Lu skończyła już pół roku i zaczynam wprowadzać do jej menu nowe smaki. Mam w tym więcej luzu i zdecydowanie mniej strachu niż z Olkiem, bo wtedy wszystko było nowe i nieznane. Niemniej jednak, z dużym zainteresowaniem przeczytałam swoje teksty poświęcone karmieniu dziecka po szóstym miesiącu życia, momentami mając wrażenie, że zapoznaję się z nimi po raz pierwszy.
Pomyślałam, że warto je znów podlinkować:
- karmienie niemowlaka po 6. miesiącu życia, część pierwsza – klik
- karmienie niemowlaka po 6. miesiącu życia, część druga z elementami BLW – klik
Po zachwycie Olka nad wszystkim, co jadalne, przyszedł okres wybrzydzania, choć to zdecydowanie za dużo powiedziane, jeśli chodzi o Olutka. Po prostu mój syn w pewnym momencie zaczął mówić „nie” i dokonywać wyborów na talerzu. O tym oraz o karmieniu dziecka powyżej roku pisałam tutaj – klik.
Ale zanim doszło do karmienia, miałam kilka przemyśleń związanych z trudami macierzyństwa – klik i pisałam o naszych nieprzespanych nocach, pięknych i gorzkich początkach macierzyństwa – klik. Gdy to teraz czytam, sama się wzruszam… 🙂 Wszystkie wpisy poświęcone tej tematyce znajdziecie pod hasłem MACIERZYŃSTWO – klik.
Karmienie okazało się jednak dość łatwym zadaniem w porównaniu z burzą, jaką przeżyłam w związku z buntem dwulatka, o którym pisałam tutaj – klik i tutaj – klik. Dopiero niedawno sprzedałam poradniki, które kupiłam na fali desperacji związanej z wychowaniem dziecka. Oznacza to chyba, że dojrzałam jako matka, ha ha. Jedno jest pewne: swoje już przeszłam, zdecydowanie lepiej umiem panować nad własną złością (a to podstawa przy atakach zbuntowanego kilkulatka), nie wstydzę się już takich akcji w terenie (co ludzie powiedzą? co robić?) i w ogóle mam dla siebie więcej zrozumienia.
Z Lu wszystko wygląda inaczej i już sama nie wiem, czy to kwestia zmian we mnie, czy to zasługa samej Łucji. Chyba czas na kolejny wpis z serii „macierzyństwo”!
PS Tak, na zdjęciu Olek ma dwie różne skarpetki, bo takie sobie wybrał. Tak, Lu ma dwie różne skarpetki, bo takie jej wybrałam. Mała kilka razy dziennie gubi skarpety i zakładam jej te, które aktualnie znajduję w okolicy.