W czwartej czy piątej klasie podstawówki, pod wpływem pewnej książki o ekologii, założyłam Klub Przyjaciół Ochrony Środowiska, w skrócie KPOŚ. Do jego zaszczytnego grona zaprosiłam kilka koleżanek z klasy. Krótko po zawiązaniu klubu przeprowadziłyśmy wybory do jego struktur, potrzebowałyśmy bowiem skarbnika i wiceprezesa (bo fakt, że zostanę prezesem, nie ulegał wątpliwości).