Piątkowy poranek. Wstaję i czuję, że muszę, mu-szę zjeść na śniadanie granolę z rozkosznie zimnym mlekiem. Przeszukuję wszystkie szafki i nie znajduję ani grama granoli lub czegoś, co mogłoby ją imitować. Chcę nawet upiec sobie szybką porcję, ale nie miałam soku owocowego ani wystarczającej ilości płatków owsianych, więc wybieram się do pobliskiego spożywczaka.
Wracam z opakowaniem granoli, którą dawno, dawno temu, czyli przed upieczeniem mojej pierwszej własnej, podjadałam. Zasiadam na tarasie, wlewam do miski porcję tłustego, zimnego mleka od kaszubskiej krowy, nasypuję płatków i już na tym etapie pojawia się pierwsze rozczarowanie. Granolę rozumiem jako zapieczoną, chrupiącą mieszankę różnych płatków, orzechów i ziaren, tymczasem ta kupna składała się z dziwnych, ciężkich do zidentyfikowania kulek. Po przeczytaniu składu mojego “zdrowego” śniadanka zrobiło się jeszcze bardziej smutno, bo syrop glukozowo-fruktozowy czy sztuczne aromaty nikomu nie poprawiają nastroju. Smak też średni, dominuje słodycz, czasem pod językiem zaplącze się płatek owsiany, a orzechy, które rzekomo miały znaleźć się w mieszance, występują w ilościach śladowych. Słabo, słabiutko.
Zastanawiam się, czy to ja miałam kiedyś tak mało wyrobione podniebienie, że jadłam tak niedobre płatki, czy to produkt zszedł na psy? Jedno jest pewne: kto raz spróbuje pieczonej granoli, ten nigdy nie wróci do kupnych substytutów słabej jakości.
Recepturę na granolę opublikowałam na Truskawkach już kilka lat temu (o,
tu) i niezmiennie z niej korzystam, wprowadzając jedynie małe modyfikacje, np. całkowitą rezygnację z cukru na rzecz miodu.
Przepis jest szybki, łatwy i przyjemny. Stanowi on moją bazę, którą modyfikuję w zależności od tego, co akurat mam w szafkach kuchennych. Dzisiaj upiekłam granolę z babką płesznik, suszoną miechunką i suszonymi wiśniami. Pyszna sprawa! Granola jest rozkosznie chrupiąca, słodko-kwaskowata (za tę drugą nutę odpowiadają suszone owoce).
GRANOLA Z BABKĄ PŁESZNIK, SUSZONĄ MIECHUNKĄ I WIŚNIAMI
baza:
400 g płatków owsianych (górskich)
150 ml jabłkowego, naturalnego soku
4-8 łyżek miodu (w zależności od preferowanego stopnia słodkości)
3 łyżki oleju
1 łyżeczka cynamonu
1/2 łyżeczki kardamonu
1/2 łyżeczki soli
dodatki:
1 szklanka migdałów (daję w skórce)
1/2 szklanki ziaren słonecznika
1/2 szklanki ziaren sezamu
4 łyżki nasion babki płesznik
1/2 szklanki suszonych owoców miechunki
1/2 szklanki suszonych wiśni
Mieszam wszystkie składniki (oprócz suszonych owoców). Rozkładam na dużej blasze. Piekę 15 min. w 180 st. C., następnie mieszam granolę i piekę kolejne 15 minut w temperaturze 160 st. C., ponownie mieszam i piekę jeszcze 10-15 minut. Granola powinna być zezłocona, a podczas pieczenia należy zachować czujność, by się nadmiernie nie przypiekła.
Po upieczeniu, gdy granola ostygnie, mieszam ją z suszonymi owocami i przekładam do słoików.
Uwagi:
1. Nie bójcie się dodatku soku w granoli – on spulchnia płatki, które potem podczas pieczenia przyjemnie pęcznieją.
2. Miechunka, a co to takiego? Znacie ją z ogrodów, pomarańczowy kwiatek kryje w sobie kwaśną kulkę tej samej barwy. Po wysuszeniu kulka stanowi cudowny dodatek do granoli, podobnie jak kwaskowate wiśnie. Jadłam już kiedyś pyszną liofilizowaną miechunkę (przyjemnie chrupała), ale suszona smakuje mi jeszcze bardziej.
3. Nasiona babki płesznik w granoli to pokłosie moich prób z pieczeniem chleba odmieniającego życie. Chleb upiekłam, życia mi nie odmienił, nasiona babki pozostały i doskonale sprawdziły się jako dodatek do granoli.
Przekonałaś mnie, upiekę sobie granolę. Rozbawiła mnie uwaga o chlebie odmieniającym życie – właśnie się do niego przymierzam i mam wielkie nadzieje 🙂
Domowa granola to podstawa w kuchennej szafce:-) uwielbiam ja we wszelkich odsłonach. Miechunka to ciekawy dodatek muszę wypróbować. Przyjemnego popołudnia!
Ja od czasu jak piekę granolę w ogóle nie kupuję w sklepie gotowych płatków – wszystko sama mieszam, zmieniam, próbuję. Cudowna jest, taka domowa :))
Od dłuższego czasu szukałam prostego przepisu na granolę, ten wydaje się idealny! Od dłuższego czasu mam ochotę zrezygnować ze sklepowych płatków, bo czytam etykiety i nie podoba mi się to, co na nich widzę :)) Dzięki!
Spontaniczne przepisy są najprostsze 🙂 Nie trzeba ich nawet szukać 🙂
Dla mnie najprostszy przepis to chwycić płatki owsiane, dorzuć słonecznika, sezamu, wiórek kokosowych i garść orzechów zachomikowanych na dnie szuflady. Do tego trochę soku, trochę miodu i trochę oleju. Oczywiście szczypta soli, łyżeczka cynamonu lub kakao. W między czasie szperam w szafkach w poszukiwaniu rodzynek, żurawiny, jabłek suszonych i innych tego typu pyszności. Kroję, dorzucam pod koniec i gotowe 🙂
W trakcie mieszania próbuję czy oby nie mdłe 😉
Oj tak! Już wiem czego mi brakowało do porannego posiłku.
Pozdrawiam cię Aniu i trzymaj się ciepło
Ania D.
nie ma nic lepszego, niż domowa granola!
ja już od dawna nie kupuje gotowych płatków, no może poza kukurydzianymi, za to piekę granole, robię owsianki a nawet czasem kuleczki czekoladowe 🙂
A skąd bierzesz meichunkę>?
Uwaga, moja pierwsza granola w piecu!!!! Przy mieszaniu skosztowałam i już wiem, że 6 łyżek miodu, które dodałam to za dużo, następnym razem będę ostrożniejsza. Ale nawet nie do końca upieczona smakuje nieziemsko 😉 podejrzewam, że to tak jak z kawą – raz spróbujesz prawdziwej, ze świeżo zmielonych ziaren i już nie możesz patrzeć na produkty kawopodobne ze sklepu. Nieważne…już nie mogę się doczekać jutrzejszego śniadania <3
Sorry , że truję jak stara ciotka , ale mnie w ciąży lekarz odradzał picie mleka prosto od krowy z uwagi na bakterie listeria, no i ewentualność (fakt, że niewielką, ale jednak) kleszczowego zapalenia mózgu. No, chyba, że wysnułam złe wnioski i Twoje mleko było jednak pasteryzowane :] pozdrawiam i dużo zdrowia !
Yummy Yummy Yummy i got love in my tummy:D
Pozdrawiam