
Domowa czekolada
Dzień Mamy to taki fajne, pełne wzruszeń święto. Możliwość obchodzenia go podwójnie ? jako matka i jako córka też bardzo mi się podoba.
Czytaj dalejDzień Mamy to taki fajne, pełne wzruszeń święto. Możliwość obchodzenia go podwójnie ? jako matka i jako córka też bardzo mi się podoba.
Czytaj dalejCzy ktoś dał się namówić na zbiór pokrzyw po mojej kwietniowej agitacji? Jeśli nie skusił Was jeszcze ten omlet z pokrzywą –
Czytaj dalejWiosna to najpiękniejszy czas w kuchni. Wymęczona przednówkową monotonią smaków, z ulgą porzucam zimowe zapasy, teraz liczy się zieleń, lekkość i chrupkość!
Czytaj dalejPracowałam ostatnio nad ciekawym materiałem dla Pomorskiej Organizacji Turystycznej – razem z różnymi szefami kuchni rozmawialiśmy o nowalijkach. Najbardziej utkwiła mi w głowie rozmowa z Rafałem Koziorzemskim z sopockiego Fishermana, który powiedział, że jego nowalijki to rośliny, które jako pierwsze może zebrać na łące czy w lesie.
Czytaj dalejDzień Mamy to taki fajne, pełne wzruszeń święto. Możliwość obchodzenia go podwójnie ? jako matka i jako córka też bardzo mi się podoba. Lubię wszystkie koślawe laurki i nakrapiane tremą przedszkolne wystąpienia (trzy lata temu płakałam ze wzruszenia już podczas przemówienia pani dyrektor), z przyjemnością wymyślam też prezenty dla mojej kochanej mamci.
Bardzo lubię przygotowywać jadalne prezenty, więc w tym roku poszłam tym tropem. Wymyśliłam kilka spersonalizowanych tabliczek czekolady, z połączeniami smaków, jakie najbardziej lubi moja mamcia. Z doborem dodatków nie miałam problemu, bo mam z mamą identyczne gusta kulinarne, obydwie lubimy kwaskowate owoce i kawowe aromaty.
Kiedyś jadłam pyszną i prostą rzecz: ziarenka kawy w różnych rodzajach czekolady. Najbardziej smakowała mi wersja z białą czekoladą, której słodycz ładnie grała z orzechowym smakiem ziaren. Postanowiłam odtworzyć ten pomysł na tabliczce czekolady, mieszając kawę z migdałami. Druga czekolada to kawa ziarnista z dodatkiem lawendy, a trzecia to liofilizowana truskawka i chrupiący kokos.
Jako że niedawno sklep z kawą, Przyjaciele Kawy– klik!– wysłał mi paczuszkę, w której znalazła się kawa mielona (ta: klik) i kawa ziarnista (klik), postanowiłam wykorzystać je w moich przepisach.
Czy ktoś dał się namówić na zbiór pokrzyw po mojej kwietniowej agitacji? Jeśli nie skusił Was jeszcze ten omlet z pokrzywą – klik, zdziczałe guacamole – klik czy gnocchi z pokrzywą – klik, to może zielona zupa Was zaintryguje.
Wymyśliłam ją rok temu i wtedy też przygotowałam. Kluseczki powstały na spontanie, z resztek kaszy gryczanej i weszły do naszego menu, bo fajnie dopełniają dania. Ta zielona zupa to w zasadzie szczawiowa wzbogacona o dodatek pokrzywy. Szczaw również zbieram sama, ale oczywiście można go kupić (chociaż frajdy z własnych zbiorów nie kupicie). O zbiorze pokrzyw pisałam tutaj – klik.
Oczywiście możecie zrezygnować z pokrzywy, wówczas zielona zupa będzie po prostu szczawiową. Albo dorzucić do niej innej zieleniny, najoczywistszym posunięciem wydaje się tu szpinak. Z kolei kaszę gryczaną w kluseczkach można podmienić na inną – jaglaną, quinoę czy jęczmienną. Chociaż orzechowy posmak gryki wyjątkowo mi tu pasuje.
Moje pierwsze kulinarne skojarzenie z wiosną: nowalijki! Chrupiące rzodkiewki, jędrne ogórki i pachnący szczypiorek to najlepsze, co przynosi ta pora roku. Marcin Gładczuk, szef kuchni gdańskiej restauracji Spożywczy Food & Drinks, ciekawie wykorzystuje nowalijki w swoich daniach. Klasyczny gzik (twaróg z dodatkiem cebulki i rzodkiewki) trafia do pierogów. Śledź pod pierzynką przechodzi wiosenny lifting – otula go warstwa twarożku i świeży ogórek. Rzodkiewki w Spożywczym można zjeść na surowo i w wersji ostrych pikli, które lądują w pysznej kanapce z kurczakiem i małosolnymi szparagami.
Copyright Strawberries from Poland, 2017