Thermomix TM6 a TM5 – różnice
Ten wpis powstał w ramach współpracy barterowej z Thermomix. Miał być rolką, ale temat jest zbyt rozległy by sprowadzać go do krótkiego filmiku, więc zdecydowałam, że spiszę moje wrażenia na blogu.
Czytaj dalejTen wpis powstał w ramach współpracy barterowej z Thermomix. Miał być rolką, ale temat jest zbyt rozległy by sprowadzać go do krótkiego filmiku, więc zdecydowałam, że spiszę moje wrażenia na blogu.
Czytaj dalejKto by pomyślał, że będę zbierać się do tego wpisu blisko rok! Blogi pokrywa warstwa kurzu, ale jednak to chyba na nich nadal najłatwiej znaleźć jakiś przepis –
Czytaj dalejOstatnimi czasy sporo się u mnie dzieje. Do najprzyjemniejszych wydarzeń należy moja rozmowa z Basią w jej podcaście „Z pełnymi ustami”, która spotkała się z Waszym ciepłym przyjęciem.
Czytaj dalejUwielbiam mazurki! To moje ulubione wielkanocne ciasta, bo mają wszystko, co lubię najbardziej: warstwę kruchego ciasta, słodkie nadzienie i można się pobawić przy ich dekoracji.
Czytaj dalejLubię nic nie robić w niedzielę, leżeć na leżaku, przeglądać książki kulinarne i oddychać w tym samym rytmie, co pulsujący od ciepła dzień.
Lubię chodzić boso po ogrodzie, choć czasem się tego boję.
Lubię siedzieć wieczorem na werandzie w towarzystwie mamci i orzeźwiającego drinka.
Lubię zapach pomidorowych ogonków.** Pachną latem, słońcem i niebieskim niebem.
Wybieram mało soczyste pomidory (Lima, San Marzano), te najlepiej nadają się do pieczenia. Postępuję j.w., ale nie dodaję od razu czosnku. Pomidory piekę w 120 st. C. przez 4-5 godzin.
Czosnek dodaję w ostatniej godzinie pieczenia.
Uwagi:
3. Póki trwa sezon na pomidory, zachęcam Was do zrobienia genialnej panzanelli, czyli toskańskiej sałatki z pomidorami w roli głównej i kurczaka pieczonego z pomidorkami koktajlowymi, który wszedł do żelaznego reperetuaru niektórych znajomych.
Smakujcie lato, póki jeszcze jest!
* dzisiejsza lista ulubionych zainspirowana jest komentarzem MizzVintage, której dziękuję za zaproszenie do tej wyliczanki 🙂
** Szellka pisała niedawno, że miała kiedyś kosmetyki o pomidorowo-bazyliowym zapachu. To coś dla mnie!
Nie pomaga nic, nawet odrażające wizualizacje sopockiej plaży – ten tłum, plastikowe butelki po piwie, pety w piasku, głośne dzieci, trzeszczące radioodbiorniki… I tak marzysz o zanurzeniu nóg w zaglonionej wodzie i ułożeniu się na sopockiej smażalni.
Zatem gdy nadchodzi weekend i tak się miło składa, że akurat nie ma załamania pogody, wybierasz się na plażę. Pierwsze wyjście to klasyczne smażenie połączone z kąpielą (mnie nie zrażają przybrzeżne glony, bo miłość do wody jest większa niż niechęć do zielonych roślin przy brzegu). Drugie wyjście z reguły zostaje wzbogacone o lekką lekturę. Przy trzecim, gdy głód morza jest już nieco zaspokojony, planuje się coś ekstra.
Taki na przykład piknik.
