Nareszcie nadeszła zima, w tym roku niezwykle szczodra, sypnęła śniegiem i chuchnęła siarczystym mrozem. Korzystamy z niej łapczywie, bo nie wiadomo, kiedy biała pierzynka przeistoczy się w pluchę. Trzeci dzień z rzędu pakujemy Ola na saneczki i ruszamy na spacer do lasu, rozgrzewając się łykiem herbaty z termosu i zagryzając wyłuskaną z kieszeni kurtki czekoladę.
W domu gotuję pożywną soljankę (solankę), która w taki mróz smakuje wyśmienicie. Soljanka to potrawa skrojona na słowiańskie podniebienie – kwaśna, wyrazista, pożywna. Przypomina nieco ogórkową, ale jest od niej bardziej wyrazista w smaku.Po raz pierwszy spróbowałam jej na Podlasiu, gdzie cieszy się dużą popularnością, serwuje ją większość lokali. Bardzo spodobał mi się mariaż kwasowości ogórków kiszonych i pomidorów, z mocnymi dodatkami smakowymi – oliwkami, kaparami, cytryną. Zapewne tradycyjna rosyjska lub ukraińska wersja soljanki nie zawierała oliwek czy kaparów, ale to bardzo udane połączenie tradycji i współczesności. Gotową zupę podajemy ze śmietaną, która łagodzi ostro-kwaśne smaki i posypujemy dużą ilością pietruszki, która z kolei odświeża całość. Jeszcze tylko pajda sprężystego pszennego chleba i można jeść.
SOLJANKA (SOLANKA)
180 g dobrej jakości salami (wariacja: chorizo)
1 cebula
5 łyżek pomidorów z puszki
1 marchewka
1 łyżeczka cukru
100 g pieczarek
3 średnie ogórki kiszone
100 ml wody z ogórków kiszonych
15 oliwek z zalewy
10 g kaparów
2 łyżeczki masła klarowanegona wywar:
2 skrzydełka kurze
2 litry zimnej wody
1 cebula
1 listek laurowy
10 ziarenek pieprzu
5 ziarenek ziela angielskiegodo podania:
kwaśna śmietana
plasterki cytryny
natka pietruszki, posiekana
Przygotowuję wywar: w dużym garnku umieszczam wszystkie składniki na wywar (cebula ma być w całości, jedynie pozbawiona łupinek), zalewam zimną wodą. Doprowadzam do wrzenia, zmniejszam ogień, zbieram ewent. szumowiny z powierzchni i pozostawiam na małym ogniu przez 45 minut.
W tym czasie kroję wzdłuż pieczarki i podsmażam na złoto na maśle. Zdejmuję z patelni, na której podsmażam kolejną łyżeczkę masła, a na niej szklę posiekaną cebulę.Marchewkę ścieram na tarce o grubym oczkach i dodaję do cebuli, podsmażam minutę, po czym dodaję pomidory z cukrem i duszę 4 minuty. Salami kroję w niedużą (1 cm) kostkę. Ogórki kiszone ścieram na tarce o grubym oczkach (do miski, by nie wyciekł cenny sok).
Do wywaru dodaję masę pomidorową, mieszam. Dodaję pieczarki, ogórka i wodę z ogórków, po czym gotuję na małym ogniu, aż płyn nieco zgęstnieje (pozostanie 1,5 l). Na koniec dodaję przekrojone na pół oliwki i kapary, mieszam. Zupę przelewam do talerzy, dodaję po łyżce kwaśnej śmietany, cząstce cytryny, posypuję pietruszką. Najlepiej smakuje z pajdą chleba.
1. Korzystałam z przepisu Olii Hercules z książki „Mamuszka”.
2. W oryginale soljankę gotuje się na wywarze z kości wołowych, ja zrobiłam to na dwóch skrzydełkach kurzych, przez co musiałam ją nieco bardziej redukować (czas gotowania był nieco dłuższy). Z pewnością wywar z kości wołowych nadaje głębszego, mocniejszego smaku, ale nie miałam dostępu do takiego składnika. Dałam też mniej salami niż zaleca autorka (u niej to 250 g).
3. Ze względu na długą listę składników zupa może wydawać się pracochłonna, ale tak naprawdę przygotowuje się ją bardzo szybko. Przy drugim gotowaniu robiłam to już z pamięci.
gotowalam kiedys genialna soljanke. Dokladnie fishsoljanke, kiedy w warszawskim Domu Wegierskim mozna bylo kupic odpowiednio przygotowane, cudownie przyprawione rybki w puszkach. Niestety domu juz dawno nie ma i rybek nigdy wiecej nie widzialam.
Z salami mi nie tkna, a i sama nie jestem przekonana…
Dobre było z salami, ale trzeba poszukać naprawdę dobrego, żeby to nie był żaden syfek. Ale szczerze mówiąc też szukam zamiennika salami w tej zupie, nie wiem, czy nie lepsze byłoby z kiełbasą po prostu. Z rybą z pewnością najlepsza!
chętnie bym ją zweganizowała! 🙂
Dawaj 🙂
U mnie w rodzinie zawsze gotowało się z 5 rodzajów mięs. Bez oliwek ale z odrobiną cytryny.
A u mnie w ogóle się je nie gotowało, nie była nam znana.
Melduję, że wykonałam ją w wersji wegetariańskiej, z ziemniaczkami zamiast salami. Pycha.Świetna na stan przedgrypowego rozbicia.
Super, bardzo się cieszę! Ziemniaki wcześniej gotowałaś oddzielnie czy od razu w zupie?
Podejrzewam, że ziemniaki mogą być gotowane w zupie o ile kwaśne składniki doda się na samym końcu, kiedy będą już miękkie. Inaczej jak mawiała moja babcia 'zdębieją' czyli nie będą się chciały dobrze ugotować.
Też tak myślałam. A albo ugotowane oddzielnie i potem dodane.
Ziemniaki gotowałam od razu w zupie,ale rzeczywiście, zakwaszałam ją dopiero po ich ugotowaniu. Ale nawet nie wiedziałam/nie pomyślałam, że w kwaśnym mogły by się nie ugotować 🙂
Ulubiona zupa w jednej ze szczycieńskich knajp 🙂 Uwielbiam za tą kwasotę, za cytrynę i za śmietanę, pychota :))) Oliwki wydają mi się jak najbardziej na miejscu i tradycyjne, soljanka jest chyba nawet bardziej ukraińska niż rosyjska, a oliwki na Krymie rosną :)))
No tak, nie pomyślałam o krymskich oliwkach 🙂