście nie jest obowiązkowy, zamiast niej można dorzucić szczypiorek albo w ogóle zrezygnować z zieleniny. Liska pokazywała niegdyś pastę jajeczną z rodzynkami i mi się ten pomysł bardzo podoba, choć jeszcze go nie wypróbowałam (ale wszystko przede mną).
Uwielbiam sobotnie poranki, śniadanie robi chłopak i budzi mnie na nie. Jutro moja kolej, a na tą propozycje wszytko mam w lodówce. Masz cudny blat stołu.
Z drugim Kukbukiem to taki falstart zaliczyłam, że 2 razy po niego Męża ganiałam do empiku, a później się dowiedziałam, że o dwa dni za wcześnie mi się zamarzył 🙂
Teraz poczekam do poniedziałku za karę.
Lubię pasty jajeczne, a jak zawierają jakiś zaskakujący składnik, to już w ogóle. Z curry nie próbowałam, więc bardzo chętnie.
Mnie zaskoczyła jajecznica z chilli i świeżą kolendrą. Polecał ją ktoś w TV na kaca. Cóż mogę rzec… Pyszna i działa 😉
Moje ulubione śniadaniowe danie, jabłka, kawiarka, nastrój sobotni. Odkąd kawę pijam tylko w soboty, zrobiło się z tego dnia małe święto:)
Życzenia miłego dnia!
pyszna kawa i kanapka z dobra pastą to idealny poczatek dnia 🙂
U mnie podobnie rano kawiarka parzyła pyszną kawę, a ja robiłam pastę z jajek, ale z rzodkiewką i jogurtem. Koniecznie muszę z curry spróbować. 🙂
u nas przynajmniej raz w tygodniu musi być pasta jajeczna. K. uwielbia ją. Jajka dla odmiany trzemy na tarce z grubymi oczkami i dodajemy odrobinę drobno posiekanej cebuli. Uwielbiamy ją!
Od jakiegoś czasu poszukuję jabłek idealnych (twardych, soczystych i słodkich) – coś polecisz? 🙂
Oh taką pastę uwielbiam 🙂
Dzisiaj wypróbowałam. Faktycznie świetne połączenie i od dzisiaj będę stosować częściej. Dzięki za wskazówkę 🙂
A ja zupełnie zapomniałam o paście jajecznej, którą kiedyś bardzo lubiłam. Muszę wypróbować z curry, chociaż jajka z odrobiną masła, jogurtem, solą i pieprzem i czymś zielonym już dla mnie brzmią atrakcyjnie. A co do Kukbuka, pędzę zakupić! Pozdrawiam:)
Piękny ma kolor ta pasta i w ogóle smacznie wygląda.
A poza tym chce mi się zjeść jabłko.:)
Muszę koniecznie spróbować. Uwielbiam weekendowe jajeczne rytuały. Dziś na śniadanie jadłam standardową pastę ze szczypiorkiem. Za tydzień będzie z curry :). Dziękuję za inspirację 🙂
A ja coś pastę jajeczną nie bardzo…Ale chcę taka filiżankę ze spodeczkiem
🙂
Austen, nie Austin
Poprawiłam, dziekuję.
chętnie wypróbuję jajeczne smaki w pewne,niespieszne łikendowe śniadanie:)/nie powiem,zachęciłaś mnie bardzo!
z jabłkami mam podobnie;)
Pyszna pasta Aniu 🙂 Cale wieki nie jadlam juz pasty z jajek. Koniecznie musze wyprobowac przepis. A jablka i my namietnie zjadamy 🙂 Kupujemy raz na dwa tygodnie dwa wielkie worki jablek w pobliskim gospodarstwie (wokol sklepu (a raczej olbrzymiej hali) rozciagaja sie sady… I wiesz, ledwo nam tych jablek wystarcza 🙂
Usciski.
lubię takie soboty 🙂
Uwielbiam ten post! Za kolory za przepis. Jabłka, kawiarka, zapach kawy, jajka, Kukbuk – wszystko, absolutnie wszystko co uwielbiam!
I drugi numer magazynu, który najpierw obwąchałam (bo ten zapach działa na mnie magicznie) rozpoczęłam od przeczytania Twoich artykułów. Świetna robota!
W ostatnim tygodniu zdecydowanie przekroczyliśmy dopuszczalną normę w spożywaniu jajek 😉
Dzięki za przepis, pozdrawiam!
koniecznie muszę następnym razem do pasty jajecznej dodać curry, zapewne takie smaki wprowadzają w "wakacyjny" nastrój 🙂
Pasta jajeczna z curry to moja słabość. W najczęściej robionej przeze mnie wersji dodaję do niej drobno posiekane rodzynki lub daktyle, a pietruszkę zastępuję kolendrą (lub dodaję ich po połowie). To już taki trochę comfort food?? Pozdrawiam – Ewa