Wieczorem podsmażasz plasterki cukinii i umieszczasz je w czosnkowo-oliwnej zalewie – do sobotniego popołudnia smak czosnku i cukinii pieknie się przeniknie. Potem, z nadejściem nocnego ochłodzenia, zabierasz się za pieczenie nóżek kurczka – iście piknikowej potrawy. Rano przygotowujesz świeży sos bazyliowy, pocąc się nad moździerzem, bo stwierdziłaś, że nie uzyjesz malaksera. Kroisz w grube plastry dojrzałe pomidory i mozarellę, układasz arbuzowe kostki w plastikowym pojemniku i dłuuuugo wszystko chłodzisz. Jeszcze tylko trzeba wyskoczyć po świeże bagietki, spakować koc, serwetki i jakieś sztućce, przyodziać sukienkę w kwiaty i gdy upał zelżeje, wybrać się na popołudniowy piknik na plaży.
A tam, wśród zazdrosnych spojrzeń plażowiczów, którzy od rana smażą się na plaży,w kwiecistej sukience i miłym towarzystwie, chrupać bagietkę i delektować się miękkim, aromatycznym mięsem z kurczaka.
Pełnia szczęścia.
PIKNIKOWE MENU NA PLAŻĘ:
CZOSNKOWO-PAPRYKOWE NÓŻKI KURCZAKA
4 nóżki (albo podudzia) kurczaka sól pieprz olej 3 łyżeczki soku z cytryny albo octu balsamicznego 2 ząbki czosnku, zmiażdżone słodka papryka w proszku, ok. 3 łyżeczki
Dzień przed pieczeniem nacieram umyte kawałki kurczaka solą, pieprzem, słodką papryką i czosnkiem. Układam je na płaskim naczyniu, polewam sokiem z cytryny (albo octem) i olejem. Mięso nie ma pływać w oleju, ale powinno być go trochę, by choć część kurczaka mogła być przykryta olejowo-cytrynową mieszaniną. Kurczaka wkładam na noc do lodówki (w połowie czasu dobrze jest je przekręcić).
Następnego dnia układam mięso na blasze do pieczenia albo w prodiżu i piekę je ok. 1 godziny (jeżeli piekę kurczaka z podudziem) albo 45 minut (jeżeli piekę same nóżki). Nie używam termoobiegu, ponieważ on wysusza mięso. W trakcie pieczenia co najmniej raz polewam kurczaka sosem, który tworzy się podczas pieczenia – taki zabieg sprawi, że mięso bedzie wilgotne i delikatne, a skórka chrupiąca. Gotowego kurczaka układam na półmisku, aż ostygnie, a następnie pakuję do plastikowych pojemników.
CUKINIA MARYNOWANA W OLIWIE I CZOSNKU
4 nieduże cukinie 4 ząbki czosnku sól pieprz oliwa 3 łyżeczki octu balsamicznego
Cukinię kroję na ok. 1/2 cm plastry, posypuję solą i podsmażam na niewielkiej ilości oliwy, aż zmiękną. W plastikowym pojemniczki mieszam ok. 1/2 szklanki oliwy, zmiażdżone ząbki czosnku, ocet balsamiczny, pieprz i odrobinę soli. Gdy cukinia będzie usmażona i lekko ostygnie, wrzucam ją do pojemniczka z sosem i delikatnie mieszam. Chowam do lodówki aby smaki się przegryzły, najlepiej na noc.
SAŁATKA CAPRESE Z SOSEM BAZYLIOWYM
2 kulki mozarelli 4 pomidory garść świeżej bazylii 1/2 szklanki oliwy sól pieprz 1/2 ząbka czosnku (opcjonalnie)
Mozarellę kroję w cienkie, pomidory zaś w grubsze plastry. Układam je w plastikowym pojemniku (sałatkę przygotowuję w ostatniej chwili).
W malakserze umieszczam bazylię, czosnek, oliwę, sól i pieprz. Miksuję na gładką masę. Sos umieszczam w małym pojemniczku.
A na deser pokrojony w kostkę, schłodzony arbuz.
Uwagi:
1. Podane proporcje wystarczają na obiad dla 4-5 osób. W dniu, kiedy zaplanowałam piknik nie było piekielnie gorąco, wiec już o 15.00 mogliśmy zacząć ucztę, ale w porze upałów jedzenie przesunęłoby się na godz. 18.00.
