Oprócz wielkich cukinii, dziadkowie przywozili z działki jeszcze mnóstwo innych specjałów. Najpierw, z samego rana, na działkę wybierał się dziadek. My w tym czasie myłyśmy się (bądź ? w zależności od wieku – udawałyśmy, że się myjemy), jadłyśmy leniwe śniadanie**, po czym zmywałyśmy naczynia przy dźwiękach Muzycznej Poczty UKF.
Po jakimś czasie rozlegał się warkot malucha, a chwilę później słychać było na klatce echo kroków. Drrrrrrryń!
A po obiedzie upychaliśmy w maluchu koce, piłki, kanapki, lalki, kredki, poduszki, książki, termosy i ruszaliśmy na działkę. Zaczynało się słodkie popołudnie na zielonej trawce.
Strasznie za tym tęsknię.
I choć dziadek nadal jeździ na działkę, to kobiałka, z którą wraca jest lżejsza. I ? co najbardziej smuci ? nie ma tam już mnie, zaglądającej do niebieskiego koszyka w poszukiwaniu poziomek.
(CIASTO CZEKOLADOWO-CUKINIOWE z książki ?Chocolate & Zucchini? C. Dusoulier)
Składniki:
120 ml oleju
240 g mąki
60 g kakao
1 łyżeczka sody oczyszczonej
? łyżeczki proszku do pieczenia
? łyżeczki soli morskiej
3 duże jajka
150 g cukru pudru
1 łyżka kawy rozpuszczalnej
350 g cukinii, startej na tarce o grubych oczkach (ze skórką)
tabliczka czekolady (gorzkiej albo mlecznej, wg uznania), posiekana
W dużej misce mieszam mąkę, kakao, sodę, proszek do pieczenia, sól. W oddzielnej misce mieszam dokładnie olej i cukier puder, dodaję kawę i jajka i dalej miksuję.
Do masy jajecznej wsypuję 2/3 suchych składników (resztę odkładam). Mieszam delikatnie do połączenia składników (masa nie powinna być długo mieszana).
Do miski z pozostałą mąką wrzucam cukinię (nie odsączając jej z płynu!) i posiekaną czekoladę, mieszam, aż proszek oblepi składniki. Następnie mieszam to z resztą ciasta (do połączenia składników).
Wylewam ciasto do wyłożonej pergaminem tortownicy (25 cm), wyrównuję jego powierzchnię. Piekę w 180 st. C przez około 40-50 minut (aż wetknięty do ciasta patyczek nie będzie lepki).
Uwagi:
1. do przepisu Klotyldy wprowadziłam kilka modyfikacji ? brązowy cukier zamieniłam na cukier puder ( i zmniejszyłam jego ilość) i zmniejszyłam trochę ilość czekolady.
2. Ciasto podawałam domownikom nie informując ich o jego składnikach, nikt nie wyczuł cukinii. W takim momencie zastanawiam się zawsze, po co nam składniki, których w potrawach nie czujemy. Po cóż piec ciasto cukiniowe, którego zaletą jest to, że nie czuć cukinii? Dla zabawy ? to jedyne, co mi przychodzi na myśl. Bo ja się bawię świadomością, że robię cukiniowe ciasto, bawię się myślą, że piekę coś, co kryje w sobie słodką tajemnicę i tylko ode mnie zależy, czy ją komuś zdradzę, czy nie!
3. A smak? Jak już napisałam, niecukiniowy. Czekoladowy. Moooocno czekoladowy. Z chrupiącą skorupką, trochę jak w brownies, ale z o wiele bardziej puszystym środkiem. Pyszne z odrobiną cukru pudru na wierzchu.
** świeże pieczywo (z poranną Trybuną;), przyniesione rano przez dziadka (wieluńskie pieczywo jest najlepsze!), z plasterkiem różowej szynki (spójrz na tę wędlinę, widzisz włókna? Nie ma wody, nie ślizga się ? wieluńskie wędliny są najlepsze!) i kawałkiem malinówki ze szklarni wujka;
*** ten, co umarłego by obudził;
Aniu – wzruszyłaś mnie. Poziomki,agrest, czarme porzeczki. Wszystko z Maminej działki. Teraz jestem tak daleko! Na wakacje nigdy nie mogę dotrzeć do domu. Zawsze coś po drodze, zawsze coś przeszkadza… Wspomnienia krążą w mojej głowie, ale ja bym chciała tu i teraz. A Mama coraz bardziej zmęczona boję się, że nikomu z nas nie uda się kontynuować tego, co ona zaczęła 🙁
Ech rozpisałam się!
