Przygotowania świąteczne powoli wkraczają
na inny poziom. Koniec z zabawami w lukrowanie, z przewieszaniem bombek na
choince, z ozdabianiem mandarynek goździkowymi sercami i zapalaniem
cynamonowych świeczek.
Za chwilę trzeba będzie nastawić
garnek kapusty z grzybami, upiec ciasto makowe, lebkuchen, pasztet z soczewicy,
chleb na śniadanie świąteczne, zrobić zupę grzybową i przygotować śledzie z
czerwoną cebulą i żurawiną.
Pracę zaczynam ? mamusiu, możesz być ze mnie dumna! ? od przygotowania
listy potraw. Potem z rozkoszą będę odhaczać z niej poszczególne
pozycje.
Ale zanim wkroczę do kuchni z
bojowym nastawieniem, odkroję jeszcze kawałek ciasta klementynkowego Nigelli
Lawson i spokojnie napiję się kawy, przeglądając naszą świąteczną biblię
? książkę ?W staropolskiej kuchni i przy polskim stole? Marii Lemnis i Henryka Vitry.
Polecam ją każdemu, kto jej jeszcze nie ma, a kto chce poznać tajemnice
tradycyjnej kuchni polskiej. Pisałam o niej przy okazji świat wielkanocnych i
wiem, że kilkoro z Was upolowało tę książkę dzięki moim namowom, co bardzo mnie
cieszy.
Ale wróćmy do klementynkowego
ciasta Nigelli Lawson?
CIASTO KLEMENTYNKOWE
NIGELLI
4-5 klementynek (waga ok. 370 g)
6 jajek
225g cukru
250g zmielonych migdałów
1 łyżeczka (z czubem) proszku do pieczenia
Wyszorowane mandarynki w całości (w skórkach) wkładam
do garnka, zalewam je zimną wodą tak by je przykryła i gotuję przez 2 godziny.
Następnie je odsączam, odstawiam do ostygnięcia, po czym przecinam na pół i
pozbawiam pestek, jeśli te są.
Przekładam
mandarynki do robota kuchennego i miksuję na gładką masę (razem ze skórkami,
błonkami, wszystkim). Dodaję jajka, cukier, migdały i proszek do pieczenia,
mieszam do połączenia składników. Ciasto będzie rzadkie.
Ciasto
przelewam do nasmarowanej masłem i obsypanej bułką tartą formy (ja piekłam w
okrągłej formie z kominkiem, Nigella poleca foremkę o okręgu 21 cm. Ciasto
piekę w 190 st. C. przez 40 minut, po tym czasie przykrywam je folią aluminiową
i piekę kolejne 20 minut w 190 st. C. Po upieczeniu chłodzę i wyjmuję z formy,
gdy zupełnie ostygnie.
Uwagi:
1. Oryginalny przepis na
clementine cake znajdziecie w ?How to eat? Nigelli Lawson, ale ja poznałam go na Galerii
Potraw dzięki Szellce, czyli ChilliBite. Odkąd pamiętam, chciałam je upiec, ale
kiedyś miałam zdecydowanie mniej odwagi kulinarnej. I żałuję, że zrobiłam to
dopiero teraz, bo ciasto wyszło cudne.
2. Moje obawy były takie, jak u
większości pieczących je po raz pierwszy: czy nie będzie zbyt gorzkie i za
bardzo wilgotne, gumowate. Nic z tych rzeczy: ciasto okazało się delikatne w
smaku, bez niemiłej goryczy (to zasługa dobrych mandarynek), nie było gumowate,
wręcz przeciwnie ? zadziwiająco lekkie. Pachniało mandarynkami i tak samo
smakowało.
Zauważcie, że nie ma w nim ani odrobiny tłuszczu!
3. Pierwszą babkę posypałam
jedynie cukrem pudrem, ale druga blaszka (tak, piekłam ciasto już dwa razy) została potraktowana polewą czekoladową
(ostatnio moja ulubiona polewa to ta na bazie mleczka kokosowego).
