Wakacje u dziadków. Żar leje się z nieba, plac zabaw niemiłosiernie się nagrzewa. Huśtam się i ten pęd powietrza ślizgający się po ciele przyjemnie mnie chłodzi. Potem biegniemy do spożywczego „U Kamili”, gdzie wśród nadgryzionych przez osy drożdżówek i zmęczonych pęczków włoszczyzny buczy stara zamrażarka.
Otwieram jej wieko i z oszronionego wnętrza wyciągam mój skarb. Słodki kawałek lodu rozkosznie topi się na języku, a do tego – co jest nie bez znaczenia – jest produktem, na jaki mnie stać! Lodowy sopelek o smaku Coli kosztuje jakieś 50 groszy. Tak niewiele za tyle szczęścia! Jem je codziennie.
Ale prawdziwy rarytas czeka na nas w zamrażarce dziadków. W pudełeczkach po jogurcie, w równych rządkach czeka na nas zamrożony mus truskawkowy. Najbardziej lubię skrobać go łyżeczką i wyjadać jak sorbet (w sumie to jest sorbet), ale czasem czekam, aż się roztopi i polewam nim lody. Po lody też biegnę „do Kamili”, najbardziej lubimy blok kakaowo-śmietankowych, które babcia kroi w plastry. Polane sosem truskawkowym przenoszą mnie do kolejnego wymiaru rozkoszy. Dziadek czasem leje sobie do pucharka kieliszek wódki – o co chodzi zaczynam rozumieć, gdy jako dorosła próbuję tego triku. Wódka połączona z nadtopionymi lodami smakuje jak likier.
Ale wróćmy do świata dzieci. Lato to lody. Im więcej, tym lepiej! A najlepiej, gdy lody są domowe, bez syropu glukozowego i innego syfu. Rok temu codziennie jedliśmy lody gałkowe, ale przy dzisiejszych cenach zrezygnowałam z tego rytuału. Narobiłam za to mnóstwo najlepszych, najzdrowszych lodów truskawkowych!
Ale hasło „lody truskawkowe” to tylko luźny pomysł, ważne by zmiksować odpowiednio słodkie owoce. Czasem dorzucam do nich miodu. Czasem wzbogacam o mleko kokosowe albo jogurt. Czasem wyląduje w nich banan. Dobrze, by miały fikuśne formy – wydaje mi się, ze w tej formie zjedliby nawet mrożony rosół.
To kolejny przepis z mojego najprężniejszego cyklu „Przepisów na jedną rękę”, czyli takich dla leniwych, zabieganych, minimalizujących pracę w kuchni. Wszystkie przepisy znajdziecie tu: KLIK.
DOMOWE LODY
(na jakieś 4 porcje)
- 2-3 szklanki dość słodkich owoców (truskawki, maliny, morele, brzoskwinie – można je wzbogacić o banana; można użyć mrożonych owoców)
- opcjonalnie miód do osłodzenia masy
- opcjonalnie: trochę mleka kokosowego, jogurtu, śmietany
Umyte, oczyszczone owoce miksuję na gładką masę. Dosładzam miodem, jeśli jest taka potrzeba. Do niektórych porcji dolewam mleko kokosowe/jogurt (ok. 1/2 szklanki na 2 szklanki owoców).
Przelewam do foremek na lody, mrożę. Dzieciory objadają się takimi lodami bez umiaru.
Super sorbet, u mnie najczęściej z mrożonych owoców z dodatkiem jogurtu. Są gotowe od razu po zblendowaniu 🙂