Sernik z palonego masła (klik) pojawił się na wielu świątecznych stołach, czas na kolejną porcję wypieków z tym składnikiem. Jeszcze przed Wielkanocą upiekłam magdalenki z palonym masłem. Lubię je piec, bo to wdzięczne i niekłopotliwe ciastka (tutaj pokazywałam magdalenki wg receptury Marii Ochorowicz-Monatowej i Rachel Khoo). Cudownie sprawdzają się na pikniku i w podróży, pięknie pozują do zdjęć i doskonale umilają popołudniową herbatę. Te, które widzicie tutaj, nazwałam magdalenkami ze względu na formę, ale tak naprawdę to finansjerki (financiers), ciasteczka na bazie mąki migdałowej. Wieki temu prezentowałam tu przepis na cytrynowe (klik) i wiśniowe (klik) finansjerki.
Nasze magdalenki aka finansjerki to kolejne, po serniku i naleśnikach (klik) danie z palonym masłem. Wskazówki na temat jego przygotowania znajdziecie tutaj.
MAGDALENKI Z PALONYM MASŁEM
- 75 g mąki migdałowej
- 130 g cukru pudru
- 60 g mąki pszennej
- 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/4 łyżeczki soli morskiej
- 115 g masła pokrojonego w kostkę
- 125 ml białek z 4 sporych jajek
W misce łączę mąkę migdałową i zwykłą, cukier puder, proszek do pieczenia i sól. Przygotowuję topione masło: tłuszcz umieszczam w rondelku (najlepiej białym, będzie widać stopień palenia masła) i podgrzewam, mieszając co chwila. Podgrzewam do momentu, gdy masło zacznie brązowieć i pojawią się w nim ciemne ?piegi?. Zdejmuję z ognia i pozostawiam do ostygnięcia.
Mieszam suche składniki z białkami (w mikserze) i stopniowo dodaję palone masło, mieszając, aż masa całkowicie go wchłonie. Nakrywam ciasto i odstawiam do lodówki na co najmniej godzinę, a najlepiej na noc.
Foremki do magdalenek (lub minimuffinek, fiansjerek – to takie łódeczki) natłuszczam i wykładam na nie ciasto do 3/4 wysokości i delikatnie je ubijam, aby ciasto się rozlało. Ciastka piekę w 200 st. C. przez 15 minut. Po wyjęciu z piekarnika studzę 5 minut i wykładam na kratkę kuchenną.
Uwagi:
- Mąkę migdałową można kupić, ale często robię ją sama, miksując płatki migdałowe w blenderze lub młynku do kawy.
- Przepis na te magdalenki znalazłam w „Mojej kuchni w Paryżu” Davida Lebovitza.
O, akurat chodzą za mną magdalenki, bo mam nową formę 😀 Zrobię sobie Twoją wersję!
Idealne do herbatki 🙂 Naszą zaparzamy na przefiltrowanej wodzie z filtra na ujęciu wody – wreszcie smakuje harbatą bez chlorowego posmaku 🙂
Dziś znowu robię, są hitem tego sezonu!
Bardzo się cieszę 🙂 <3