MARCHEWKA VINTAGE: MARCHEW SMAŻONA (MIODOWA) MARII MONATOWEJ
?Marchewka młoda jest bardzo smaczna smażona. Jeśli jest mała, zostawić w całości, większą po oskrobaniu przekroić na dwoje lub na czworo, opłukać, blanżerować i położywszy łyżkę masła, posolić, zalać kilkoma łyżkami wody lub rosołu i dusić w parze pod przykryciem. Gdy już na wpół miękka, wsypać sporo miałkiego cukru i nie przykrywając już smażyć raczej, a nie dusić, tak, aby się ładnie ze wszystkich stron obrumieniła.?
pęczek młodej marchewki
3 łyżeczki cukru lub 3 płaskie łyżki miodu
1 płaska łyżka masła
2 łyżki wody
świeżo zmielony pieprz
Marchewkę myję i obieram, zostawiając jednak zielone ogonki. Przekrawam marchewki na pół. Na patelni rozgrzewam łyżkę masła i podsmażam na nim marchewki. Po kilku minutach zalewam marchewki wodą i przykrywam patelnię pokrywką, dusząc warzywa, aż trochę zmiękną (nie mogą być rozgotowane). Następnie zdejmuję pokrywkę i wlewam na marchewki miód/cukier, bacząc, przykrył każdą z nich. Gdy marchewki nabiorą połysku (miód/cukier oblepią warzywa), układam je na talerzu i posypuję świeżo zmielonym pieprzem.
MARCHEWKA MODERN: MARCHWIOWE WSTĄŻKI Z MIĘTĄ, FETĄ i KUMINEM
pęczek marchewki
50 g sera feta
3 łyżki drobno posiekanej świeżej mięty
1 łyżka oliwy
1 zmiażdżony ząbek czosnku
1/2łyżeczki kuminu
1/2łyżeczki czerwonej papryki
3/4łyżeczki harissy
1/2 łyżeczki cukru
sok z 1/3 cytryny
Na suchej patelni prażę kumin, paprykę, harissę i cukier. Po chwili dodaję oliwę i czosnek, podsmażam przez moment. Ściągam patelnię z ognia i mieszam z sokiem z cytryny.
Oczyszczone marchewki obieram grubą obieraczką w długie wstążki (można je też pokroić w robocie kuchennym w paski). Mieszam marchewki z miksturą z patelni, dodaję posiekaną miętę i kruszę fetę. Mieszam całość dokładnie i odstawiam do przegryzienia na ok. pół godziny.
Uwagi:
1. Marchewka glazurowana smakuje jak wiosna: jest lekka, krucha i słodkawa. W oryginalnej wersji marchewkę posypuje się cukrem, ja zastąpiłam go miodem, a na koniec posypałam danie świeżo startym pieprzem, który nadał całości pazura. W wersji rozbudowanej można jeszcze taką miodową marchewkę skropić kilkoma łyżkami soku z pomarańczy albo podać ze świeżo startą skórką cytrynową.
Przepis pochodzi z ?Uniwersalnej książki kucharskiej? Marii Monatowej, wydanej przed II wojną światową.
2. Marchewka w wersji modern to pomysł zaczerpnięty z blogu Smitten Kitchen – z moimi modyfikacjami (marchewka pojawiła się również u Anny-Marii i Szellki). W oryginale marchewka została starta na drobniejsze cząstki, ja podałam ją w postaci wstążek. Surówka ta zawiera całe bogactwo smaków: słodycz marchewki przeplata się ze słoną fetą, a gdzieś między tymi smakami przebija się ostrość chilli i rześkość mięty. Gdy surówka poleży nieco w lodówce, smaki pięknie się przenikną, zmieniając na zawsze nasze zapatrywania na temat starej poczciwej marchewki.
Py-cho-ta!
może i ja zmieniłabym zapatrywanie na marchewkę po takim daniu 😉
pozdrawiam – i nie pracuj za długo…
Witam!
Ja uwielbiam taką prostotę dań. Młoda marchewka i kilka dodatków. Opisałaś to tak smakowicie, że na pewno spróbuję. Zarówno wersji vintage jak i modern.