4. A jeśli nie ciasto mandarynkowe, to może cytrynowe? To z hotelu Waldorf Astoria jest obłędne!
Jak to możliwe, że Twoje zdjęcia są takie cudne? Z pewnością to kwestia światła, ale zdradź mi jaki to obiektyw, proszę :).
Ciasto cudowne, planuję je zrobić na wigilię, żeby był chociaż jeden nie za ciężki wypiek :). Mam nadzieję, że wyjdzie! Tylko muszę zrobyć jakieś dobre mandarynki…
Olga, dziękuję 🙂 Obiektyw to staruch, nikkor 50mm 1.8.
To ciasto klementynkowe wyglada przepysznie Aniu. Prawie czuje, jak pachnie 🙂
Pozdrawiam cieplo.
P.S. Widzialas juz? : http://www.amazon.de/Plenty-More-Yotam-Ottolenghi/dp/009195715X/ref=sr_1_6?s=books-intl-de&ie=UTF8&qid=1387623848&sr=1-6&keywords=ottolenghi
Aaaaa, nie widziałam! Ale wiadomość 🙂
A ja właśnie się dowiedziałam, że Maria Lemnis i Henryk Vitry to fikcja. Autor naprawdę nazywa się Tomasz Żakiej (podobno, choć kto tam wie? ) 🙂
Też o tym kiedyś czytałam, chyba nawet pisałam o tym na truskawkach. Pan Żakiej był – z tego co pamiętam- muzykologiem 🙂
pachnie z monitora normalnie! gdybym miałam migdały upiekłabym natychmiast!
Mniam musi być wyśmienite 🙂
o rany, jak to miło, że Cię namówiłam, już nawet zapomniałam jak bardzi kiedyś namawiałam 🙂 u mnie będzi epieczone jutro i też na jednym nie poprzestanę. Musze spróbować kokosową czekoladą, zaciekawiłaś mnie. A soundtrack Wieżowców znajdziesz na Spotify! i jeśli jeszcze Spot Cię nie wciągnął, to bardzo, słyszysz CHOLERNIE BARDZO namawiam – bardziej niż na chleb, pulled pork i klementynkowe razem wzięte 🙂
Tu możesz posłuchać ścieżki z filmu: http://open.spotify.com/album/1hWmBQxoSdWGyCWtH6h8Pd
He he 😉 A ja ścieżki już słuchałam, bo mi na Fc czytelniczka podlinkowała. Wcz więc miałam 'ambient day' z Wieżowcami 🙂
Nie robiłam jeszcze takiego ciasta, a wygląda tak pysznie!
Piękne logo Aniu.
Pozdrowienia przedświąteczne 🙂
Moje uduszone mandarynki mają posmak goryczy 🙁 czy mimo to nadają się?
Nie próbowąłam samych owoców po ugotowaniu, ale podejrzewam, że zawsze mają w sobie goryczkę. Do ciasta idzie dużo cukru i on na pewno robi też swoje. Ja bym upiekła. Robiłaś na klementynkach, Gabrysiu? Ja miałam bardzo słodkie i bezpestrkowe owoce, więc ciasto było bez goryczy (ale przed upieczeniem nie próbwałam).
Zrobiłam i wyszło pyszne 🙂 dziękuję za poradę i odpowiedź !
Bardzo się cieszę, Gabrysiu 🙂
Upiekłam właśnie, jest pyszne. Ułatwiłam sobie i zamiast gotować mandarynki dwie godziny w garnku, ugotowałam w pół godziny w szybkowarze.
No tak, szybkowar to jest to! Dziękuję za wieści 🙂
Zrobiłabym, ale gotowanie 4-5 klementynek przez 2 godziny ! Nie da się ich upiec np. w piekarniku, by zrobić to mniejszym kosztem, np. piekąc je razem z czymś innym?