W trendach kulinarnych portalu Hello Zdrowie na 2016 rok (klik) rokitnik został
wytypowany jako jeden z bohaterów głównych. Coś w tym jest, bo te małe
pomarańczowe owoce coraz częściej pojawiają się w na łamach magazynów, książek
i blogów kulinarnych, a stąd już tylko krok do kuchni „zwykłego”
człowieka.
Sama typuję, że 2016 rok upłynie pod znakiem:
– zbieractwa (ruszymy w las, na łąki i pola zbierać rokitnik, dereń, głóg, dzikie zioła, itp.)
– kiszenia (już nie tylko kapusta i ogórki albo modne kimchi, ale i buraki, pomidory czy kalafior)
– ceramiki z małych manufaktur (zamiast powtarzalnych talerzy z marketów – indywidualność; niepowtarzalne wzory i kształty).
Ale wróćmy do rokitnika: zbierałam się do zbiorów kilka lat, bo
piękne krzaki rosną w moim sąsiedztwie, ale zawsze było mi z nim jakoś nie po drodze.
Paradoksalnie, udało mi się to w momencie, gdy czasu miałam najmniej, bo
krótko po urodzeniu Olka. Dzisiaj mam w zamrażarce woreczek pomarańczowych kulek, kilka wskazówek dotyczących samego zbioru i wiele pomysłów na wykorzystanie rokitnika. Napiszę o tym w następnej notce.
* a jeśli ktoś nie lubi słowa trendy, zamieńmy je na określenie „kierunki”;
rokitnika odkryłam w tamtym roku we wrzesniu na Litwie dokładnie w Wilnie tam on jest na porzadku dziennym , spróbowałm i zasmakował mi wiec moge polecić i ma smae dobroczynne własciwości :)))
sok z rokitnika to smak mojego dziecinstwa, z rodzicami zbieralismy na skarpach, gdzie roslo tego od czapy. dobrze ,ze w koncu doczekal sie mody… w niemczech, rosji jest znany i wykorzystywany od lat. zreszta plantacje z pl wszystko do niemiec wysylaja, bo u nas nie ma na to zbytu..moze sie to zmieni i w koncu rokitnik bedzie do dostania na zwyklym bazarze.
Rokitnik, dla mnie od dziecka znany jako Sanddorn (ech te bilingwalne dzieciaki…) to przede wszystkim kwaskowate lody. Pamiętam te o smaku rokitnika i maślanki. To też ciepły sok rokitnikowy pity w stacji meteorologicznej w zimny wiosenny dzień nad morzem. To gęsty miąższ, który idealnie podkreśla smak waniliowego budyniu. Mogłabym tak godzinami, bo kocham rokitnik od lat! 🙂
Hehe jestem na topie. Uwielbiam to. Zbieractwem wszelkiej zieleniny i nie tylko zaraziła mnie babcia, zaczynałam na półwyspie helskim. Do tej pory zbieram tam dary róży, gorzej z rokitnikiem. Co do ceramiki też zauważyłam że są chętni na moje niedoskonałe wyroby, bo od paru lat korzystam z zajęć ceramicznych w ciekawym miejscu na Zaspie.
Po raz pierwszy, minionej jesieni zrobiliśmy przecier z rokitnika – jest bardzo smaczny. Owoce kupiliśmy przez internet. Czy gdzieś w Polsce rokitnik rośnie na dziko i nie jest pod ochroną? Chętnie byśmy pojechali sobie nazrywać tego wspaniałego owocu.
Rokitnik dopiero co odkryłam, i zostałam jego wielką fanką 🙂
Niestety, nie mam pojęcia, gdzie go szukać…
Najłatwiej znaleźć niestety tam gdzie nie powinno się go zbierać – bo to doskonała roślina miejska i obsadza się nią zbocza i skrawki terenu w pobliżu ruchliwych ulic.
Duże skupisko czystego rokitnika rośnie w rezerwacie ptasim w Górkach Zachodnich przy delcie Wisły, ale tam jest dla odmiany rezerwat…