ciasto orzechowe ze śliwkami dan lepard

Oluś wciąga kalosze, ciepłą czapkę i ruszamy na spacer bez wózka, co oznacza, że zrobimy około kilometra w czasie, w którym można zrobić ich pięć. Ale przecież nie o ilość chodzi, a o jakość spaceru! Po drodze podziwiamy efekty pracowitej jesieni, która koloruje liście na żółto i rumieni jarzębinę. Podoba mi się to przeżywanie drobiazgów od nowa, te pierwotne, niezmącone wiekiem zachwyty. Tu wrzucamy żołędzie do kieszeni, tam wyłuskujemy kasztany z kłujących skorupek, to znów podziwiamy wielobarwne liście klonu.