Kiedy w domu pojawia się cała główka kapusty, tradycyjnie dzielę ją na pół.Z jednej części robię ukochaną kapustę kokosową z curry.
Drugą wykorzystuję do podczosu – klasycznej kapustki duszonej z dużą ilością koperku.
I ciągle nie potrafię wybrać, która smakuje mi bardziej.
Akurat ostatnio sobie przypomniałam o tej kokosowej i nawet kupiłam już kapustę i mleko kokosowe. Ot, Zeitgeist. 😉
To ja koniecznie i jedno i drugie muszę wykorzystać 🙂
Poproszę o jedno i drugie na wynos 😉 😀 Wykorzystam oba przepisy! <3 Pozdrawiam słonecznie!
jakie wiosenne kapuściane zdjęcie, lubię!
Wiesz, że ja mam tak samo? W ogóle wszystkie nowalijki lubię zanurzać w mleku kokosowym albo curry – kalarepy, rzodkiewki, sałaty i kapusty. I ciągle nie wiem, czy wolę je taki czy tradycyjne.
:))) Nie dziwi mnie, że masz tak samo 😉
Ja kapustę dopiero odkrywam, tak jakoś wyszło. Także notuję obie wersje.