W ostatnim numerze Kukbuka (nr 33) w rubryce „Retro alfabet” pisałam o blamanżu, pysznym deserze na bazie mleczka migdałowego. Delikatny blamanż (to spolszczenie od francuskiego brzmienia deseru: blanc-manger) to pyszna alternatywa dla znudzonych panna cottą. Jego migdałowy smak i struktura galaretki sprawiają, że to deser idealny na ciepłe dni. Więcej o tym deserze poczytacie w Kukbuku, ja mam dla Was przepis na to cudo.
Najwięcej blamanżowych wariacji znalazłam u Wincentyny Zawadzkiej w „Kucharce litewskiej” z 1870 roku: blamanż śmietankowy, migdałowy, a nawet pistacjowy. Blamanż nie jest bardzo pracochłonnym deserem, robi się go podobnie jak panna cottę, z tym że istotną rolę pełnią tu migdały. Klasyczny blamanż jest przygotowany z ich użyciem i – jak sama nazwa wskazuje – ma jasny kolor (blanc = biel).
Więcej retro receptur znajdziecie tutaj – klik, w cyklu Vintage cooking. Moje retro smaczki mają już osiem lat (!!!) i jak większość z Was wie, doczekały się książkowej wersji. Moją drugą książkę, „Retro kuchnię” możecie znaleźć np. tutaj – klik.
BLAMANŻ – DESER MIGDAŁOWY SPRZED 100 LAT
- 150 g migdałów (z brązową skórką lub bez niej)
- 250 ml tłustego mleka
- 1,5 łyżki żelatyny
- 350 ml śmietanki 30 %
- 150 g drobnego cukru (ale wystarczy 120 g, bo jest mocno słodki)
Migdały miksuję (powinny mieć konsystencję bułki tartej). Zalewam mlekiem i odstawiam do nasiąknięcia na 30 minut.
Odcedzam migdały od mleka (najlepiej przez bawełnianą ściereczkę), mocno je wyciskając. Mleko przelewam do rondla. migdały odstawiam. Do rondla wlewam połowę śmietanki, dodaję cukier i mieszam całość, podgrzewając na wolnym ogniu. Gdy masa nieco zgęstnieje, zdejmuję rondelek i odstawiam do ostygnięcia.
Żelatynę zalewam 2 łyżkami wrzątku i mieszam do rozpuszczenia. Wlewam do rondelka, mieszam dokładnie. Pozostałą część śmietany ubijam i delikatnie mieszam z letnią masą z rondelka.
Masę przelewam do foremki do pieczenia babki. Odstawiam do lodówki na kilka godzin, najlepiej na noc. Aby wyjąć masę z formy, wystarczy na moment zanurzyć jej dno w ciepłej wodzie. Blamanż wykładam na paterę i ozdabiam zmielonymi migdałami, które zostały po odcedzeniu mleka.
Uwagi:
- Blamanż wykonałam na podstawie przepisu Mimi Thorisson „A kitchen in France”.
- Można dać nieco mniej cukru, bo blamanż jest słodki.
- Polecam inne „galaretkowe” desery (klik w nazwę prowadzi do przepisu):
– panna cottę truskawkową
– klasyczną panna cottę z wanilią (mój przepis-baza na pannę)
Pyszny deser! Dałam 130g cukru, ale myślę że wystarczyłoby 100g bo wyszło baaardzo słodko. Pozdrawiam.
Super, bardzo się cieszę, ze smakował 🙂 Właśnie ja też miałam wrażenie, że ciągle za słodki, mimo że drugi raz dałam mniej cukru. Te 100 g chyba jest optymalne.
Wygląda obłędnie, jeszcze nie robiłam takiego ciasta. Dziękuje za inspirację ; )
Dość skomplikowany przepis, ale ciasto wygląda bajecznie!