Na wspomnienia mi się zebrało. Te całkiem świeże, jeszcze pachnące, jeszcze bardzo barwne- aż trudno uwierzyć, że to już przeszłość. Truskawki zniknęły niespodziewanie; w moim segregatorze było jeszcze mnóstwo przepisów z truskawką w roli głównej, które chciałam wykorzystać, gdy nagle uświadomiłam sobie, że to już koniec. Szkoda… Pozostaje zamyślić się nad ulotnością pięknych chwil i wspomnieć deser sprzed dwóch tygodni:
Tiramisu z truskawkami
Przepis pochodzi ze starego numeru ELLE; Składniki na 3 osoby;
TIRAMISU TRUSKAWKOWE
mała garstka świeżej lub suszonej melisy 15 dag biszkoptów 7 dag mascarpone 2 jajka 2 saszetki cukru waniliowego ćwierć kg truskawek 2 łyżki gorzkiego kakao
Żółtka z cukrem ubijam mikserem na białą masę. Dokładam mascarpone, ubijam. Dodaje ubite na sztywna piane białka i truskawki pokrojone na kawałki. Biszkopty maczam w naparze z melisy (ziółka zaparzone w 125 ml wody), układam ich warstwe na dnie 3 pucharków. Nakładam krem, warstwę biszkoptów i znów krem. Wstawaim do lodówki na 12 godzin. Oczywiście nie wytrzymuję i wykładam deser z lodówki przed czasem…
Moje modyfikacje: dosyć istotne. Otóż z braku biszkoptów i chęci ruszenia się po nie do sklepu, do deseru użyłam korzennych ciasteczek, takich cieniutkich (można je kupić w Ikei). Dzięki temu deser zyskał cynamonowa nutę, a ja przekonałam się, że nawet dosyć karkołomne przedsięwzięcia się udają 🙂
No proszę tutaj ciągle truskawkowo, a u nas truskawek ni widu ni słychu 😉