Edward Steichen, Torso
4. Animację „Droga na drugą stronę” (reż. Anca Damian).
Nie jestem fanką animacji – kojarzą mi się z bajkami i komiksami, a ja wierzę w głębszą formę przekazu. Ale ta naprawdę mnie wciągnęła i poruszyła. Rzecz jest o niesłusznie posądzonym o kradzież Rumunie Claudio Crulicu, który umiera w polskim areszcie po kilkumiesięcznej głodówce będącej formą protestu, próbą zwrócenia na siebie uwagi bezdusznego aparatu urzędniczego. To wciągająca animacja wzmocniona chłodną narracją głównego bohatera, (któremu w polskiej wersji głosu udzielił Maciej Stuhr) i fantastyczną muzyką Piotra Dziubka. Polecam w grudniu, na przekór świątecznemu mainstreamowi z polskimi kopiami angielskich klasyków (do których nic nie mam, ale do kina na nie nie pójdę)! 5. Korzenne klimaty, jak to na grudzień przystało. Piekę, podobnie jak rok temu, (przepis TU) piernikowe brownies . Dzięki nim w domu tworzy się namiastka świątecznej atmosfery.
6. A na koniec, pozostając przy korzennych tematach, zapraszam Was do lektury nowego numeru Czasu Wina, w którym ukazał się mój artykuł pt. ?Korzenne opowieści? (w skrócie rzecz jest o historii piernika). Cały artykuł znajdziecie tutaj.
|
Czas Wina, nr 6 – pierwsza strona artykułu |
Edward Steichen to magik! Cudowne światło umie wydobyć z modeli…
I pachnie piernikiem!
A ja uwielbiam ten cykl 🙂
Grudzień jest magiczny, tak wiele w nim do lubienia 🙂 Najwięcej zapachów 🙂
Agnieszka
myślę,że jesteś troszkę niesprawiedliwa dla animacji : Dumała, Szczechura, Wilczyński, Rybczyński, Starewicz, Larkin, Reinger…mogłabym jeszcze długo wymieniać. i daleko im od kreskówek dla dzieci
pozdrawiam!
jak nigdy nie lubiłam żadnych tworów piernikopodobnych, tak te wyglądają na tyle smakowicie, że mam ochotę spróbować!
mmm pycha! gratuluję artykułu:)
fantastyczny pomysł na zdjęcie i podzielenie się z Nami Twoimi sentymentami grudniowymi 🙂
Mam ochotę odgapić, uzględniając Twój wpis na swoim blogu oczywiście 🙂
Ciepło pozdrawiam i zapraszam do mnie!
jestes wspaniala…uwielbiam wszystko co wybralas
?
Zupa musztardowa brzmi ciekawie, chętnie zapoznałabym się przepisem 😉
I gratuluję artykułu. Ale zdjęcie gałki, to chyba Poldka, co? 🙂
Aniu, miałam Ci to napisać już wcześniej, ale przez moje obecne zabieganie mi umknęło… Artykuł oczywiście czytałam (gratulacje!) i tak sobie myślę, że gdyby chochlik drukarski ukrył autora – to i tak obstawiałbym Twoją osobę. 🙂 Fajnie się czytało. 🙂
Dokładnie jak napisała mimi – jesteś niesprawiedliwa wobec animacji i komiksów. To, niestety, powszechna przypadłość, przynajmniej w Polsce. Najłatwiej wytłumaczyć to tak: tak samo jak są książki czy filmy dla dzieci i dla dorosłych, zabawne i poważne, głębokie i płytkie, dobre i złe – tak samo są też różnorodne komiksy i animacje. To tylko środek przekazu. Od artysty zależy jak go wykorzysta. Animacje mimi już polecała, więc jak napiszę tylko, że obok masowo produkowanych Kaczorów Donaldów, są doskonałe komiksy dla dzieci (jak polski "Tytus, Romek i A'Tomek" czy surrealistyczne komiksy Baranowskiego), piękne komiksy obyczajowe (jak na przykład "Niebieskie Pigułki"), komiksy z silnym przekazem politycznym (spłycone poważnie w ekranizacji "V for Vendetta")… Nawet zwykle traktowane po macoszemu komiksy o superbohaterach mają swoje perełki (jest kilka naprawdę doskonałych komiksów o Batmanie, które naprawdę nie mają nic wspólnego z biciem po głowie facetów w trykotach, ale poruszają problematykę moralności, prawa, oraz – co ciekawe – zdrowa psychicznego i szaleństwa).
Mogłabym pisać długo na ten temat, ale na razie wystarczy – ulżyłam sobie;) Pozostaje przypomnieć sobie, że kiedyś powieść to byłą płytka forma przekazu, a potem z filmem było to samo – trzeba mieć nadzieję, że ludzie nauczą się rozumieć, że animacja czy komiks to tylko forma techniczna a piękno kryje się w treści.
[Plus, obie te formy, jeśli dobrze zrobione, cieszą również oko…]
Zafrapowalas mnei tymi korzennymi opowiesciami, historia piernika ciekawi mnei od dawna, strasznie jestem ciekawa do czego (poza XIIIw) dotarlas 🙂 A jesli chodzi o animacje, to polecam "Walc z Bashirem" jesli nei widzialas! :* Aniu
Jak milo, ze to Ty napisalas artykul o przyprawach! Mialam (znow ;)) wyrzuty sumienia, ale na szczescie niepotrzebie 😉
Usciski Aniu!
Mimi, Anonimie, dziękuję Wam za te komentarze! Przyznam, że po cichu właśnie na takie liczyłam… 🙂 Na to, że ktoś mnie zjedzie za taką opinę i wskaże drogę – poda nazwiska, tytuły, itp. Dziękuję! Jednak – jak już pisałam – moje uczucie wobec animacji i komiksów jest takie a nie inne, może dlatego, że bardziej ufam czystemu słowu. Ale b. dobrze to porównałaś, Anonimko, do postrzegania filmu i powieści niegdyś (jako drugorzędnej rozrywki). Myslę,że dorośniemy (my, niedowiarki) do uznania takich form za sztukę równą tej bardziej "klasycznej". Ale to chyba długa droga.
Basiu, dziękuję za polecenie! Co do korzennych opowieści, to może dowiesz się ode mnie niebawem ciut więcej 🙂
Dziękuję Wam za komentarze i pozdrawiam ciepło.