Wystarczyło jedno spojrzenie przed siebie.
Przede mną roztaczały się zielone wzgórza. W połączeniu z krystalicznie błękitnym niebem, tworzyły całość jak z pocztówki. Między pagórkami miłosierna ręka Architekta wcisnęła jezioro, którego lazurowa tafla tchnęła spokojem i kusiła: chodź, wskocz, ochłodź się…
Po chwili dostrzegłam, że wzgórza porośnięte są palmami, a niedaleko jeziora znajduje się wielki basen z wygrzanym od słońca tarasem.
Omiotłam wzrokiem okolicę i zadecydowałam: zostaję tutaj. Rzucam pracę i wprowadzam się do bambusowej chatki nieopodal wzgórza. Postanowiłam, że zostanę kelnerką w tej baśniowej krainie.
A potem zadzwonił budzik i wróciłam do szarawej, topniejącej rzeczywistości.
PIZZA MARGHERITA
na ciasto:
250 g mąki pszennej
150 ml ciepłej wody
15 g świeżych drożdży lub 7 g suchych
1 łyżeczka soli
pół łyżeczki cukru
1 łyżka oliwy z oliwek
na wierzch:
4 średniej wielkości pomidory albo puszka pomidorów pelatti
oliwa z oliwek
suszone oregano, bazylia, tymianek
kulka mozarelli
świeża bazylia
Drożdże rozpuszczam w połowie ciepłej wody, dodaję cukier i 3 łyżki mąki. Odstawiam na 1/2 godziny w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Mąkę przesiewam do miski, mieszam z solą. Robię wgłębienie, wlewam drożdże, oliwę oraz resztę ciepłej wody. Wyrabiam przez 10-15 minut. Przykrywam ściereczką i odstawiam na 2 godziny do wyrośnięcia.
Przygotowuję sos: sparzam pomidory, obieram je ze skórki i kroję. Na patelni rozgrzewam oliwę, wrzucam pomidory, przyprawy, solę i pieprzę. Podsmażam pomidory, aż do uzyskania dość gęstego sosu. Jeśli sos jest zbyt kwaśny, dodaję doń pół łyżeczki cukru.
Wyrośnięte pizze smaruję sosem pomidorowym i układam na nich pokrojoną w plastry mozarellę. Piekę je przez 12 minut, do roztopienia sera i uniesienia się boków ciasta. Po wyjęciu z piekarnika posypuję listkami świeżej bazylii i natychmiast podaję.
Wyśniony smak.
Uwagi:
1. Zdjęcia zrobiłam pewnego sierpniowego popołudnia, które dziś wydaje się równie odlegle, co kraina z mojego ostatniego snu. I choć w chwili obecnej o pomidorach, jak te ze zdjęcia można tylko pomarzyć, to przecież Margheritę na cieniutkim cieście można upiec i w lutym, zastępując świeże pomidory tymi z puszki.
2. Przepis na ciasto wzięłam od Joanny (dosłowny cytat) i już więcej nie szukam, bo jest świetny. Pizza wychodzi dokładnie taka, jak lubię: cieniutka, chrupiąca, z minimum składników (na wierzchu jest tylko miękka mozarella, pachnący latem sos pomidorowy i świeża bazylia), co skutkuje maksimum smaku! Nie cierpię tych pseudopizz, przeładowanych składnikami, z kukurydzą, ananasem i Bóg wie czym jeszcze, ułożonych na kapciowatym cieście. Nie o to w tym chodzi, o nie!
hem… yummi
Bardzo piękny sen.
Cudownie pobudająca zmysły pizza 🙂 Kolor pomidorków, bazyli i ciasta – energia, po prostu.
Pozdrawiam Cię Aniu
M.
z takimi kolorami, pysznościami i snami nawet topniejąca rzeczywistośc nie straszna
może pozostałe elementy BEKi zabierzesz ze sobą na magiczne wzgórze?
pomidory pierwsza klasa.
dzisiaj oglądałam w sklepie pomidory.
miałam wrażenie, że są napompowane wodą albo czymś podobnym. nie odważyłam się ich kupić. wolalam puszkowe pomidory. bliżej im do naturalnego smaku.
to kiedy wspólna pizza?
na moim balkonie 🙂
Cóż za piękna i pyszna pizza!:)))
Szara rzeczywistość? Z taką pizzą? Nie wierzę 🙂 Z taką pizzą, to wspaniały dzień 🙂 I to właśnie Margherita to dla mnie najprawdziwsza, najoryginalniejsza pizza. Piękne zdjęcia Aniu 🙂
Jeśli tak wygląda szara rzeczywistość, to ja poproszę kawałek:)
Ulubiona pizza. Nasza, moja i Chłopca.
