
Thermomix TM6 a TM5 – różnice
Ten wpis powstał w ramach współpracy barterowej z Thermomix. Miał być rolką, ale temat jest zbyt rozległy by sprowadzać go do krótkiego filmiku, więc zdecydowałam, że spiszę moje wrażenia na blogu.
Czytaj dalejTen wpis powstał w ramach współpracy barterowej z Thermomix. Miał być rolką, ale temat jest zbyt rozległy by sprowadzać go do krótkiego filmiku, więc zdecydowałam, że spiszę moje wrażenia na blogu.
Czytaj dalejKto by pomyślał, że będę zbierać się do tego wpisu blisko rok! Blogi pokrywa warstwa kurzu, ale jednak to chyba na nich nadal najłatwiej znaleźć jakiś przepis –
Czytaj dalejOstatnimi czasy sporo się u mnie dzieje. Do najprzyjemniejszych wydarzeń należy moja rozmowa z Basią w jej podcaście „Z pełnymi ustami”, która spotkała się z Waszym ciepłym przyjęciem.
Czytaj dalejUwielbiam mazurki! To moje ulubione wielkanocne ciasta, bo mają wszystko, co lubię najbardziej: warstwę kruchego ciasta, słodkie nadzienie i można się pobawić przy ich dekoracji.
Czytaj dalejAle listopad, co? Słońce, trampki, lekki płaszcz, spacery jak w październiku. Dziwny to czas, z jednej strony człowiek cieszy się aurą, liśćmi na drzewach, z drugiej ma świadomość, że coś jest nie tak, że to nie jest normalne i właściwe. Dzisiaj nastał pierwszy mglisty, szary dzień i czuję się jakby bezpieczniej.
Jeśli na świecie słońca brak, zrób sobie słońce sam! Obłędnie żółte naleśniki dyniowe to dobry pomysł na takie dni, jak ten. Podaję je z dżemem z czerwonej mirabelki (o, tym).
Dzisiaj mam dla Was mój śledziowo-ziemniaczany klasyk z końca XIX wieku, forszmak. W wielkim skrócie, jest to zapiekane puree ziemniaczane z posiekanymi śledziami, cebulką i zieleninką. Niewielka ilość niepozornych składników i oszałamiający efekt! O historii forszmaku, genezie przepisu pisałam tutaj – klik.
Część osób, która mnie zna, wie o moim zamiłowaniu do czach. Lubię ten motyw, mam z nimi kilka ubrań i dodatków, a nawet kubek o takim kształcie. Jesienią, kiedy temat czaszek się zagęszcza, dostaję wiele wiadomości z linkami do czaszkowych ciekawostek, które można znaleźć w sklepach.
Paradoksalne jest to, że nie przepadam za Halloween (pisałam kiedyś o tym tutaj – klik), jestem typem od Zaduszek. Ale to w okresie przed Halloween najczęściej pojawia się mój ulubiony motyw i niekiedy z tego korzystam. Rok temu kupiłam w TK Maxx fartuszek w czachy!
Fakt, że nie obchodzimy Halloween nie przeszkadza nam bawić się motywami tego święta. Czaszki to jedno, ale ostatnio zaszalałam i – tłumacząc się radochą Olka (ale tak naprawdę i moją) – upiekłam paluchy wiedźmy. Przepis na te szalone ciasteczka widziałam już ponad dekadę temu, ale wcześniej jakoś nie miałam okazji ich zrobić, bo i dla kogo? Nadszedł ten czas, mogłam się pobawić i zaskoczyć nimi Olka. Wierzcie mi, był zachwycony!
Copyright Strawberries from Poland, 2017