Dawno nie dzieliłam się z Wami inspiracjami, zauroczeniami ze świata szeroko rozumianej kultury i stylu życia, czas odkurzyć „lubisie”! Dzisiaj odsłona kwietniowa. I trochę historii: w 2014 lubiłam to, w 2013 r. lubiłam to, w 2012 roku lubiłam to, a w 2011 roku lubiłam to.
1. Zapowiedź polskiego wydania książki Nigela Slatera „Jedz„.
Książka ukaże się nakładem wydawnictwa Filo 24 maja. Mam nadzieję, że ta zapoczątkuje cykl polskich wydań Nigela Slatera, bo marzy mi się poczytać „Kitchen diaries” po polsku. Fot.: wydawnictwo Filo.
2. Audycję „Lament i odmęty” Brodki.
posłuchacie jej w Trójce, w piątki o 22:05. Bardzo lubię audycje tematyczne i to jedna z nich. Brodka jest cudownym szperaczem muzycznym. Szczególnie polecam jej kulinarną odsłonę (podlinkowałam ją w tytule) – mnóstwo muzycznych smaczków!
3. Prace Ja cię broszę.
Plakaty, pocztówki, kubki z charakterystycznymi ilustracjami autorki. Plakat z króliczkiem w balonie i owocowe pocztówki wiszą w pokoju Olusia.
4. Film „Lewiatan” Andrieja Zwiagincewa.
Kto nie zna tego reżysera, niech koniecznie nadrobi braki. Piękne kadry, człowiek uginający się pod ciężarem przyrody i zła. Niezwykłe kino. Najlepiej smakuje na projektorze. Fot.: kadr z filmu;
5. Prace Agaty Królak.
Agatę podziwiam od dawna. Mam w domu dwie książki jej autorstwa („Z działki, z lasu i takie tam” i „Ciasta, ciastka i takie tam” pisałam o nich tutaj) a niedawno kupiłam plakat „Podlej roślinki”.
6. „Jarmark cudów” Jerzego Hoffmana z 1966 r.
To krótkometrażowy dokument z jarmarku, wędrówka między straganami, podglądanie specjalistów od czarnej magii, uzdrowicieli i nawiedzonych wynalazców. Magiczny spacer w czerni i bieli.
7. „Ciemno prawie noc” Joanny Bator.
W Trójce z zapartym tchem słuchałam mistrzowskiej interpretacji Danuty Stenki i dopiero po kilku latach sięgnęłam do papierowej wersji. To lepka, gęsta powieść, która wsysa czytelnika w mroczny świat i wypluwa o czwartej nad ranem. Nie da zasnąć, dopóki się jej nie doczyta do końca. Świetny kawał prozy.
8. Pełen cudowności krem z buraków, który przygotowałam dla Hello Zrowie (klik).
Muszę koniecznie sięgnąć po Joanne Bator, bo jesteś kolejną osobą, która zachwyca się jej książką.
Zaś wstyd się przyznać, że „Lewiatan” od dawna czeka na obejrzenie.
Oj koniecznie przeczytaj Bator. Tylko uwaga, bo bardzo mocne momentami…
Zupa wygląda pysznie. Czy zamiast orzechów laskowych można użyć włoskich? Pozdrawiam z deszczowego Krakowa.