Telawiwski żar (tarta z pieczoną papryką Yotama Ottolenghi)

Kiedy z nieba leje się żar…

 

… i jedyne, o czym marzę to cień i szczypta chłodnej zieleni…

 

 
… (najlepiej w sąsiedztwie wody)…
    

 

   
… ostatnie, czego pragnę, to uruchamianie piekarnika.
Dlatego polecam Wam upiec tę tartę wieczorem, na kolację – w towarzystwie kieliszka chłodnego białego wina będzie pięknym zwieńczeniem dnia.
***
Przepis pochodzi z książki, która od miesięcy nie schodzi z mojego kuchennego parapetu (a musicie wiedzieć, że stoją tu tylko najczęściej używane przeze mnie pozycje): „Jerusalem” Yotama Ottolenghiego. 
Fotografie, które oglądacie w tej notce, zrobiłam w sąsiedztwie Jerusalem, Tel Avivie.
Ale wróćmy do tarty…
TARTA Z PIECZONĄ PAPRYKĄ YOTAMA OTTOLENGHI
4 czerwone papryki, oczyszczone i pokrojone w paski (szer. 1 cm)
3 małe cebule, pokrojone w plasterki
1/2 łyżeczki tymianku
1 łyżeczka mielonych ziaren kolendry
11/2 łyżeczka mielonego kuminu
5 łyżek oliwy
płat ciasta francuskiego
1 łyżka kwaśnej śmietany
4 jajka
sól i pieprz do smaku
W misce mieszam paprykę, cebulę, tymianek, oliwę, przyprawy i sól. Rozkładam tę mieszankę na wyłożonej papierem do pieczenia blasze i piekę 30 minut w 210 st. C. Po upieczeniu odstawiam do lekkiego przestygnięcia.
Na blasze do pieczenia rozkładam ciasto francuskie i lekko nacinam jego brzegi (albo kroję ciasto na małe tartaletki), tworząc „ramkę”. Jej wnętrze smaruję łyżeczką kwaśnej śmietany, na niej rozkładam pieczoną paprykę z cebulą. Piekę tartę 12 minut (w 210 st. C.), wykładam tartę z piekarnika, robię w papryce wgłębienia, w które wbijam jajka. Piekę tartę jeszcze 10 minut. Przed podaniem posypuję pieprzem. Tarta dobra na zimno i na ciepło.

12 komentarzy

  • 11 lat temu

    Pychotka!

  • 11 lat temu

    Podobają mi się zdjęcia!

  • 11 lat temu

    Dzięki tobie przenoszę się raz po raz do Ziemi Świętej:) Dzięki!

  • 11 lat temu

    Niesamowity klimat i do tego ta tarta!

  • 11 lat temu

    Wspaniale zdjecia Aniu (jak zwykle zreszta:) Ja przelecisz tak cala ksiazke Yotama to dla innych nie pozostanie nic juz do zrobienia :)))

    Pozdrowienia cieple 🙂

    • 11 lat temu

      Majka, taki jest mój cel! 😉 Przewałkować Yotama od a do zet.

  • 11 lat temu

    Piekne zdjecia, piekne slowa.
    A tarta wspaniala!

  • 11 lat temu

    Pięknie i pysznie 🙂
    Przypomina mi się mój pobyt w Izraelu 🙂 Poza pysznościami i mega wilgotnym powietrzem pamiętam też podbite oko z kilkoma ciemniejszymi odcieniami 😛

    Zapraszam na mój blog kulinarno-lifestylowy (dużo jedzenia i relacja z podróży do USA)

    kwiatpomarnczy.wordpress.com

    Pozdrawiam
    Kasia

    • 11 lat temu

      Ojej, a jak oko 'się' podbiło?

    • 11 lat temu

      Aniu to była śmieszna historia 🙂 Mąż pracował niedaleko Tel Awiw'u i dostał mieszkanie służbowe, była tam mała sypialnia na końcu długiego korytarza. Pierwszej nocy, po wizycie w toalecie po omacku wracałam do łóżka i kiedy już stałam w progu pomyślałam "ta sypialnia mieści tylko łóżko" i postanowiłam do niego "wskoczyć"… To był błąd! Moja czaszka, a dokładnie miejsce ok 1 cm od lewego oka "nadziało się" na zagłowie łóżka. Taki był efekt mojego "wskoku do łóżka o 4 rano, gdy w pokoju zaciągnięte były metalowe rolety…" Na dodatek zagłowie miało metalowe, dekoracyjne obicie… Krew się lała, ja w szoku (pewnie też ze szczęścia że nie straciłam oka…), a mój mąż latał po okolicy szukając jakiegokolwiek plastra. Wrócił tylko z lodem 🙂 Skleiłam rozcięcie kawałeczkiem wkładki higienicznej obciętej obcinaczką do paznokci. Dlatego blizna jest bardzo mała , bo połączyłam rozcięcie. Oko było podbite przez cały pobyt 🙂 Taka historia… 😀 Pozdrawiam serdecznie!

    • 11 lat temu

      Wow, ale historia! Sklejenie rany najbardziej mi się podoba :)))

  • Piękne i klimatyczne zdjęcia, a piekarnik włanczam faktycznie tylko wieczorem, żar sie leje z niego, ale przy okazji żal siedzieć w domu w ciągu dnia.

Zostaw komentarz