kawa mrożona

Nie jest lekko, tyle Wam powiem. Ponad trzydziestostopniowe upały na finiszu ciąży to tortura. Mam cały wachlarz schładzających pozycji, kluczową rolę gra tu nowy w rodzinie – wiatrak, zimne okłady i takież napoje. Robię dzbany lemoniady, spijam litry wody z cytryną, moczę nogi w misce zimną wodą i leżę, czekając, aż skończy się kolejny dzień z piekła rodem.

Maj i czerwiec to czas serników na zimno, przynajmniej u mnie. Bywa kiczowato (sernik na galaretkach), elegancko (sernik truskawkowy na mascarpone – klik) i nostalgicznie (sernik na galaretkach). Ciasto pierwszy raz pojawia się u nas w połowie maja, bo w tym czasie przypadają urodziny Tomka, któremu mama od lat przygotowywała je z tej okazji. Przejęłam ten zwyczaj i – nie powiem, że regularnie, ale staram się – przygotowuję moją wersję.