Ciasto cukiniowe jest super. I ja tam zawsze postrafię wyczuć w nim cukinię 🙂 Kolejny przepis wędruje do mojej kolekcji tych, co je trzeba zrobić. Kiedyś…
Śpij slodko i skrobnij jak Tobie idzie nauka :*
Polka
Ja też jako dziecko zajadałam sie ogórkami prosto z ogródka i koniecznie bez soli. Dla mnie ogórek był słodki…
Oj, tyle wspomnien przywołałaś…
oj,tak…wspomnienia piekne sa…..czasem bola,bo juz nigdy nie bedzie tak,jak kiedys………
Mimo,ze wlasnej dzialki nie mialam,to do dzis pamietam wakacje spedzane u Dziadkow i te bogactwa ogrodkowe w zasiegu reki…..
Ciasto wyglada rewelacyjnie,taki mocno czekoladowe….a jedank z cukinia,bardzo mnie zaciekawilo,nigdy nie robilam,ale na pewno skorzystam :))
Cukinia to specyficzne warzywo, które jak żadne inne posiadło niewiarygodną umiejętność współpracy z innymi w taki sposób, że samo pozostaje dyskretnie niewidzialne. Cukinia właściwie nie ma smaku ale za to mając obok siebie pomidora czy bakłażana, piekące się ciasto tarty czy cukier – przechodzi magiczną transformację i eksploduje nie tylko smakiem ale także i konsystencją. Kiedy po raz pierwszy upiekłem ciasto cukiniowe zadałem sobie to samo pytanie: dlaczego używać do upieczenia ciasta czegoś, co smakowo jest niemalże niewyczuwalne (no dobrze nie dla wszystkich :)) ) i wtedy tą różnicę i wyjątkowość zauważyłem w konsystencji. Sama pięknie opisujesz, że ciasto było z jednej strony miękie i delikatne a z drugiej – miało chrupiącą skórkę. I to wszystko dzięki cukinii przecież. Może właśnie z tego powodu w Ameryce ciasto, które upieklaś nie nazywa się plackiem a…. cukiniowym chlebem.
Pozdrowienia!
Aniu, tak pięknie piszesz. Masz cudowne wspomnienia, które tak pięknie pielęgnujesz i dzielisz się nimi z nami. Dziękuję Ci za to .
Ciasto wygląda obłędnie. Uwielbiam tę chrupiącą skórkę w brownies. Mówisz,ze jest trochę bardziej puszyste. Mysle,ze jest wspaniale pyszne, wygląda tak mega apetycznie! :))))
Mniam:))
Pozdrówki
Czasami mialabym ochote choc na chwile przeniesc sie w moje dziecinstwo : wakacje u babci, wszystko swieze z ogrodka, maliny na wyciagniecie reki, wspaniala rozlozysta grusza przezd domem, wyprawy do lasu po grzyby i jezyny. Niestety babci dawno juz nie ma, jej domu i ogrodka rowniez 🙁
Twoje ciasto cukiniowe wyglada przepysznie!
I – by sie nie powtarzac – podpisuje sie pod slowami Desmonda 🙂
Pozdrawiam!
to najpiękniejsze ciasto cukiniowe jakie widziałam
p.s a u mnie ogórki nadal najukochańsze 😛
Ja tez chetnie podjadalam ogorki prosto z grzadki na dzialce u moich rodzicow. Wystarczylo tylko przetrzec je troszczeczke 🙂 Prawde mowiac robie to do dzis dnia jak tylko mam okazje 🙂
Ciasto wyglada pieknie. Juz wyobrazam sobie te chrupiaca skorke. I mysle, ze to wlasnie dodatek cukinii sprawil, ze wyszlo tak przyjemnie miekkie 🙂
ja tak samo mialam z ogorkiem, zreszta wiekszosc z moich przyjaciol… to bylo nasze ulubione warzywo, zaden pomidor, cukinia, rzodkiewka 🙂 tylko ogorek sie liczł:) nawet gdy jezdzilismy na grilla to rodzice brali dla nas jedynie chleb maslo i ogorki i tak jedlismy:P potem przeszlo na kanapki z samym ketchupem… 😉
tez robilam ostatnio czekoladowe muffiny z cukinią, szkoda ze jej nie było czuc 🙂
Ja ogórki odkryłam dopiero niedawno. Te z dzieciństwa kojarzą mi się głównie z mizerią, szkoda, że dzisiaj się już tak rzadko ją robi, a śmietana z sałaty znikła zupełnie i zastąpił ją winegret (i tak dobrze, że z oliwy i octu, a nie jak na początku z proszku i oleju, zgroza).
Przypomniał mi się ogródek mojej babci, która ze świeżych warzyw gotowała letnią zupę, teraz myślę, że była najlepsza na świecie, a ja nie wiem jak ją zrobić.