Absolutnie zachwycające zdjęcia!
Ale u Ciebie GORĄCO:D
Obudzić się z takiego snu to zbrodnia. Pięknie śnisz Aniu:) Bardzo lubię taką prostą pizzę, właśnie nie przeładowaną, nie przekombinowaną.
Pozdrawiam ciepło!
Basen z tarasem i bambusowa chatka i jeszcze palmy! O Matko jakbym chciała, żeby mi się przyśniło coś takiego:)
Taką pizzę też lubię, ale czasem marzy mi się grube ciasto – taka buła;)
Acha, i chciałam jeszcze powiedzieć, że takimi zdjęciami to na pewno szybko przegonisz zimę i zwabisz wiosnę:)
ja chciałam tylko powiedzieć, że luty jak najbardziej nadaje się na upieczenie i wszamanie takiej pizzy, wiem co mówię jadłam w czwartek :))
Dokładnie taka jak lubię, Aniu :))) Ciasto musi być cieniutkie – a jakie piękne letnie kolory u Ciebie, aż się ciepło robi mimo tej pluchy za oknem :)))
Pozdrawiam serdecznie :)))
idę spać z nadzieją, że przyśnią mi się tropiki. piękna margeritka.
o taaak! pysznosci!
To ja poprosze kawalek. Albo i dwa. Bede pazerna 😀
Aniu,
to nie budzik dzwonil tylko ja stukalem lyzka w blat, zebys w koncu zabrala z kuchni to zamowienie dla stolika na tarasie hehehe
Ach te sny… A pizza kusząca 🙂
W zasadzie zawsze jem margheritę. 🙂 Smak prosty, ale doskonały. Nie potrzebuje udziwnień w rodzaju wędzonego kurczaka czy kukurydzy. to moja ulubiona pizza. Przepiękne zdjęcia.
Truskaweczko, ale piękne, letnie czary odprawiasz, a sny masz cudowne 🙂 Wiesz, kiedyś miałam taki powracający sen o zielonych wzgórzach, choć u mnie był tak zakapturzony osobnik zamiast bambusowej chatki … wolę Twój sen 🙂
Wpraszam się na pizzę ciepłym buziakiem :***
Sny są piekne, marzenia też.
Ale z taką wspaniałą pizza da się żyć :))
to chyba najulubieńsza moja pizza
mozzarella, pomidory , bazylia
Już chciałem pytać gdzie takie światło dają ale doczytałem do końca.
Pizza z mniejszą ilością składników, tak. Lubię jednak eksperymenty i ciągle szukam nowych połączeń.
Przyjemnego weekendu Ania, niech w podmokłym Trójmieście zagości trochę słońca.
Pizza – ideał. Przywodzi na myśl włoskie wspomnienia…
Sny – niech Ci co noc się takie zdarzają… chyba przyjemniej się po takiej nocy wkracza w dzień… a wiosna już z każdym dniem coraz bliżej…
pozdrawiam ciepło i dobrego tygodnia życzę!
Aniu sny nas uskrzydlają, powodują że ta szara rzeczywistość nabiera blasku…a jak jeszcze szarość rozświetla taka boska margherita, to już i jawa bywa uskrzydlająca…
Pozdrawiam.
