
Thermomix TM6 a TM5 – różnice
Ten wpis powstał w ramach współpracy barterowej z Thermomix. Miał być rolką, ale temat jest zbyt rozległy by sprowadzać go do krótkiego filmiku, więc zdecydowałam, że spiszę moje wrażenia na blogu.
Czytaj dalejTen wpis powstał w ramach współpracy barterowej z Thermomix. Miał być rolką, ale temat jest zbyt rozległy by sprowadzać go do krótkiego filmiku, więc zdecydowałam, że spiszę moje wrażenia na blogu.
Czytaj dalejKto by pomyślał, że będę zbierać się do tego wpisu blisko rok! Blogi pokrywa warstwa kurzu, ale jednak to chyba na nich nadal najłatwiej znaleźć jakiś przepis –
Czytaj dalejOstatnimi czasy sporo się u mnie dzieje. Do najprzyjemniejszych wydarzeń należy moja rozmowa z Basią w jej podcaście „Z pełnymi ustami”, która spotkała się z Waszym ciepłym przyjęciem.
Czytaj dalejUwielbiam mazurki! To moje ulubione wielkanocne ciasta, bo mają wszystko, co lubię najbardziej: warstwę kruchego ciasta, słodkie nadzienie i można się pobawić przy ich dekoracji.
Czytaj dalejLu skończyła już pół roku i zaczynam wprowadzać do jej menu nowe smaki. Mam w tym więcej luzu i zdecydowanie mniej strachu niż z Olkiem, bo wtedy wszystko było nowe i nieznane. Niemniej jednak, z dużym zainteresowaniem przeczytałam swoje teksty poświęcone karmieniu dziecka po szóstym miesiącu życia, momentami mając wrażenie, że zapoznaję się z nimi po raz pierwszy.
Pomyślałam, że warto je znów podlinkować:
Po zachwycie Olka nad wszystkim, co jadalne, przyszedł okres wybrzydzania, choć to zdecydowanie za dużo powiedziane, jeśli chodzi o Olutka. Po prostu mój syn w pewnym momencie zaczął mówić „nie” i dokonywać wyborów na talerzu. O tym oraz o karmieniu dziecka powyżej roku pisałam tutaj – klik.
Ale zanim doszło do karmienia, miałam kilka przemyśleń związanych z trudami macierzyństwa – klik i pisałam o naszych nieprzespanych nocach, pięknych i gorzkich początkach macierzyństwa – klik. Gdy to teraz czytam, sama się wzruszam… 🙂 Wszystkie wpisy poświęcone tej tematyce znajdziecie pod hasłem MACIERZYŃSTWO – klik.
Karmienie okazało się jednak dość łatwym zadaniem w porównaniu z burzą, jaką przeżyłam w związku z buntem dwulatka, o którym pisałam tutaj – klik i tutaj – klik. Dopiero niedawno sprzedałam poradniki, które kupiłam na fali desperacji związanej z wychowaniem dziecka. Oznacza to chyba, że dojrzałam jako matka, ha ha. Jedno jest pewne: swoje już przeszłam, zdecydowanie lepiej umiem panować nad własną złością (a to podstawa przy atakach zbuntowanego kilkulatka), nie wstydzę się już takich akcji w terenie (co ludzie powiedzą? co robić?) i w ogóle mam dla siebie więcej zrozumienia.
Niedawno ugotowałam swój pierwszy wege bulion, taki intensywny w smaku i wymagający nieco większych przygotowań niż tylko zakup włoszczyzny. Zachęciła mnie do tego nowa książka Nigela Slatera „Greenfeast. Autumn, winter” (klik – pisałam i niej tutaj) pełna prostych, wspaniałych przepisów na bezmięsne dania. Wege bulion od razu mnie zahipnotyzował swoją barwą, już na zdjęciu wydawał się gęsty od smaków i aromatów. Po ugotowaniu okazało się, że smak również hipnotyzuje!
W Nowym Roku przybywam ze ostatnimi miejscówkami ze szlaku Pomorskie Prestige, które odwiedziłam w 2019 roku. Późną jesienią zawitałam do restauracji w pięknym Zamku Krokowa, gdzie najpierw zapoznałam się z historią rodziny von Krockow, a potem spróbowałam kilku pysznych dań. Szczegóły wizyty tutaj – klik!
Moja ostatnia wizyta w 2020 roku to najdalsze miejsce na szlaku Pomorskie Prestige: restauracja Royal Baltic Ustka. To tu zjadłam pyszną potrawkę z… raków! Wizytę opisałam tutaj -klik.
Copyright Strawberries from Poland, 2017