Jakiś czas temu, przy okazji przepisu na zupę z pieczonego kalafiora i nerkowców, pisałam Wam o serii książek wydawnictwa Buchmann (klik). Dzisiaj znów sięgam po jedną z nich – „Tylko olej kokosowy”, bo mam dla Was przepis na szybki i satysfakcjonujący obiad (lub kolację).
Quesadille z patelni, z batatem, porem i cheddarem to awaryjne danie, kiedy czasu mało, a apetyt duży. Doskonale wpisuje się więc w mój cykl Przepisy na jedną rękę. Tutaj – klik – znajdziecie pozostałe przepisy z cyklu.
A teraz przepis.
QUESADILLE Z PATELNI, Z BATATEM, POREM I CHEDDAREM
- 1 średni batat, obrany i starty na tarce o grubych oczkach
- 1/3 pora, posiekanego
- 1 łyżka oleju kokosowego lub oliwy
- 150 g startego sera cheddar
- 2-3 łyżeczki soku z cytryny lub limonki
- 4 tortille pszenne
- sól i pieprz do smaku
Na oleju podsmażam chwilę pora, dodaję batat, sól i pieprz. Duszę, aż warzywa zmiękną, ok. 5 minut, mieszając co jakiś czas. Doprawiam sokiem z cytryny lub limonki.
Na połowę każdej z tortilli wykładam 1/4 części warzywnej. Posypuję startym cheddarem, składam na pół. Podgrzewam na patelni z dwóch stron, a potem kroję w trójkąty i natychmiast podaję.
Uwagi:
- Przepis pochodzi z książki wydawnictwa Buchmann „Tylko olej kokosowy” (aut. Jessica Oldfield). W oryginale tortille kukurydziane i ser mozarella, ale wyrazisty cheddar wydaje mi się tu bardziej pasować.
- W/w seria wydawnictwa Buchmann powiększyła się o dwie nowe pozycje – „Tylko napary” (mam i polecam, bo dużo tu ciekawych naparów, toników, wód wraz z ich właściwościami zdrowotnymi) i „Tylko paleo”. To jest bardzo fajna seria, często z niej korzystam.
ale super pomysł z tym tarciem batata na tarce (a może nawet w blenderze ;)) – zawsze mnie w batatach irytuje, że tak ciężko się kroją, a jak już się pokroją, to długo się czeka aż się upieką, a tu proszę! po zerknięciu na składniki nie wierzyłam, że to szybkie danie, a jednak! chyba dziś wypróbuję <3
Dla mnie batat jeszcze ujdzie, dynia jest straszna do krojenia! Ale fakt, przez to tarcie wszystko robi się ekspresowo 🙂 Mam nadzieję, że posmakuje 🙂
Ja uwielbiam pory w każdej postaci! Chętnie spróbuję 😉
Super!
Zrobiłam porcję na wyrost, żeby wrzucić mężowi do plecaka i chapsnąć na zimno sama w ciągu dnia, „niestety” jest tak pyszne, że zjedliśmy wieczorem całość i nici z lunchu 😉
Takie wiadomości cieszą najbardziej! :)))
Spróbuję jutro. Brzmi bardzo zachęcająco. Dziękuję za pomysł!