2. Do piknikowych dań podałam świeżą bagietkę i wodę mineralną, choć w planach było schłodzone różowe wino.
3. Nietrudno zauważyć, że w moich przepisach króluje dodatek czosnku – jeżeli ktoś go nie lubi, polecam zastąpienie go jakimiś wyrazistymi ziołami (oregano, tymiankiem, rozmarynem).
4. Przyrządzony w powyższy sposób kurczak jest idealnie miękki, aromatyczny i ma chrupiącą skórkę. Kto posiada prodiż, radzę go wytrzeć z kurzu i w nim upiec mięso, ponieważ mięso pieczone w tym urządzeniu jest bardziej wilgotne niz to z piekarnika.
A przyrządzona w ten sposób cukinia to wg mnie najlepsza wersja tego warzywa, jaka może być. W cukinii można zmniejszyć ilość oliwy, ale prawda jest taka, że ta potrawa najlepiej smakuje właśnie gdy przejdzie czosnkowo-oliwnym aromatem.
Moja wersja caprese inspirowana była sałatką, jaką mama Oli zrobiła na firmowym grillu 🙂 Sos bazyliowy (to taka uproszczona wersja pesto -bez pinioli i parmezanu) zastępuje tu liście bazylii i stanowi ciekawą i pyszną odmianę tej kultowej sałatki.
wiele mądrych słów od doświadczonych fotografów GW oraz wykładowców Sopockiej Szkoły Fotografii, i zastrzyk energii, chęci do dalszego fotografowania.
Gdy w niedzielny wieczór brnęłam skm-ką przez gęstą noc, byłam tak naładowana pasją, że widziałam świat kadrami. Schody. Tunel. Graffiti. Spracowani mężczyźni przy piwie.
Zdjęciem pustego, groźnego i ciemnego tunelu na stacji Gdańsk-Wrzeszcz zamknęłam ten weekend.
Kilka dni później Ally zauwazyła w dziale Foto na portalu Gazeta.pl jedno z moich warsztatowych zdjęć. Okazało się, że zostało ono wybrane do wystawy „Czas, ludzie wydarzenia – rok w obiektywie fotoreporterów Gazety Wyborczej”
Wystawa jest czynna 6 do 29 sierpnia 2010 r., odbywa się w Państwowej Galerii Sztuki przy ul. Marii Curie-Skłodowskiej w Sopocie. Zatem jeżeli będziecie w okolicy, zapraszam na wystawę. A gdy znajdziecie się pod zdjęciem autorstwa Anny Włodarczyk, uśmiechnijcie się do niego!
Dziś, oprócz garści zdjęć z warsztatów, przedstawiam Wam przepis na przepysznego, acz niegrzeszącego urodą kurczaka w winie, ponieważ pasuje mi kolorystycznie do ostatniego ze zdjęć warsztatowych 🙂
NÓŻKI KURCZAKA W SOSIE Z BIAŁEGO WINA
5 nóżek kurczaka 3/4 szklanki białego wina 3/4 szklanki bulionu z kurczaka 2 ząbki czosnku 1 cebula pokrojona w ósemki 3 łyżki oliwy mąka 1 malutki listek laurowy sól i pieprz posiekana natka pietruszki
Nacieram kurczaka solą i pieprzem, oprószam mąką. Na dużej, głębokiej patelni rozgrzewam oliwę i szklę na niej czosnek i cebulę. Wyciągam je z oliwy, zaś na ich miejsce układam nóżki kurczaka i smażę, aż lekko się zrumieni.
Następnie zalewam mięso bulionem i winem, wkładam doń czosnek, cebulęi liść laurowy. Gotuję na dużym ogniu, aby sos się zredukował (bez przykrycia). Mięso kurczaka musi zmięknąć, ale nie może się rozpaść.
Podaję gorące, posypując obficie natką pietruszki.
Uwagi:
Bardzo dobre, choć niezbyt urodziwe. Ale przecież w kuchni (i nie tylko tam) uroda nie zawsze idzie w parze z dobrym smakiem, prawda?
Copyright Strawberries from Poland, 2017