Pozdrawiam . Ja też mam jeszcze dzisiaj trochę pracy:-)
Przyznaje, ze ta druga wersja bardzo mnie kusi Aniu 🙂
A tymczasem zycze Ci owocnej pracy! Ja tez powinnam znikac, bo jutro bede nieprzytomna, i nawet poranna kawa mi nie wystarczy 😉
Pozdrawiam serdecznie!
No coś takiego! Bardzo mi się to podoba. A te wstążki to wyglądają na profesjonalne barwione tagliatelle 🙂 Pewnie, że wypróbuję.
Glazurowana, tradycyjna marchewke uwielbiam tak samo, jak uwielbiam czytac Monatowa – i to zarowno przepisy, jak i rozdzialy poswiecone zrowemu odzywaniu sie oraz szafowaniu masla.
Ta druga marchewka, ktora rowniez znam ze Smitten Kitchen. prezentuje sie znakomicie….mam na nia chetke od jakiegos czasu, i na pewno wyprobuje, gdy tylko bede miala czas powrocic do gotowania.
Obie pozycje sa tak rozne, inne, ze ciezko chyba wybrac. Ja wole obie, choc glazurowana robimy raczej w zimie…
Zdjecia jak zwykle tajemne ….(to mial byc kompliment).
Aniu,
obie wersje polykam z zamknietymi oczami choc z otwartymi smakowac bedzie jeszcze lepiej. Piekny ten pomysl ze wstazkami.
Pozdrawiam serdecznie, anna
Obydwie odsłony marchewki bardzo do mnie przemawiają:) Pysznie wygląda, tak delikatnie 🙂
Pozdrawiam cieplutko:)
Marchewka nalezy do grona moich ulubionych warzyw. Zawsze jednak traktowalam ja po macoszemu. Chetnie skorzystam z Twoich przepisow na marchewkowe pysznosci 🙂
Aniu, fantastyczne przepisy! Oba. Takie słoneczne. Mnie osobiście podoba się bardzo język, jakim opisany jest pierwszy przepis. To mnie zawsze ujmowało w starych przepisach. Taki inny od naszego, a niby cały czas ten sam…
Bardzo fajne obydwa, ale wolę chyba pierwszy, jest bardziej marchewkowy 🙂
Ja niestety nie marchewkowa jestem bo niestety uczulona;(
Obie wersje interesujące;)
Oby marchewka, tak niedoceniona wróciła do łask
Aniu! Widzę, że jednak wzięło Cię na marchewkę! Ja wersji vintage nie znam, na razie zajadam się tą modern:)
Pozdrowienia serdeczne!
Obydwie wersje niezmiernie kuszące.
A te marchewkowe wstążki wyglądają przepięknie!
Pozdrawiam! 🙂
piękny marchewkowy kolor! obie wersje podobają mi się bardzo. ale smakowo.. najpierw chyba sięgnęłabym po tą pierwszą.
Przepiękne są Twoje zdjęcia Aniu. I bardzo ale to bardzo charakterystyczne.
A marchewkę młodą uwielbiam. Obie wersje do mnie przemawiają jak najbardziej. Druga jest mniej oczywista, więc bardziej intrygująca.
Świetny pomysł na przepis vintage i modern obok siebie – a podobają mi się oba!
Glazurowaną marchewkę (robię bez miodu) uwielbiam, a ten drugi koniecznie do wypróbowania 🙂
Ten stół Twój Aniu, ostatnio często się pojawia – piękny..
Pozdrowienia ciepłe mimo deszczu ślę :)))
pyszne są te młode marchewki
a przepis wart wypróbowania
pozdrawiam
jak dla mnie obie wersje swietne i obie do "spapugowania" w najblizszym czasie! 🙂
niesamowicie lubię taką marchewkę na słodko! coś mi się wydaje, że niedługo i u mnie znowu zagości 🙂
Marchewka w wersji vintage często bardzo gości na naszym stole. Co więcej bardzo ją lubimy:) Jednak to wersja modern rozłożyła mnie na łopatki!
