Thermomix TM6 a TM5 – różnice
Ten wpis powstał w ramach współpracy barterowej z Thermomix. Miał być rolką, ale temat jest zbyt rozległy by sprowadzać go do krótkiego filmiku, więc zdecydowałam, że spiszę moje wrażenia na blogu.
Czytaj dalejTen wpis powstał w ramach współpracy barterowej z Thermomix. Miał być rolką, ale temat jest zbyt rozległy by sprowadzać go do krótkiego filmiku, więc zdecydowałam, że spiszę moje wrażenia na blogu.
Czytaj dalejKto by pomyślał, że będę zbierać się do tego wpisu blisko rok! Blogi pokrywa warstwa kurzu, ale jednak to chyba na nich nadal najłatwiej znaleźć jakiś przepis –
Czytaj dalejOstatnimi czasy sporo się u mnie dzieje. Do najprzyjemniejszych wydarzeń należy moja rozmowa z Basią w jej podcaście „Z pełnymi ustami”, która spotkała się z Waszym ciepłym przyjęciem.
Czytaj dalejUwielbiam mazurki! To moje ulubione wielkanocne ciasta, bo mają wszystko, co lubię najbardziej: warstwę kruchego ciasta, słodkie nadzienie i można się pobawić przy ich dekoracji.
Czytaj dalejMateriał przeznaczony dla osób po wyżej 18 roku życia.
Wpis powstał we współpracy z Pomorskie Prestige. Autopromocja 🙂
W centrum Gdańska, tuż obok dworca centralnego, znajduje się miejsce, które powinien znać każdy szanujący się miłośnik piwa. Mowa o browarze PG 4, do którego warto zajrzeć z wielu powodów.
Po pierwsze, aby zobaczyć, jak odrestaurowano zabytkowe budynki przynależące do Dworca Głównego, które przez lata stały puste, a teraz nabrały blasku i tętnią życiem. Warto odwiedzić to miejsce, aby spróbować kuchni szefa Krzysztofa Sobierajskiego, stanowiącej mariaż klasyki z nowoczesnością. Po trzecie i najważniejsze, by zapoznać się z szeroką ofertą niepowtarzalnych piw warzonych w tym miejscu pod czujnym okiem piwowara Johannesa Herbega.
O szczegółach kulinarnej wycieczki do PG 4 napisałam na stronie Pomorskie Prestige – klik – tutaj skupię się na największym skarbie browaru. W browarze PG4 od kilku lat warzone jest bowiem słynne piwo jopejskie. Ten niezwykły trunek to owoc długich prac piwowara Johannesa, któremu udało się odtworzyć oryginalną recepturę na trunek, który produkowano w Gdańsku od czternastego wieku (a robił to ponoć sam Jan Heweliusz).
Artykuł powstał dla Pomorskie Prestige – więcej zdjęć znajdziecie tutaj, KLIK.
W 1919 roku Bronisław Kubicki w ?Gazecie Gdańskiej? ogłosił:
Szanownych rodaków miasta Gdańska i okolicy uwiadamiam uprzejmie, iż dnia 25 stycznia otworzyłem RESTAURACYJĘ z codziennym koncertem. Mojem zamiarem jest rzetelna usługa. O łaskawe poparcie prosi z szacunkiem Bronisław Kubicki. Gdańsk, Am brausenden Wasser 5.
Restauracja Kubicki to już legenda. Jak przystało na miłośniczkę kulinarnej przeszłości, muszę odwiedzić ten ważny punkt na mapie kulinarnej Gdańska! Robię to sto lat później od ogłoszenia w „Gazecie Gdańskiej”. Restauracja Kubicki która mieści się w jednym najładniejszych zakamarków turystycznej części Gdańska, przy ulicy Wartkiej. Niegdyś nieco na uboczu, na końcu Długiego Pobrzeża, dzisiaj obok lokalu znajduje się kładka i w pełni sezonu codziennie przewijają się tu wielkie ilości turystów. Dlatego wolę odwiedzać to miejsce, gdy robi się nieco spokojniej, a stary kasztanowiec rosnący naprzeciw lokalu już dawno zgubił brązowe liście.
Tydzień na Sycylii to chyba moje najpiękniejsze wakacje w życiu. Może dlatego, że po raz pierwszy bez dzieci, a więc bez kierowania się szklakiem placów zabaw i bolących nóżek. Może dlatego, że jak nigdy dotąd, potrzebowałam słońca i ucieczki od zgniłej polskiej szarości końca roku. Może dlatego, że Sycylia okazała się być piękna i bezpretensjonalna, pełna wspaniałego jedzenia, oszałamiających widoków i – to dziwne, ale tak to czułam – prowizorki, która nadawała temu pięknu elementu swojskości.
Spędziliśmy tu siedem dni, z czego sześć noclegów w na północy, w Castellammare del Golfo, uroczej nadmorskiej miejscowości. Poza sezonem Castellammare zastyga i pojawiają się tu wyłącznie swojacy, co bardzo mi odpowiadało. Gdy wyczułam rytm sjesty i życia miasteczka (od 13.30 do 16:00 wszystko zamknięte!), zaczęłam czuć się tu jak u siebie. Zadziwiające, jak łatwo można przyzwyczaić się do widoku morza z okna, do jego wieczornego szumu i granatów zwisających z drzew.
Ale przejdźmy do najważniejszej części wakacji: co jeść na Sycylii?
Zacznę od początku. Dzień rozpoczynałam od kawy na tarasie z widokiem na morze. Potem spacer do centrum Castellammare na poranne cappuccino (1,5 euro) i cannolo (2 euro) – ja, arancini – Tomek. Cannoli to słodkie rożki z ciasta przypominającego trochę nasze faworki, ale grubszego, wypełnionego słodkim kremem na bazie ricotty. Przed Sycylią próbowałam ich kilka razy, ale nie zrobiły na mnie wrażenia, tutaj smakowały obłędnie!
Copyright Strawberries from Poland, 2017