Spacery po jesiennym lesie.
Grzyby w koszyku, liście pod kaloszami i zapach dymu we włosach. Podziwiam muchomory i oblepione rosą pajęczyny, wdycham wilgotny aromat ziemi.
Miękkie październikowe światło jest już tylko wspomnieniem, to z listopada jest cięższe i bardziej kanciaste. Zieleń matowieje, a z liści znikają kolory. Pozostają tylko zdjęcia (prezentowane tutaj zrobiłam w kaszubskim lesie w połowie października).
Zieleń zamykam w słoiku – porcja salsa verde na natartej czosnkiem grzance to zawsze dobry pomysł.
Ten pietruszkowy sos świetnie smakuje również jako dodatek do delikatnej ryby albo w towarzystwie razowego makaronu i pomidorków koktajlowych.
Po przepis zapraszam tutaj.
Cudowne jesienne wspomnienia, kocham las…
A sosu muszę kiedyś spróbować, bo dotąd go nie jadłam 🙂
Kanciaste listopadowe światło – podoba mi się!
Listopadowe spacery kojarzą mi się z liściastym dywanem i z nieustającym szelestem.
A ten sos znam i lubię!
Piękne zdjęcia Aniu !:)
A wiesz co Anulka tak sobie myślę o tym świetle i dzisiaj się mile zaskoczyłam bo to listopadowe okazało się całkiem miłe we współpracy. Ładnie układało się na jedzeniu, talerzu i desce. Ale październikowe to moje ulubione. W listopadzie walczę z deszczem i pochmurnym niebem. Nie lubię 🙁
A grzyby zbierałam chyba z milion lat temu. Zazdroszczę spaceru, liści i zapachu listopadowego lasu.
Całusy!
Wow Ania, jak pięknie zestawione kolory:)
Tak światło październikowe zdecydowane najlepiej rysujące 🙂 Ale na listopadowe nie narzekam, chyba że chmury zasnują niebo i robi się ciemno jak w nocy 🙂 Taki las z Twych zdjęć zapamiętam, bo już teraz niestety nie jest w nim tak przyjemnie 🙂 Pozdrawiam serdecznie 🙂
Uwielbiam spacerki po lesie 🙂
Zdecydowanie dobry pomysl!
A zdjecia przecudne. Takie jesienne, ale i pelne slonca.
Piękne zdjęcia