Bzzzzz… bzzzzyyy (steki z kalafiora)

Ale się ustawiłam! Odwiedziłam rodzinę akurat w momencie, gdy zakwitła nasza bzowa aleja prowadząca do domu. Dzięki temu cały czas mogłam się cieszyć zapachem moich ukochanych kwiatów. Wyjechałam, gdy bzy powoli zaczynały przekwitać, ale w Gdańsku weszły właśnie w fazę kwitnienia.

Wypatrywanie krzaczków dzikiego bzu to moja mała obsesja. W drodze z warzywniaka, gdy wracałam z torbą młodych ziemniaków, kapusty, kalafiora i szparagów (jak zwykle nie mogłam zdecydować, co wybrać, więc wróciłam z całym zielonym pakietem), wypatrzyłam fioletową plamkę, której fragment wącham pisząc ten post.
Ale teraz chciałabym porzucić aromatyczne wątki i przerzucić się na zawartość torby z warzywniaka. Kapusta już jutro połączy się z mlekiem kokosowym i curry, może również z odrobiną papryczki chilli (w ciąży moja odporność na ostre dania znacznie zmalała, stąd odrobina), moje ukochane wiosenne danie (przepis na kapustę curry znajdziecie tutaj). Szparagi i część młodych ziemniaków pójdzie do kolejnego klasyka, „krajanki” (przepis tutaj).
Za to kalafior dzisiaj przeistoczył się w stek. Oczywiście stek to umowna nazwa, w tym kontekście oznacza po prostu grubiej ukrojony plaster kalafiora, ale lubię to określenie, bo brzmi solidnie, sycąco.
To co, komu steka?
STEK Z KALAFIORA
2-3 plaster kalafiora (kroimy przez środek)
oliwa
sól i pieprz
sos tahini:
1 łyżeczka tahini (przepis na domową prezentowałam tutaj)
1 łyżka oliwy
1 łyżeczka soku z cytryny
1/3 łyżeczki miodu
Kalafiora solę i pieprzę. Na patelni rozgrzewam 1 łyżkę oliwy i na dużym ogniu podsmażam na niej kalafiora z dwóch stron na złoty kolor. Zmniejszam ognień, przykrywam patelnię pokrywką i duszę kalafiora ok. 5 minut, po czym przewracam na drugą stronę i duszę kolejne 5-10 minut. Kalafior powinien być miękki, ale nie rozmiękły – musi zachować jędrność.
Jeśli steka pieczemy, robimy to w piekarniku nagrzanym do 190 st. C. przez 15 minut (po uprzednim zezłoceniu na patelni), przewracając raz na drugą stronę.
Gotowego kalafiora podaję z sosem tahini, który robię mieszając jego składniki. Steka posypuję ulubioną zieleniną – dobrze smakuje z kolendrą, lubczykiem, koperkiem.
Uwagi:
1. Przepis od Asi z Kwestii Smaku. Mojego kalafiora przygotowałam inaczej, nie zapiekałam go, a podduszałam na patelni. Szkoda mi było rozgrzewać piekarnik dla jednego plastra, ale z pewnością go upiekę, gdy tylko piekarnik będzie w ruchu 🙂
2. Nastał idealny czas na sałatkę z surowego kalafiora i suszonych owoców z sosem koperkowo-majonezowym, pyszną, rozkosznie chrupiącą! Przepis tutaj. A kto woli poddać kalafiora obróbce termicznej, polecam go upiec i podać z sosem kaparowo-oliwnym Yotama Ottolenghiego, przepis tutaj.

13 komentarzy

Zostaw komentarz