Weszliśmy w nową fazę gotowania,
bo coraz częściej jemy całą rodziną te same posiłki. Na przykład gotując
pomidorową, odkładam dla Olka porcję bez śmietanki i soli (a dokładam mu porcję
indyczego mięsa), a naszą doprawiam na koniec. Wczoraj jedliśmy soczewicę w
pomidorach z mleczkiem kokosowym i ryżem jaśminowym – wersja dla dorosłych
miała więcej kuminu, a do tego pieprz i sól. Owsiankę gotuję na dwa rondelki –
na wodzie dla Ola, na mleku dla nas.
I w zasadzie bardzo rzadko robię
coś, co jemy sami, bo przygotowywanie posiłków dla Ola jest mocno absorbujące i
nie mam czasu na więcej. Zwłaszcza, że jeśli mam wolną chwilę, gotuję na
potrzeby książki, która powoli nabiera kształtów.
Ale w chwilach przypływu
supermocy, kiedy decyduję się wykorzystać wolną chwilę na krzątaninę po kuchni,
nie czytanie/sprzątanie/leżenie na tarasowej huśtawce, robię coś ekstra. Ostatnio
był to pulled pork, czyli rozpływające się w ustach, długo pieczone mięso o
posmaku wędzonej papryki. Cudowne na ciepło i na zimno, w kanapce i podjadane
paluchami prosto z blaszki. Kluczem do sukcesu jest niska temperatura i
naprawdę długi czas pieczenia – najlepiej wstawić mięso do piekarnika na noc.
Nocne pieczenie to z resztą bardzo dobra opcja dla mam, bo nie trzeba wówczas
robić barykad przy piekarniku…
Pulled pork od lat robię z tego
samego przepisu Moniki Waleckiej z jednego z pierwszych numerów Kukbuka (klik).
Przygotowanie tego mięsa zajmuje chwilę, potem robi się samo, więc to doskonały
przepis na jedną rękę, do zrobienia z dzieckiem pod pachą lub pod nogami. Inne przepisy z tego cyklu (crumble truskawkowe z płatkami owsianymi i olejem kokosowym i chia, babeczki podwójnie czekoladowe, pyszna granola, zielony sos tahini i obłędne ziemniaki w kratkę) znajdziecie tutaj (klik).
Na zdjęciach pulled pork pozuje
między bułeczkami hamburgerowymi pieczonymi przez moją siostrę Magdę, z
przepisu Liski, który znajdziecie tutaj (klik).
PULLED PORK, czyli rwana wieprzowina
2 łyżki wędzonej papryki
4 łyżki oliwy
4 ząbki czosnku
1 kg łopatki wieprzowej
sól (ok. 1,5 łyżeczki)
Paprykę mieszam z solą, oliwą, zmiażdżonym czosnkiem (bez łupinek). Tą
papką nacieramy wieprzowiną, owijamy folią i wstawiamy do lodówki na kilka
godzin. Następnie układamy mięso na blaszce do pieczenia i przykrywam folią aluminiową,
wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 90 st. C. i pieczemy 9 godzin (minimum 7,
choć po 3 jest już gotowe – im dłużej pieczemy, tym delikatniejsze mięso). Po
upieczeniu odstawiamy do ostygnięcia na pół godziny, po czym, kiedy mięso
zachowało jeszcze ciepło, rozdzielamy widelcem na cienkie włókna. Przechowujemy
w zamykanym pojemniku w lodówce.
A dla ambitnych mam jeszcze:
BUŁECZKI HAMBURGEROWE
przepis tutaj (klik).
Uwielbiam! Tak szczerze i namiętnie. Dzięki za przypomnienie, lecę do sklepu!
Marta/Co dziś zjem na śniadanie
Też lubię. Ciekawa jestem czy filtrujesz w swojej kuchni wodę? do zup, napojów itp?
DO herbaty i innych napojów filtruję, do zup nie 🙂