placek jagodowy

To niepozorne, nieinstagramowe, chaotyczne zdjęcie powinno nosić tytuł: „Smak sukcesu”. Spójrzmy, co przedstawia: spokojne dziecko, które właśnie obudziło się po niespełna godzinnej drzemce i ogląda kontrastowe wzorki na maskotce (instalacja nieprzypadkowa) oraz ciasto. Ciasto z jagodami, które matka dziecka upiekła w czasie, gdy ono spało.

Pieczenie ciasta podczas drzemki to ryzykowna sprawa, gdy płacz dziecka zastanie Cię w połowie pracy, rodzi się dylemat: dokończyć, przerwać, robić z dzieckiem na rekach? Na szczęście mnie te dylematy ominęły, bo Łucja miłościwie pospała. Inna sprawa, że przezornie wybrałam szybki i niekłopotliwy przepis.

placek jagodowy

Dzisiaj mam dla Was linki do kolejnych miejsc z mapy Pomorskie Prestige (o projekcie przeczytacie tutaj – klik).

Pierwsze miejsce to prześliczna restauracja Piwna 47, położona w samym sercu Gdańska. Zanim zabierzecie się do jedzenia, koniecznie obejrzyjcie wystrój. Jest co podziwiać. Opis potraw, które spróbowałam oraz więcej zdjęć z wnętrza znajdziecie tutaj – klik.

Drugie miejsce wymaga małej wycieczki za Gdańsk. Czarny Kos, bo o nim mowa, to miejsce zanurzone w zieleni, położone blisko jeziora, z domową kuchnią i serdeczną obsługą. Wróciłam stąd z porcją pysznych pierogów z farszem z białej kiełbasy i domowym chlebem. Szczegóły poczytacie tutaj – klik.

Lipiec. Każde z nas potrzebuje energetycznych przekąsek, chociaż z różnych powodów. Olo, wulkan energii potrzebuje paliwa do swoich piruetów (mamo, jestem sfajdermenem!), a ja, cóż, potrzebuję zastrzyku energii by normalnie funkcjonować.

Od czerwca jest z nami mała Lu i chociaż nasze wspólne początki nie były lekkie (pół miesiąca w szpitalu), to teraz cieszymy się sobą w domu. Nasze ulubione miejsce to kanapa, gdzie się tulimy i karmimy. Zasiada tu też Olo, gdy zmęczą go akrobacje. Wówczas z Lu przy piersi i Olem u boku, czytamy książkę albo gramy w 'Potwory z szafy’. Jestem #momoftwo i całkiem mi z tym dobrze, choć o 21:00 padam na nos ze zmęczenia.

Początkowo dokarmiałam się zdrowymi, kupnymi batonami na bazie bakalii. Ale rzecz to droga i nie zawsze idealna (trafiły mi się raz zjełczałe orzechy), więc postanowiłam zrobić je sama. Przepis już kiedyś podawałam – klik. Da się je zrobić w 5 minut z noworodkiem na rękach. Tym razem, żeby było szybciej, masę formowałam jedną ręką (tak również piszę ten post, bo Lu śpi mi na ramieniu), dlatego kulki są takie nieforemne.

To już 44 przepis z cyklu Na jedną rękę! Cały cykl tutaj – klik.

KULKI MOCY AKA BATONY ENERGETYCZNE

Przepis tutaj – klik.

Zmiany: orzechy zastepuję pistacjami bez soli i dorzucam 2 łyżki siemienia lnianego.