zupa kalafiorowa

W ostatnim poście podsunęłam Wam zupową ściągę na jesień (klik). Dzisiaj przybywam z nową, spójrzcie, jaka ładna! To zupa z pieczonego kalafiora, ale inna niż wszystkie, które dotychczas robiłam, bo z dodatkiem… nerkowców. A za kolor odpowiada kurkuma.

Jakiś czas temu dostałam zestaw ciekawych książek kulinarnych od wydawnictwa Buchmann. Nie pokazywałam ich wcześniej, bo dopiero niedawno się w nie wgryzłam i teraz mogę się na ich temat wypowiedzieć. Książek jest pięć: „Tylko zupy” (aut. Fern Green), „Tylko białko roślinne”, „Tylko owsianki”, „Tylko olej kokosowy” i „Tylko kiszonki”. Mają fajną, prostą oprawę graficzną – każdy z przepisów opatrzony jest zdjęciem składników i efektu finalnego, pokazanego w ten sam sposób, w takim samym ujęciu (np. owsianki są w słoikach lub miskach). Na warsztat wzięłam zupy, ale mam kilka smaczków w pozycji poświęconej olejowi kokosowemu (choć to bardzo luźno potraktowany temat, wystarczy łyżka oleju i przepis jest w książce; nie przeszkadza mi to jednak, bo receptury ciekawe!).

Hasło „wzmacniania organizmu dzięki programowi zupowego detoksu” przemilczę. Domyślam się, że wiele osób czuje się lepiej, gdy stosuje „zupowy detoks” zamiast po prostu gotować i jeść zupę.

zupa rozgrzewająca

Początek jesieni to dobry czas na przygotowanie ściągawki z pysznych, rozgrzewających zup. Z tego zestawienia jasno wynika, że nasze ulubione zupy to kremy. Jak na jesień przystało, królują zupy z dyni, ale jest tu też sporo soczewicy i warzyw korzeniowych albo wspaniała zupa z pieczonej papryki. Kliknięcie w każdą z zup doprowadzi Was do linku z przepisem.

Kiedy nie wiem, co przygotować na drugie śniadanie dla siebie czy Olka, robię koktajl. W lodówce zawsze mam jakieś mleko, w zamrażalniku lub na parapecie jakieś owoce. Z mrożonych korzystam najczęściej zimą, kiedy nie mam pod ręką świeżych.

Koktajle to fajna sprawa, bo robi się je w kilkanaście sekund, można w nich przemycić zdrowe składniki, które nie cieszą się wielką popularnością. Łatwo zabrać je ze sobą, wystarczy przelać je w termos lub butelkę.

Najbardziej lubimy koktajle mleczne, najczęściej na bazie mleka krowiego, ale również migdałowego czy sojowego. Do owoców z mlekiem dorzucam niekiedy trochę płatków owsianych albo zarodków pszennych, jeśli trzeba trochę podkręcić słodycz, to dorzucam kilka daktyli lub suszonych moreli albo miodu. Do koktajli mlecznych świetnie pasuje INKA – wystarczy jej łyżeczka, aby podkręcić smak. Co ważne, koktajl na bazie INKI może być pity przez najmłodszych, bo to kawa uzyskana z naturalnej esencji jęczmienia, żyta, cykorii i buraków cukrowych. Bez kofeiny, za to z porcją błonnika i magnezu.