
Thermomix TM6 a TM5 – różnice
Ten wpis powstał w ramach współpracy barterowej z Thermomix. Miał być rolką, ale temat jest zbyt rozległy by sprowadzać go do krótkiego filmiku, więc zdecydowałam, że spiszę moje wrażenia na blogu.
Czytaj dalejTen wpis powstał w ramach współpracy barterowej z Thermomix. Miał być rolką, ale temat jest zbyt rozległy by sprowadzać go do krótkiego filmiku, więc zdecydowałam, że spiszę moje wrażenia na blogu.
Czytaj dalejKto by pomyślał, że będę zbierać się do tego wpisu blisko rok! Blogi pokrywa warstwa kurzu, ale jednak to chyba na nich nadal najłatwiej znaleźć jakiś przepis –
Czytaj dalejOstatnimi czasy sporo się u mnie dzieje. Do najprzyjemniejszych wydarzeń należy moja rozmowa z Basią w jej podcaście „Z pełnymi ustami”, która spotkała się z Waszym ciepłym przyjęciem.
Czytaj dalejUwielbiam mazurki! To moje ulubione wielkanocne ciasta, bo mają wszystko, co lubię najbardziej: warstwę kruchego ciasta, słodkie nadzienie i można się pobawić przy ich dekoracji.
Czytaj dalejNie należę do fanów smażenia, bo już od dzieciństwa mam w sobie irracjonalny lęk przed dużymi ilościami rozgrzanego tłuszczu (pewnie przez historię kuzyna Marcina, który w podstawówce zapragnął usmażyć sobie frytki i doprowadził do małego pożaru). Ale mimo tej niechęci, uwielbiam mamine pączki z nadzieniem z kwaskowatych wiśni czy chrupiące cieniutkie faworki oprószone cukrem pudrem. W związku z tym postanowiłam wyłowić ze starych książek kulinarnych kilka smaczków dotyczących karnawałowych słodkości.
![]() |
Mój występ w „Dzień dobry TVN”*; |
Na początku lutego po raz drugi odwiedziłam studio „Dzień dobry TVN”, by ugotować kilka retro smaczków. Mimo iż menu składało się tylko z trzech potraw, długo nad nim dumałam. Chciałam zrobić coś pysznego, ale z minimalnym ryzykiem porażki (gotowanie na żywo rządzi się swoimi prawami i o wpadki nietrudno!), łatwego, ale niebanalnego. Ostatecznie wybrałam na warsztat receptury z „Kuchni jarskiej” Romualdy i Apolinarego Tarnawskich z 1929 r.
Moim założeniem było pokazanie, że wiele składników, które powszechnie uważamy za nowinki kulinarne i obecne mody, funkcjonowało w kuchni już wiek temu. Przed stu laty gospodynie wypiekały pasztety jarskie, robiły „burgery” z różnych kasz czy kulały zdrowe słodkości z suszonych owoców, nawet z dodatkiem karobu! Do menu w DDTVN wybrałam pasztet jarski na soczewicy, opiekanki z kaszy kaglanej, kisiel żurawinowy. Miały pojawić się jeszcze kulki mocy z suszonych owoców, ale zabrakło na nie czasu. Mój zamysł wychwycili producenci programu i podczas wystąpień na pasku pojawiała się informacja, że mówię o hipsterskiej kuchni z 1929 roku, hi hi.
Wrzucam kostkę masła do rondelka. Obserwuję, jak się topi, a potem jej barwa z żółtej przechodzi w brązową. Masło zaczyna pachnieć jak jak ciepły sos toffi, jak torba najlepszych karmelków, prażony sezam i ciepły miód – słodko, ciepło, orzechowo.
Odkąd poznałam palone masło, zawsze mam w lodówce awaryjną kostkę. Wczoraj spożytkowałam ją w najcudowniejszy z możliwych sposób – upiekłam sernik na palonym maśle. I przepadłam, naprawdę. Z resztą nie tylko ja, bo i Tomek stwierdził, że to jeden z najlepszych serników, jakie jadł (podejrzewam, że w tym gronie znalazł się również sernik dyniowy, o ten).
Copyright Strawberries from Poland, 2017