Rwana wieprzowina z czosnkiem i papryką
Weszliśmy w nową fazę gotowania, bo coraz częściej jemy całą rodziną te same posiłki. Na przykład gotując pomidorową, odkładam dla Olka porcję bez śmietanki i soli (a dokładam mu porcję indyczego mięsa), a naszą doprawiam na koniec. Wczoraj jedliśmy soczewicę w pomidorach z mleczkiem kokosowym i ryżem jaśminowym – wersja dla dorosłych miała więcej kuminu, a do tego pieprz i sól. Owsiankę gotuję na dwa rondelki – na wodzie dla Ola, na mleku dla nas.
I w zasadzie bardzo rzadko robię coś, co jemy sami, bo przygotowywanie posiłków dla Ola jest mocno absorbujące i nie mam czasu na więcej. Zwłaszcza, że jeśli mam wolną chwilę, gotuję na potrzeby książki, która powoli nabiera kształtów.
Ale w chwilach przypływu supermocy, kiedy decyduję się wykorzystać wolną chwilę na krzątaninę po kuchni, nie czytanie/sprzątanie/leżenie na tarasowej huśtawce, robię coś ekstra. Ostatnio był to pulled pork, czyli rozpływające się w ustach, długo pieczone mięso o posmaku wędzonej papryki. Cudowne na ciepło i na zimno, w kanapce i podjadane paluchami prosto z blaszki. Kluczem do sukcesu jest niska temperatura i naprawdę długi czas pieczenia – najlepiej wstawić mięso do piekarnika na noc. Nocne pieczenie to z resztą bardzo dobra opcja dla mam, bo nie trzeba wówczas robić barykad przy piekarniku…
Mirabelki prosto z drzewa

Nie bądź obojętny, adoptuj mirabelkę!

Pierwsza połowa sierpnia to czas, kiedy pojawiają się mirabelki. Najbardziej niedoceniane owoce, ciężko dostać je na targu, za to widać je na chodnikach, jak leżą sponiewierane i wzgardzone. Zawsze mi smutno, gdy mijam taką niechcianą opuszczoną mirabelkę.
A przecież wystarczy tak niewiele, by dać jej trochę szczęścia! Wystarczy koszyk i dwie ręce, by uratować jedno drzewko. Gdyby tak każdy z nas przygarnął jedną mirabelkę, świat byłby pełen zadowolonych z życia drzewek, spiżarnie pełne złotych dżemów, a w domach pachniałoby tartami, crumblami i cobblerami! A więc apeluję: nie bądź obojętny, adoptuj mirabelkę!
Aby nie być gołosłowną powiem, że mam swoją mirabelkę, którą regularnie odwiedzam i coś czuję, że jeszcze trochę i zacznę się do niej tulić, by jej podziękować za kilogramy owoców, jakimi mnie obdarowuje.
Przepisy z mirabelek znajdziecie tutaj (klik). Szczególnie zachęcam Was do pieczenia ciast z tymi kwaskowatymi owocami, świetnie pasują do kruchego albo umieszczone pod kruszonką.

Mirabelki w Kukbuku

W najnowszym numerze KUKBUKA dałam wyraz swej mirabelkowej miłości i przygotowałam dwie pyszne rzeczy: magdalenki z mirabelkami i mirabelkowego cobblera. Nie wystarczyło miejsca na tkemali, czyli gruziński sos z mirabelek, więc dzisiaj podzielę się z Wami tą recepturą. Tkemali to taki ostro-słodki chutney, świetnie pasuje do wyrazistych serów (gorgonzola, lazur), ryb czy mięs.
Kukbuk - zdjęcia
I jeszcze słówko o sesji dla Kukbuka: oprócz mirabelek, znajdziecie też przepisy z owocami pigwowca (bananowy chlebek razowy z karmelizowanymi pigwami, ciasteczka migdałowe z imbirem i pigwą, kurczak pieczony z pigwą i ziołami) oraz papierówkami (obłędny tort bezowy z musem jabłkowym, orzechami laskowymi i karmelem, grzanki z serem pleśniowym, jabłkiem curry i migdałami oraz syrop jabłkowo-kardamonowy).

 

Ta sesja dla Kukbuka była dla mnie niezwykła, wspominam ją z rozczuleniem – ostatnie zdjęcia robiłam na tydzień przed terminem porodu, rok temu. Pamiętam, że gdy fotografowałam na kuckach pigwowca, Tomek musiał mi pomagać wstać, bo nie miałam siły samodzielnie przybrać pionowej pozycji.
Gruziński sos tkemali

SOS TKEMALI

2 słoiczki
5 ząbków czosnku
1 łyżeczka soli
0,5 kg kg mirabelek (najlepiej lekko niedojrzałych)
szczypta cynamonu
3 goździki zmiażdżone w moździerzu
0,5  łyżeczki ziaren kolendry zmiażdżonych w moździerzu
0,7 łyżeczki chili w proszku
1 łyżeczka cukru
Czosnek rozcieramy z solą. W rondlu o grubym dnie podgrzewamy mirabelki, aż zmiękną i miąższ zacznie oddzielać się od pestek. Wówczas wybieramy pestki (można przetrzeć przez sito), a miąższ pozostawiamy w rondlu. Dodajemy pozostałe składniki i podgrzewamy na wolnym ogniu, mieszając co jakiś czas.
Gdy sos zgęstnieje, przelewamy do wyparzonych, gorących słoików. Zakręcamy je mocno i ustawiamy do góry dnem do ostygnięcia.
Tkemali świetnie smakuje z daniami z grilla, pasuje do ryb, mięs i pieczonych warzyw.
Mirabelki na drzewie

 

Jako podróżująca mama zostałam zaproszona do skomponowania wakacyjnej listy przebojów dla wędrujących z dzieckiem. Jako że często odwiedzamy Kaszuby i domek z zielonymi okiennicami (tutaj, tutaj tutaj  go Wam pokazywałam), wybrałam przedmioty z myślą o tamtym miejscu.
Razem z Mamissimą zapraszam Was do mojej wakacyjnej dziesiątki przydatnych przedmiotów.
A na Ładnebebe – klik – zajrzyjcie po więcej wakacyjnych inspiracji i moich kadrów z Kaszub), które z dziką przyjemnością wybierałam.
Aha, Olutek zatwierdził moje decyzje 😉
Torba Beaba;