Gdy warzywa zaczynają pachnieć, dorzuca ugotowaną wcześniej kaszę jaglaną. Na koniec wbija jajka, jagielnica gotowa!
Po śniadaniu ruszamy w las. Odwiedzamy Leśne Jezioro, schodzimy podmokłe kaszubskie ścieżki. Po powrocie zabieram się za gotowanie zupy dyniowej, ale to już inna opowieść…
JAGIELNICA MARTY, czyli jajecznica z kaszą jaglaną
3/4 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej 4 jajka 1 średnia cebula 1 duży/2 małe pomidory garstka świeżych ziół, posiekanych (kolendra, bazylia, lubczyk pietruszka, nieco mięty) 1 łyżeczka masła sól i pieprz do smaku
Cebulę drobno kroję, pomidory obieram ze skórki (po sparzeniu) i pozbawiam gniazd nasiennych. Na patelni rozgrzewam masło, podsmażam na nim cebulkę. Następnie dodaję pokrojone w kostkę pomidory, duszę, aż pomidory puszczą soki, zredukują swą objętość.
Dorzucam do pomidorów kaszę jaglaną, 1/3 ziół, solę i pieprzę całość, a następnie podgrzewam. Gdy kasza będzie ciepła, wbijam jajka i energicznie mieszam całość. Gotową jagielnicę przekładam na talerze, posypuję resztą ziół, podaję.
Uwagi:
1. Z podanych proporcji wychodzą dwie solidne porcje jagielnicy. 2. W zasadzie chleb jest tutaj zbędny, bo dodatek kaszy daje uczucie nasycenia i sprawia, że kolejne węglowodany stają się zbędne. 3. Marta gotuje całe opakowanie kaszy jaglanej, przekłada ją do hermetycznie zamykanego pojemnika i potem wyczarowuje z niej różne cuda. Jajecznica to jeden z jej jaglanych pomysłów.
Cudny klimat:) Jagielnica wygląda obiecująco….musze wypróbować przepis:)
Pozdrawiam ciepło
Bardzo przyjemny i ciepły wpis. Taki domek to marzenie i jeszcze ten ogień w komiku:-) Akurat przesmażyłam zalegające na półce pomidory a w lodówce mam ugotowaną kaszę jaglaną więc jagielnica będzie na bank:-) Pozdrawiam ciepło!
To już wiem, którędy do Raju 🙂
Uwielbiam kaszę jaglana więc napewno wypróbuje 🙂 cudowny płomień w kominku, piękne kalosze a kubek bardzo mnie zauroczył
Gratuluję ogromnego talentu fotograficznego i umiejętności uchwycenia chwili. Piękny wpis pachnący drewnem z kominka, świeżo zaparzoną kawą, jesiennymi liśćmi i … magią miejsca.
Taki dzień wydaje się być cudowny. Scenariusz idealny. Też chcę!
przepiękne zdjęcia 🙂 a aż się rozmarzyłam, też chciałabym móc spędzić taki przyjemny dzień 🙂
ależ tu u Ciebie pięknie!
Siedzę sobie z kubkiem gorącej herbaty z sokiem malinowym i miodem,rozgrzewa mnie od środka jagielnica.Trafiłam do Twojego zakątka dzisiaj wczesnym rankiem i zostanę na długo 🙂
Dzisiaj rano mialam odrobine tego raju na sniadanie…brakuje mi tylko tego cudownego miejsca…
a ile dni mozna przechowywać taka kaszę
Ja ugotowaną kaszę trzymam w lodówce maks. 3-4 dni. Zawsze omżna tez pomrozić porcyjki.
dzieki