W gotowaniu najbardziej lubię sytuacje,jak z Master Chefa – otrzymuję zestaw składników i muszę coś z nich wykombinować. W praktyce to momenty, gdy czyszczę lodówkę przed wyjazdem, zamawiam przypadkowo 6 kg cukinii zamiast 600 gramów (samo życie!) czy zostaję obdarowana jakimś produktem. Niedawno wróciłam z Przasnysza z pokaźną porcją plonów z ogrodu ojca. Wśród darów losu był ponad kilogram pięknych jeżyn, trzy kilogramy ciemnych winogron, mnóstwo botwiny, marchewki, cebule, pory, fasola, selery, gruszki, kwaskowate pomidorki koktajlowe…

Jeśli życie daje ci kwaskowate pomidorki koktajlowe, po prostu je upiecz, najlepiej według tego przepisu – klik. Tak też uczyniłam, dzięki czemu kwaskowate kulki nabrały słodyczy. Potem przyszedł czas na pozostałe warzywa. Ugotowałam z nich wielki garnek barszczu ukraińskiego, a w zasadzie mojej wariacji na temat tej zupy. Zupa była bezmięsna, jak wszystkie poza rosołem u mnie. Palącą kwestią były jeżyny, które drugiego dnia zaczynały się niecierpliwić i powoli puszczały sok. Chciałam z części upiec krajankę z owoców leśnych, o tę – klik, ale nie miałam na to czasu. Usmażyłam więc pyszny dżem.

No i winogrona.

Po przerwie związanej z dopieszczaniem nowego kurczaka w stadzie, wracam z cyklem relacji dla  Pomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej w ramach projektu Pomorskie Prestige (klik).

Moja pierwsza wizyta miała miejsce w magicznym Eliksirze, restauracji i drink barze położonym na terenie gdańskiego Garnizonu. Boże, jak mi tam było dobrze! Dawno nie jadłam tak pysznych, wysublimowanych, a jednocześnie nieprzekombinowanych dań! Żałuję, że nie mogłam spróbować popisowych drinków, ale wszystko przede mną. Cała relacja z wizyty w Eliksirze tu – klik.
Drugie miejsce, które odwiedziłam, to sopocka Cafe Polskie Smaki w Grand Hotelu. Obłędny widok na serce Sopotu (ale w bezpiecznej odległości od tłumów) i kuchnia kaszubska w pełnej krasie. Cudowne sielawy, jagody traktowane jak złoto i dużo ciekawostek kulinarnych, bliskich naszym podniebieniom, ale jednak odkrywczych. Cała relacja tu – klik.

spaghetti z pomidorami

Nadchodzi fala upałów (ponoć), więc to dobry moment na zaprezentowanie jednego z moich ulubionych obiadów na takie momenty. Jest ekspresowy, lekki i orzeźwiający. Zdecydowanie kolejny przepis na jedną rękę! Pozostałe receptury na szybkie gotowanie znajdziecie tutaj – klik!

Tymczasem zapraszam na pasta al pomodoro crudo, co oznacza, że na Waszym talerzu wyląduje makaron ze świeżymi pomidorami, wzbogacony o swoich ulubionych kompanów – czosnek, bazylię i oliwę. Już kiedyś dzieliłam się przepisem na to danie, razem z opowieścią o jednej z moich najładniejszych wycieczek rowerowych – klik.