Ach, pyszne zdjęcia! 🙂
Piekny sen 🙂 W sam raz na ta pore roku 😉
Pizza bardzo apetyczna i kuszaca…
Pozdrawiam, Margareta
pizza piękna, proste, pyszne dodatki! a sny uwielbiam, fascynują mnie! cieszę, sie że pamiętam swoje sny po przebudzeniu bo niektóre są naprawdę pokręcone i nadawałyby się na niezły film 🙂 szkoda tylko że nie można "nagrywać" snów tak, żeby sobie później z kimś obejrzeć (:
U mnie dzisiaj dokładnie taka sama. 🙂 Choć ja lubię od czasu do czasu jakąś odmianę i coś innego niż sos pomidorowy i mozzarella – się pojawia. Ale zdecydowanie nie na kapciowym spodzie. 😀
Smaczne zdjęcia Aniu! 🙂 Bardzo zachęcające! 🙂
albo z suszonymi zrobić można no nie? 🙂 jakaś inność 😉
Ach, gdzie te pomidory! Ja dziś bezwstydnie zjadłam cały kartonik pomidorów z oliwkami z Podravki.
oj….w takich momentach mocno zaciskam jeszcze oczy,zeby choc przez chwilke jeszcze "dokonczyc sen",co sie rzadko udaje i az zal wrocic do rzeczywistosci,zwlaszcza takiej,jak w tej chwili-szarej…burej i ponurej….,ale TAKA!! pizza na pewno byla wspanialym przedluzeniem snu…..
Pozdrawiam cieplutko po dluzszej nieobecnosci 🙂
Moniko, to kolory lata… Już nie mogę się doczekać 🙂
Asiejko, to by się zgadzało 🙂
Karola, BEKA zawsze mile widziana w mojej bambusowej chatce 😉 Jak tylko zrobi się cieplej, upiekę Ci taką! I bedziemy popijać wino na balkonie,udając, ze to toskański taras. CO Ty na to? 🙂
Majano, Kasiaaa24, dziękuję!
Delie, zawsze wiedziałam, że Chłopiec ma dobry gust!
Patrycjo,niestety gorąc tylko we swspomnieniach, rzeczywistość chłodna…
Kasiac, te sny to nagroda za cięzki tydzień 🙂 Lubię je 🙂
Agatku, zgadzam sie 🙂
Moniko, Karolu, Cudawianko, dziękuję!
Ewo, tej pizzy można zjeśc sporo, bo w sumie nie ma wielu kalorii 🙂
Arku, uśmiałam się! CUdny komentarz, hi hi…
Isadroa, dziękuję!
Dragonfly, zgadzam się w pełni 🙂 ale lubię jeszcze np. pizzę z rucolą – pycha!
Tili, nie wiesz, co się kryło pod kapturem, więc nie decyduj pochopnie! ;)))
Kucharzy Trzech, zgadzam się 🙂
Margot, u mnie ta tez wygrywa.
Michale, jak ja tesknię za takim światłem! Ciekawe, ile jeszcze trzeba będzie czekać… Ale i tak jest coraz lepiej, coraz jaśniej. Dzieki za ciepłe słowa 🙂
Amarantko,. dziękuję! 🙂
Kass, własnie tak – sny osładzają szarą i często denerwującą rzeczywistość. Dobrze, że są…
Megyy, dziękuję!
Margareto, zgadza się 🙂
Kasiu, ja sobie niektóre sny zapisuje, bo żal, by odeszły w niepamięć…
Małgoś, ja też lubię odmiany! PIsałam wyżej o rucoli – wg mnie to pyszny dodatek. ALbo jadłam kiedyś z szynką parmeńską, ach, ten smak…
Aga-aa, z suszonymi też szuuuuper!
Dajdo, z oliwkami, powiadasz? NIe widziałam takowych! Brzmi smakowicie 🙂
Gosiu, witaj 🙂 SKąd ja znam to uczucie! Czasem udaje się dokończyć sen, choć sama zawsze się zastanawiam, czy to jeszcze sen, czy już myśli…
POZDROWIENIA CIEPŁE ŚLĘ WAM!
A ja myślałam, że odpoczywasz na Mauritiusie 😉
Ania – czy te pomidory zostały sfotografowane w czerwcu 2009 :D?
Nareszcie!
