
Thermomix TM6 a TM5 – różnice
Ten wpis powstał w ramach współpracy barterowej z Thermomix. Miał być rolką, ale temat jest zbyt rozległy by sprowadzać go do krótkiego filmiku, więc zdecydowałam, że spiszę moje wrażenia na blogu.
Czytaj dalejTen wpis powstał w ramach współpracy barterowej z Thermomix. Miał być rolką, ale temat jest zbyt rozległy by sprowadzać go do krótkiego filmiku, więc zdecydowałam, że spiszę moje wrażenia na blogu.
Czytaj dalejKto by pomyślał, że będę zbierać się do tego wpisu blisko rok! Blogi pokrywa warstwa kurzu, ale jednak to chyba na nich nadal najłatwiej znaleźć jakiś przepis –
Czytaj dalejOstatnimi czasy sporo się u mnie dzieje. Do najprzyjemniejszych wydarzeń należy moja rozmowa z Basią w jej podcaście „Z pełnymi ustami”, która spotkała się z Waszym ciepłym przyjęciem.
Czytaj dalejUwielbiam mazurki! To moje ulubione wielkanocne ciasta, bo mają wszystko, co lubię najbardziej: warstwę kruchego ciasta, słodkie nadzienie i można się pobawić przy ich dekoracji.
Czytaj dalejWkalendarzu datę 8 listopada 2017 roku zaznaczyłam na różowo. To dzień premiery mojej drugiej książki, „Retro kuchni”! Moje kolejne dziecko ukaże się nakładem wydawnictwa Nasza Księgarnia. W wielkim skrócie, to rzecz do poczytania (są tu opowieści poświęcone poszczególnym działom przedwojennej kuchni), do oglądania (dużo zdjęć) i oczywiście GOTOWANIA (przepisy w wersji retro i nowoczesnej). Mam nadzieję, że całość przypadnie Wam do gustu – zależało mi, by nie był to zbiór nudnawych historycznych wycinków, bo to nie lekcje historii, a pasjonująca, żywa opowieść o smakach sprzed stu lat. Zaskoczy Was, jak wiele modnych obecnie składników czy smaków pojawiało się na polskich stołach blisko sto lat temu!
Tu – klik – można kupić książkę. „Retro kuchnia” stoi też na półkach innych księgarni 🙂
Oluś wciąga kalosze, ciepłą czapkę i ruszamy na spacer bez wózka, co oznacza, że zrobimy około kilometra w czasie, w którym można zrobić ich pięć. Ale przecież nie o ilość chodzi, a o jakość spaceru! Po drodze podziwiamy efekty pracowitej jesieni, która koloruje liście na żółto i rumieni jarzębinę. Podoba mi się to przeżywanie drobiazgów od nowa, te pierwotne, niezmącone wiekiem zachwyty. Tu wrzucamy żołędzie do kieszeni, tam wyłuskujemy kasztany z kłujących skorupek, to znów podziwiamy wielobarwne liście klonu.
W świecie słodzonym daktylami i ksylitolem, w świecie bez glutenu i nabiału, przygotowanie kopytek zakrawa na szaleństwo kulinarne. Tak, jestem wywrotowcem, wysłannikiem z krainy glutenu z misją krzewienia miłości do dań mącznych na tym bezglutenowym padole łez.
Copyright Strawberries from Poland, 2017