Świetne połączenie. Koniecznie do wypróbowania. Jak najszybciej 🙂
Miłego WE, Aniu :*
Obie wersje super! Zwłaszcza z taką śliczną, młodą marchewką, jaka pojawiła się w warzywniakach.
Miłego weekendu i ucałowania dla psiaka (domagam się częstszej prezentacji jego fot. Pliiiizzz!).
L.
O! Odkryłam ostatnio marchewkę na nowo. Uważam, że daje nieograniczone możliwości i zawsze świetnie smakuje. Trzeba wypróbować w wersji vintage:D
Uwielbiam marchewkę przygotowaną na ten pierwszy sposób. Z miodem. I najlepiej jeszcze z odrobiną imbiru lub anyżu…
Dobrze, że kupiłam dzisiaj piękną, młodą marchewkę (pęczek).
Wiesz co Aniu!
Przez Ciebie w poniedziałek nie mogłam zasnąć, a jak już zasnęłam to miałam wrażenie, że śnisz mi się Ty i ta Twoja zielona księga z obrazkami pt: "Uniwersalna książka kucharska".
Następnego dnia wyszukałam sobie na A. książkę, którą rok temu wypożyczyłam sobie w bibliotece i trzymałam przez jakieś 6 miesięcy w domu- tak bardzo mi się spodobała.
Na szczęście ją znalazłam za śmieszną cenę. Pozdrawiam i dziękuję, wkrótce zacznę i ja podobny cykl na swoim blogu (nie tak żeby ściągać nie nie;) Na pewno nie zrobię niczego takiego samego, bo cenię sobie ludzką pomysłowość i na pewno nie jestem skora do tego żeby od razu od kogoś zrzynać na całego.
ale.. tak mnie można powiedzieć nieco zainspirowałaś i troszkę zachęciłaś, bo przecież sama napisałaś, że byłoby Ci miło gdyby ktoś również odświeżył jakiś stary przepis, a zresztą.. uwielbiam wszystko co jest retro:)
No dobrze to ja się żegnam tymczasem,
Olcik
Pierwszy przepis znam, lubię bardzo. Drugi ciekawy 😉
Aniu, swietnie Ci to wyszlo, prawie jak moj ulubiony Redux 🙂 Naprawde wow!
Trudno zdecydowac jednoznacznie ktora wersja marchewki lepsza, chociaz ta mloda, z zielonym ogonkiem jak ulal na teraz, mniam.
A odnosnie przypraw "egzotycznych", to zaliczylam niemal opad szczeny czytajac:
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53668,7328565,Polakow_ostra_wyzerka.html
Ktoz zgadnie jakich przypraw uzywali nasi przodkowie, kmin niewykluczony 🙂
Buziak :*
piękne
Wstążki pewnie u u mnie jutro!
Ślinka mi pociekła.
Rewelacja Aniu 🙂
pozdrawiam ciepło
M.
Pozwoliłam sobie skorzystać z Twojego przepisu na kruche babeczki z truskawkami. U mnie w wersji bez amaretto (dla dzieci:)
Zamieściłam wpis u siebie, ale podałam odnośnik. Nie masz nic przeciwko?
Pozdrawiam!
Niesamowite, przepis na marchewkę vintage, wygląda zupełnie jak mój na marchewkę modern. Tylko jeszcze tam są płatki migdałów. Natomiast Twoją modern muszę wypróbować koniecznie.
Zdjęcia to Ty potrafisz robić cudne!
Marchewka, a szczególnie młoda to fantastycznie pyszne warzywo…uwielbiam!
Obydwie marchewki trafiają w mój gust, ale ta glazurowana szczególnie mnie zachwyciła, bo moja mama robiła kiedyś dokładnie taką samą, ale był to przepis kuchni… chińskiej (z takiej małej czarnej książeczki w twardej okładce, była ich cała seria na różne tematy).
chciałabym tylko zwrócić uwagę na błąd w tytule – 't' zjadłaś razem z marchewką. 😉