Śniło mi się niedawno, że zrobiłam gnocchi z pokrzywą i mam zamiar zrealizować ten przepis na jawie. Co z tego wyjdzie, zobaczymy! Tymczasem zachęcam Was do ruszenia w krzaki i zbioru pokrzywy, która w maju jest najpyszniejsza. Uwielbiam omlet z pokrzywą i myslę, że to najłatwiejszy przepis na początek przygody z tym zielskiem. Zaraz Wam powiem, jak go zrobić i do czego wykorzystać, ale najpierw…

Kilka uwag o zbiorze i przygotowywaniu pokrzyw:

Kiedy byłam mała, bawiłam się w panią Magdę. Pani Magda miała kwadrans prac ręcznych w TVP, po Domowym Przedszkolu chyba. Uwielbiałam patrzeć, jak wyczarowuje ludziki z plasteliny, a kartkę papieru przeistacza w motyla. Bawiłam się potem w takie pokazówki, zrobiłam sobie nawet telewizor z kartonu.

Takie prace manualne lubię do dzisiaj, chociaż zwykle nie mam na nie wiele czasu. Ale odkąd Olo podrósł, mam dobry pretekst, by trochę się pobawić. Zatem w naszym domu nigdy nie wyrzucamy kartonu, bo zawsze z niego coś robimy: planszówkę, zestaw policyjny, pizzę z dodatkami, domek czy garaż dla aut. Odkąd siedzimy zamknięci w domach, takie kreatywne zabawy nabrały wartości i każdy pomysł jest na wagę złota. Na szczęście mam zapas kartonu, więc nie próżnujemy 😉

Jako że ziemniaczane stempelki spotkały się z dużym zainteresowaniem z Waszej strony, pomyślałam, że spiszę kilka naszych ulubionych sposobów na wspólne spędzanie czasu w domu. Więc to zabawy z dzieckiem, które polecam:

zabawy z dzieckiem

1. zabawy plastyczne:

  • z użyciem rzeczonego kartonu 😉 Ostatnio zrobiliśmy wspólnie wiosenny las.
  • zabawa stempelkami z ziemniaka: najładniej wyszły nam prace z wykorzystaniem płatków kwiatowych. „Wyrzeźbiłam” w ziemniaku płatek, narysowałam ołówkiem szkielet magnolii, a Olo stemplował. Potem zrobił łąkę kwiatową
  • robienie komiksów z wycinanek: Olo wycina postaci, przedmioty ze starych kolorowanek i potem robimy z tego komiks, przyklejając te rzeczy na nowe kartki
  • w Tigerze kupiłam na czarną godzinę zestawy do malowania farbkami: gipsowego dinozaura i kurczaka, a także zestaw małego archeologa, tj. dinozaura zatopionego w gipsie, z dłutem w zestawie. Bardzo brudna zabawa, ale zawsze zabawa!

kiszona kapusta curry

Dzień dobry, witam w 743638746374 dniu szarej masy, z której wyłaniam się codziennie około 5:00 i zanurzam przed 22:00. Czy wierzycie, że w tym roku czeka nas coś więcej niż spacery po balkonie? Ja powoli zaczynam w to wątpić. Odkąd odcięto mi moje naturalne miejsca ucieczki (odkryłam las o wiele wcześniej, niż to było modne), czuję się jak ptaszek w klatce albo raczej jak kapusta w słoiku. Kiszę się i mam wrażenie, że jeśli jeszcze trochę dokręci mi się pokrywkę, wybuchnę.

Ale zawsze potem pocieszam się tym, że ludzie dokoła mają większe problemy niż samoukiszenie – choroby, praca w ciężkich warunkach. Zaciskam więc pięści, dławię żale i rozpoczynam kolejny dzień życia z dwójką dzieci w czterech ścianach na kilkudziesięciu metrach kwadratowych.

Przeglądając internet można odnieść wrażenie, że większość ludzi w zamknięciu na okrągło ogląda przedstawienia teatralne, zwiedza wirtualne muzea,  zdobywa czarny pas w karate, maluje akwarele lewą stopą, uczy się jodłować, biegle mówić w dialekcie mandaryńskim i grać wszystkie utwory Chopina na keybordzie, podczas gdy ja, no cóż… Ja każdego dnia walczę o przetrwanie. I za udany dzień uważam ten, w którym udaje mi zrobić Olkowi ziemniaczane stempelki do zabawy albo wypić w spokoju kawę na tarasie. Każdego dnia obiecuję sobie zwiększyć produktywność i każdego wieczora kapituluję, siedząc na kanapie z bólem kręgosłupa i snując plany, jak to będzie w maju, o ile maj w ogóle nadejdzie.