#9 Przepisy na jedną rękę: gniecione ziemniaczki rozmarynowe

Chciałam dzisiaj napisać drugi tekst o książkowych nowościach kulinarnych, ale plany pokrzyżowała nam choroba Olutka. Mały pojękuje i jest dziś małą, smutną kuleczką, która bardzo potrzebuje tulenia i bliskiej obecności rodziców. Zamiast spaceru na świąteczny jarmark mamy więc domowe polegiwanie na kanapie.

Aby nieco osłodzić nam wszystkim niedolę, gdy Oluś podsypia, nastawiam ciasto na cynamonowe kanelbullary (czyli drożdżowe zawijańce), a na obiad mamy jedno z moich ulubionych ekspresowych dań, czyli gniecione ziemniaki z rozmarynem. To takie awaryjne jedzenie, które latem pojawia się u nas w towarzystwie kefiru i jajka sadzonego, a zimą z pieczonym burakiem. Pomyślałam, że może się Wam przyda, bo każdy ma w życiu takie sytuacje, kiedy obiad musi zrobić się „sam” i to z niczego. Przepis to pochodna naszego ulubionego mięsnego dania Jamiego Olivera, gniecionych ziemniaków z kurczakiem i pomidorkami koktajlowymi (przepis jest tutaj).

A tutaj (klik) przypominam jeszcze szybsze i przepyszne ziemniaki w kratkę Nigelli, jeden z pierwszych przepisów z cyklu Na jedną rękę, czyli do zrobienia z maleństwem u boku. Pozostałe przepisy z tego cyklu znajdziecie tutaj (klik!).

dowolna ilość małych ziemniaczków (równej wielkości i wyszorowanych)

2 łyżeczki klarowanego masła

sól do smaku

2 gałązki rozmarynu (albo 1 łyżeczka suszonego lub inne ulubione zioło)

Ziemniaki gotujemy (w mundurkach) do momentu, gdy widelec wbity w warzywo wyjdzie bez oporu. Trzeba tylko uważać, by nie zaczęły się rozwalać. Na patelni rozgrzewamy 1 łyżkę masła, przekładamy odcedzone ziemniaki.

Każdego ziemniaka lekko rozgniatamy (najlepiej się to robi okrągłym „ucierakiem” do makutry, można trzonkiem grubego noża), solimy i posypujemy gałązkami rozmarynu. Ziemniaczki podsmażamy na małym ogniu, aż się zezłocą. Przewracamy na drugą stronę, dodajemy łyżkę masła i smażymy. Gotowe.