
Kilka lat temu, grzebiąc w zakurzonym dziale kulinarnym mojego ulubionego antykwariatu, trafiłam na ?Iskier Przewodnik Sztuki Kulinarnej? (H. Vitry , M. Lemnis, wyd. z 1976 r.). Moja radość była wielka, bo polowałam na tę książkę od dawna.
Przewodnik to
kopalnia wiedzy na temat potraw i produktów spożywczych, napisana lekkim, momentami zabawnym językiem. Mimo że już dawno tę książkę przeczytałam, lubię ją od czasu czasu
podgryzać, zapoznając się z kilkoma hasłami, które są szczególnie aktualne w sezonie.6 łodyg rabarbaru (ok. 300 g), pokrojonego w 3 cm cząstki (nie obieram ze skórki)
50 g drobnego cukru
100 ml wody
kilka, np. 5 moreli, pokrojonych na połówki lu ćwiartki
1/3 szklanki płatków migdałowych
1 łyżka miodu
listki mięty do ozdoby
cukier puder do posypania
Przygotowuję kruche ciasto z tego przepisu. Wyklejam formę do tarty ciastem, nakłuwam spód widelcem. Formę chowam do lodówki i w tym czasie przygotowuję rabarbar.
Rabarbar, cukier i wodę umieszczam w rondelku. Doprowadzam do zagotowania, po czym gotuję 5 minut. Wyjmuję rabarbar odsączając płyn. Płyn ponownie doprowadzam do zagotowania. Gotuję 10-15 minut, aż zredukuję go do 3/4 objętości.
Rozgrzewam piekarnik do 190 stopni C. i piekę w nim ciasto (bez dodatkó) przez 15 minut.
Wyjmuję z piekarnika i wykładam na spód rabarbar oraz cząstki moreli. Morele polewam zredukowanym syropem rabarbarowym. Piekę do zarumienienia brzegów ciasta, tj. ok. 15 minut, zmniejszając temp. do 180 st.C.
Na patelni prażę na sucho płatki migdałowe, gdy będą złote, redukuję gaz i dodaję do migdałów łyżkę miodu. Szybko mieszam migdały i zdejmuję z gazu, odstawiam do ostygnięcia.
Po upieczeniu tarty, posypuję wierzch migdałami i ozdabiam listkami mięty. Jeśli jest zbyt kwaskowata, posypuję cukrem pudrem.
2. Rabarbar zrobiłam zgodnie ze wskazówkami Lo z blogu Pistachio, dodałam jednak więcej cukru do rabarbaru.
3. A tu możecie zobaczyć inną tartę rabarbarową, a także inną morelową.




Książki z dawnych lat są inaczej napisane, prawda? Miło czyta się przepisy i anegdotki. Również jestem fajnką vintage gotowania.
Jakaz ona piekna!
Rzadko korzystam ze starych przepisow. Nie mam takich ksiazek. Moze powinnam podwedzic kilka mojej Mamie? 🙂
To musi być przepyszne. Gdyby jeszcze można było dostać morele, które smakują i pachną jak morele, a nie importowany, bezduszny plastik…
Wyglada niesamowicie, juz wyobrazam sobie jak smakuje! Ta mieta zapewne dopelnia wszystkiego! Zdrowe desery sa najlepsze! A ja Tobie polecam ten niesamowity blog i w szczegolnosci ten przepis: http://vegan-magic.blogspot.com/2012/09/chocolate-mousse-no-added-sugar.html
Pewnego dnia, dzieląc się z Babcią moją pasją do książek kucharskich, dostałam od niej "Książkę kucharską dla samotnych i zakochanych" autorstwa właśnie Marii Lemnis i Henryka Vitry (jak się okazało, kolega Babci, która również pracowała słowem pisanym). Przeczytałam dwa razy, dwa razy miałam przyjemność znaleźć się w świecie którego już nie ma, pośród pomysłowych przepisów coś-z-niczego, w parogarnkowym, niemikrofalowym gospodarstwie domowym. Swietnie się czyta! Polecam:)
Basia
Piekna tarta Aniu! I jka zwykle piekne zdjecie 🙂
A rabarbar i morele bardzo sie lubia (sprawdzilam to jakis czas temu rowniez w dzemach :)).
Pozdrawiam serdecznie!