Walentynki to święto, który przypomina mi Sylwestra: nie chcę go w żaden sposób obchodzić, bo nie czuję takiej potrzeby. Ale potem ten dzień nadchodzi i dopada mnie uczucie, że przecież można było coś zrobić, gdzieś wyjść, zjeść coś dobrego. Dlatego wypracowałam złoty środek: broń Boże żadnych romantycznych filmów, kolacji we dwoje w zatłoczonych restauracjach, ale jakiś miły akcent, najczęściej jadalny, podkreślający „wagę” dnia. Na te Walentynki przewidziałam tartinki ze śledziem – kto może, wypije do nich szklaneczkę pszenicznego piwa.
Moje tartinki robi się w kwadrans, zjada jeszcze szybciej. Mają warstwę kremowego serka, odrobinę czerwonego pesto z suszonych pomidorów i migdałów, dalej jest koreczek śledziowy zwieńczony kawałkiem natki pietruszki i prażonego migdała. Śledź na jeden kęs – przekąska to ładna i pyszna. Można go podać na plasterku bagietki, ale ja wykorzystałam okrągły pumpernikiel – wygląda to super i ma głęboki smak.
Do przygotowania tej potrawy wykorzystałam produktów SEKO. Użyłam do niego Koreczków śledziowych po meksykańsku (marynowanych filetów śledziowych z dodatkiem suszonej papryki, kompozycji ostrych przypraw, w oleju rzepakowym z cebulką).
ŚLEDŹ NA JEDEN KĘS, Z CZERWONYM PESTO
(na 10-15 tartinek)
- 1 opakowanie koreczków śledziowych po meksykańsku SEKO 220 g
- 10-15 plasterków bagietki (kroimy cieniutko) lub okrągłego pumpernikla
- 1 serek kremowy
- kilka listków pietruszki do ozdoby
- kilka prażonych migdałów do ozdoby
na pesto:
- 1/3 szklanki suszonych pomidorów w oleju
- 1/3 szklanki uprażonych na suchej patelni migdałów bez skórki
- 1/4 szklanki oliwy
Miksuję na gładką masę wszystkie składniki pesto. Jeśli jest zbyt rzadkie, dodaję oliwy.
Na kawałku pieczywa rozsmarowuję łyżeczkę serka, następnie płaską łyżeczkę pesto. Na tym układam koreczek śledziowy, a na jego wierzchu listek pietruszki i uprażonego migdała. Gotowe!
Nigdy nie jadłam śledzi (bo ni podoba mi się ich zapach i … nazwa ;), ale mój Trzylatek okazało się baaardzo lubi. Zrobię mu taki podwieczorek. Powinien być hit 😀
Ha ha, no pięknie! To dla trzylatka polecam na jasnym pieczywie 🙂