I tak zbieram tematy, pomysły, inspiracje, smażę dobre placki, marynuję cukinię, chodzę na lody, czytam mądre książki, jeżdżę na festiwale filmowe, pieszczę wnętrze i zewnętrze (to ostatnie promieniami łaskawego sierpniowego słońca), moczę się w basenie, walczę z pustką i pustostanami intelektualnymi, ale ciężko mi odpalić komputer i śmiałym krokiem starego wyjadacza wkroczyć w virtual reality.
No ciężko. Latem tak mam. Zimą jest zdecydowanie łatwiej, co jest nie fair, bo tematów zdecydowanie mniej!
I nawet kiedy zasiadam do pisania tego tekstu, rozwlekam się nieprzyzwoicie, konstruując niedopuszczalnie długie zdania. Aplikacja podpowiadająca, jak podbić punkty SEO krzyczy czerwonym alertem: tnij! A ja lubię życie na krawędzi i zamiast prostych przekazów: dzisiaj usmażę kotleta, kotlet jest dobry, jak usmażyć kotleta, pozwalam sobie na takie słowne tsunami.
Ale wychodzę z założenia, że raz na jakiś czas można wyskoczyć z ram i zaszaleć.
W kuchni też szaleję, bo dwa razy z rzędu używam patelni i sporych ilości oleju, SMAŻĄC potrawy. Nie lubię smażenia, bo nawet chrupiąca skorupka napędzana tłuszczem nie jest w stanie zrekompensować mi trudów smażenia, brudu dokoła, zapachu gorącego tłuszczu i uporczywych myśli, że to jednak nie jest zdrowe.
Smażę więc i wspominam ciepły warszawski wieczór, prosecco z porzeczką i kwiaty cukinii w chrupiącym cieście, z kremowym serkiem w środku. Smażę kwiaty cukinii zerwane z maminego ogródka i tylko prosecco brak (chyba trzeba zrobić wycieczkę do Lidla, poczuć na języku luksusowe szczypanie bąbelków). Zamiast prosecco, zanurzam kwiaty w piwnym cieście. Swojskie, tanie bąbelki i mąka tworzą chrupiące ciasto.
Siostra mówi, że kwiaty cukinii wymagają wiele pracy, a ja się z tym nie zgadzam. Wymagają tyle pracy, ile chce się na w nie włożyć. Ja zrywam je rano lub wieczorem, przepędzam robaki (a sio!), potem nadziewam słonym serkiem o dowolnej konsystencji, zanurzam w zakręconym naprędce dwuskładnikowym cieście piwnym i smażę na gorącym oleju.
Pozycja smażącego jest słaba, bo nie daje tej radości chrupania przystawki w ogrodzie, ale czasem trzeba się poświęcić dla dobra ogółu. To jest takie dobre.
KWIATY CUKINII W CIEŚCIE PIWNYM
- kwiaty cukinii (takie z malutkimi cukiniami najlepsze, ale i bez nich jest fajnie), 5-8 sztuk
na ciasto piwne:
- 0,5 szklanki piwa
- mąka pszenna – tyle, aby ciasto było gęste jak kwaśna śmietana (4-6 łyżek)
- spora szczypta soli
na nadzienie:
- 1 opakowanie sera feta lub kremowego serka ziołowego
- mleko do nadania fecie gładkości (ok. 2-4 łyżki)
- 1 ząbek czosnku (opcjonalnie)
Przygotowuję ciasto: mieszam piwo z mąką i solą, ma mieć konsystencję kwaśnej śmietany. Odstawiam.
Składniki nadzienia miksuję. Oczyszczone kwiaty cukinii nadziewam serkiem (ok. 1 płaska łyżka na kwiat, by całość nie wyciekała) i zawijam delikatnie. Następnie zanurzam w cieście i smażę na gorącym tłuszczu z dwóch stron.
Po usmażeniu wykładam na papierowy ręcznik. Podaję natychmiast, ale już bez ręcznika.