Śnić będę dziś o najlepszej, najprostszej marghericie 🙂
Jak dobrze, że są sny. Można przenieść się na koniec swiata, unieść z wiatrem jak ptak, zrobić coś ekstremalnego, a potem … wrócić bez konsekwencji do rzeczywistości. A dobra domowa pizza to jest rozkosz…
Przeniosłam się do świata Twojego snu. I najchętniej nigdy bym z niego nie uciekała. Maleńka, bambusowa chatka pośród wzgórz, samotność, spokój, cisza… I chrupiąca Margherita na stole. Marzenie.
sorki… a co było na kolację ? bo i ja bym tak spróbował… :))
Nie żałuj aż tak bardzo tego snu, kiedyś pracowałam jako kelnerka, ale trzy miesiące to chyba maksymalny okres, w którym jest fajnie i dobrze powrócić przed komputer. Czysty pragmatyzm 🙂
A odkąd w pewnej książce bardzo beletrystycznej i niezbyt głębokiej, która jednak dostarczyła mi sporo przyjemności ,przeczytałam o zachwytach bohaterki nad pizzą właśnie taką jak Twoja, to o niej właśnie co jakiś czas śnię po nocach. Ach, lecz ten sen jest w zasięgu ręki, więc chyba wypada wreszcie spróbować.
Obledne zdjecia, jak slonce w Tel Avivie 🙂
O rety Ania, wzgorza porosniete palmami, juz czytalam z otwarta geba, ze bedzie o malpkach!!
Tez chce lata, goracego, cieplego jak ta pizza Twa, taka cienki a miekki spod – to co malpki lubia najbardziej :-))
:**
Anulka Ty masz bardzo ciekawą osobowość muszę napisać :)))
Wiesz co? Ja też taką lubię. Prostą. Najprostszą. Tylko troszkę grubsze ciasto wolę, ale nie dużo grubsze.
Ej a dlaczego mi BEKA nie powiedziała, że to Sherry takie mocne?? :D:D
Kiedy do mnie przyjedziecie ? 🙂
Identyczną zrobiłam jakieś dobre 2 tygodnie temu, dokładnie we wtorek:)
Miły sen miałaś.
Ostatnio nie wiem co mi się śni- wszystko zapominam…
Ps: Chciałabym sierpień.
Wypiek absolutnie idealny a zdjęcia jak zwykle powalające !
Fajne masz sny Truskawka. A margerita… Margerita to pizza doskonała. Ale do doskonałości dorzucam jeszcze tuńczyka 😉
Widzę, że dobrze sobie poradziłaś z sennymi marzeniami.
A pomidory takie dorodne że wydaje się, iż jest już lato.. (ale ja wiem, że to podstęp, nie smakują letnio;))
Co do pizzy. Bardzo lubię te na cieniutkim spodzie. Mam jeden wypróbowany przepis ale na ten się skuszę..
Przepyszna! W końcu znalazłam przepis na i-d-e-a-l-n-e, cieniutkie i chrupiące ciasto 🙂
Ale mi smaka narobiłaś !!! Pysznie wygląda !!!!
I tak oto zachciało mi się pizzy Aniu…ale nie byle jakiej.. Takiej jak ze zdjęcia 😀
Tylko najpierw muszę skądś wytrzasnąć bazylię, świeżą. Na oknie rośnie ostatnio oregano i kolendra. A to nie ten smak…
To ja poproszę o kawałek tych pysznych kolorów, po których to dopiero miałabym sny ;D
Właśnie zdecydowałam, co będę zajadać w sobotę:). Może taki powiew lata przyciągnie cieplejsze i jaśniejsze dni?
Pizza mnie zainspirowała, na następny wieczór filmowy moi znajomi popracują w kuchni nad przekąską 🙂
Ciasto już wypróbowane – jest boskie!
Fantastyczny pomysł i pięknie wygląda, ale jako mieszkanka Włoch podpowiem jedną tajemnicę wprost od pewnego neapolitańczyka… "Pizzy się nie wałkuje, to grzech na cieście. Należy ję rekoma, okrężnymi ruchammi od środka ukształtować i pozostawić niezmienione boki". Pozdrawiam – cenię zdjęcia, pomysłowość i jestem jedną z najwierniejszych czytelniczek fanek. Beata 🙂
Aniu, zrobiliśmy dzisiaj na obiad i wyszła bardzo dobra, na pewno jeszcze nie raz wykorzystamy ten przepis. Pozdrawiam, koleżanka Bogna 🙂
Suuuper 😛 Bardzo się cieszę, ze wyszło 🙂 Do zobaczenia niebawem,Bogusia!
świetne danie:)
Kosmiczne jedzenie – uwielbiam pizzę i pomysły na nią. Niesamowita – ciekawa – bardzo kolorowa.