Mało grudnia w tegorocznym grudniu.
Dużo wilgoci i szarości, jakbyśmy ciągle tkwili w oblepionym melancholią listopadzie. A ja chciałabym, żeby było biało i zimno, chciałabym żeby mróz szczypał mnie w policzki, a śnieg skrzypiał pod nogami.
Chciałabym nalać grzanego wina do termosu i ruszyć na spacer po białym lesie, strzepywać z gałęzi czapy śniegu i rozbijać obcasem lodową skorupę zamarzniętych kałuży.
Na razie jednak jedną nogą stoję w listopadzie.
Jem ciepłe zupy i smażę konfiturę cebulową, która kojarzy wydaje mi się bardziej jesienna niż zimowa (a do tego ma w sobie nutę dymu z ogniska, bo dorzuciłam doń suszone wędzone śliwki).
Chodzę w jesiennych butach i czekam, cierpliwie czekam.
KONFITURA Z CZERWONEJ CEBULI Z SUSZONYMI ŚLIWKAMI
1 kg czerwonej cebuli
100 ml octu balsamicznego
2 łyżki brązowego cukru
100 g suszonych, podwędzanych śliwek
1 łyżka masła
80 ml oliwy (można dać nieco mniej)
sól i pieprz do smaku
Obraną z łupin cebulę kroję w piórka. W rondlu o grubym dnie rozgrzewam masło i oliwę, wrzucam nań cebulę, którą posypuję niewielką ilością soli. Mieszam dokładnie i podsmażam na małym ogniu, co jakiś czas mieszając cebulę.
Po ok. 30 minutach, kiedy cebula będzie szklista i miękka, dodaję pokrojone w paski śliwki i wymieszany z cukrem ocet balsamiczny. Duszę, aż wyparuje płyn i konfitura zgęstnieje. Na koniec pieprzę i ewent. dosalam cebulę (ja dałam pół łyżeczki soli na 1 kg cebuli). Gorącą konfiturę przekładam do wyparzonych słoików, szczelnie zakręcam.
Uwagi:
1. Przepis bazowy na konfiturę pochodzi od Agnieszki i Marcina Kręglickich, ale sporo w nim pozmieniałam – przede wszystkim dorzuciłam suszoną, podwędzaną śliwkę.
Na okazję przygotowywania konfitury chciałam kupić suskę secholońską, produkt oznaczony znakiem Chronione Oznaczenie Geograficzne, o którym mogliście usłyszeć podczas kampanii Trzy Znaki Smaku. Suska sechlońska to podsuszona i podwędzona śliwka (drylowana lub z pestką), wytwarzana w Małopolsce (suska = suszona, Sechna to miejscowość, gdzie wędzi się śliwki). Niestety, okazało się, że próżno szukać suski w sklepach, można ją kupić jedynie bezpośrednio u producentów (szczegóły na tej stronie).
2. Polecam Wam też konfiturę cebulowo-pomarańczową (ze zwyklej cebuli). Każda z konfitur świetnie sprawdza się jako dodatek do serów pleśniowych, grzanek albo takich tartaletek.
Słoiczek takiej konfitury to świetny upominek świąteczny.
3. Jeśli nie konfitura cebulowa, to może tarta cebulowa z parmezanem? Albo hinduska tarta cebulowa? A może pieczone pierogi nadziewane cebulą i wędzoną papryką?
Konfitura pycha, a co go grudnia, to naokoło u mnie 15 stopni i mam wrażenie że z jesieni przeszło od razu w wiosnę.
Wow, no to macie ciepło… My 5 stopni 😉 Marzę o mrozie!
A mi się jesienny (a dziś to niemal wiosenny!) grudzień podoba. Choć fakt, że białe święta wreszcie by się przydały, od lat nie pamiętam śniegu w Wigilię.
Musi wspaniale smakować, następna w mojej kolejce do przetworów :))) Tak czy siak, grudniowe święta są the best 🙂 A zima przecież zaczyna się dopiero 22 grudnia 😉
Lu, słuszna uwaga z początkiem zimy 🙂 Człowiek jest niecierpliwy… 😉
Nawet szary listopado-grudzień na Twoich zdjęciach wygląda super 🙂
Fantastyczna dekoracja słoika! Kopiuję!
Szkoda, że mamy tak mało grudnia w tym grudniu 🙁
moc cebuli! ta konfitura zawiera wszystko co kocham, tylko ze śliwkami może być problem, podwędzanych to pewnie nie znajde.
ja mam w końcu zime, o której lata tu marzyłam, ze śniegiem, mrozem i zapachem dymu z kominów, uwielbiam!
Agnieszka, zwykła suszona śliwka też będzie okej. A jeśli i taką bedzie problem, to mogę Ci wysłać paczkę 🙂
Przepiękne zdjęcia! Love it!
Ja nie tęsknię za śniegiem i zimnem, bo przedzierać się przez chlapę w tłumie ludzi dzień w dzień to nic przyjemnego, w dodatku kiedy tylko zakładam jasną kurtkę od razu jakiś uczynny kierowca mi ją zachlapie…
Konfitura zapowiada się bosko, tym bardziej, że uwielbiam wędzone śliwki 🙂