A miksy warzywno-słodkie wydają mi się fascynujące, to że cukinii nie czuć, to właśnie jest TEN efekt, bo przecież ciasta nie ma być czuć marchewką czy cukinią (albo zielonym serem), ma powstać nowy smak i często tak się dzieje 🙂 Pozdrawiam.
Aniu, wspomnienia mam ciut ciut podobne, z tą różnicą, że na działkę jeździłam z Babcią i nie maluchem, a czerwonym autobusem (tzw. "ogórkiem" :D). Jednym słowem beztroski dziecięcy czas, który dzisiaj wydaje się tak odległy…
Ciasta z cukinią nie piekłam dotąd, nie jadłam, a nawet nie wąchałam. 🙂 I nie wiem czy w końcu się nie skuszę, bo na blogach coraz częściej kusicie taką wersją… 🙂
Ciekawe polaczenie cukini i czekolady. Warto wyprobowac gdyz wynik Twojej pracy rewelacyjny.
Piekne ciasto Aniu. Jeszce nigdy takiego nie jadlam, chyba czas to zmienic:) skoro tak zaczecasz!
pozdrawiam:*
Cieszę się jak dziecko widząc, że nie tylko ja piekę z dodatkiem cukinii 🙂 To takie pozytywne zakręcenie 🙂
chyba spróbuję tego ciasta, ale muszę w jego środek wbić wykałaczkę z karteczką, że zawiera cukinię ;)(względy bezpieczeństwa – mój M. cukinii nie cierpi, ale może jak zobaczy tak apetyczne ciasto cukiniowe to się skusi i ono przetrze cukiniowe szlaki dla M.?)
ja z działki rodziców najbardziej zapamiętałam truskawki, których mieliśmy mnóstwo (jako dziecko już nie mogła na nie patrzeć – świeże, w kompocie, w dżemie, a teraz zjadam każdą ilość), daleko potem porzeczki, we wszystkich kolorach, maliny, jeżyny
no i pomidory ze szklarni dziadka – czasami pachnące tak samo dostanę na swoim bazarku, są nieziemskie
Czekolada i Cukinia.. hmm.. a tego to jeszcze nie smakowałam! Wygląda pysznie!
Aniu, takie ciasta to wspaniała rzecz by ukryć to co zdrowe, a nie lubiane przez niejadki w tym co one uwielbiają – czekoladzie :)))
A wspomnienia cudowne – zazdroszczę tak wspaniałych wspomnień i do tego tak smakowitych 🙂
Jak Ci nauka idzie? Buziaczki cieplutkie przesyłam :*
ja pamiętam sobie pełne wiaderka papryki, którą zajadałam się z bratem i wiśnie zjadane prosto z drzewka i zielone truskawki 🙂 a ciasta cukiniowego nigdy nie jadłam ale pięknie wygląda 🙂
Aniu uwielbiam czytac Twoje wpisy, a przywolywane przez Ciebie wspomnienia z dziecinstwa sprawiaja, ze i moje ozywaja. Mam pelno cudownych wspomnien z wakacji u Dziadkow na wsi i tylko Dziadkow juz nie ma 🙁
A co do ogorka to ja go uwielbiam do dzis i najlepszy jest taki ze skorka, swiezy, chrupiacy.
pozdrawiam
piękne miałaś dziecinstwo i piękne masz wspomnienia z dziadkami
ja do dziś uwielbiam ogórki prosta z grżadki, te małe nie obrane, te większe już bez
aleś mi narobilaochoty na poziomki i jezyny!
no dobra, ciasto cukiniowe też może być 🙂
Intryguje mnie to ciasto 🙂 Nigdy wcześniej nie pomyślałabym, by dodać do ciasta cukinię. Widziałam je już na kilku blogach i powoli się do niego przekonuję 🙂 Jutro robię leczo, jak zostanie mi cukinii to je upiekę 🙂
Pięknie piszesz, Twój blog powinien zdecydowanie znaleźć się w kategorii :poezja a nie kulinaria;)
ja przyznam szczerze- odwiadzam go bardziej dla Twoich" okruchów dnia (nie)-codziennego" aniżeli dla przepisów
mam nadzieję że się o to nie gniewasz?;)
pozdrawiam, mimi( ta od segregatorów z modą)
ps.jestem jako anonim bo nie wiem jak się zalogować (tzn. chyba trzeba jakies konto założyć?)
Trafiłam do Ciebie za pomocą komentarza na moim blogu i bardzo się z tego cieszę. Śliczny blog, piękne, czyste zdjęcia, apetyczne przepisy. A że sama uwielbiam pitrasić i eksperymentować, zapisuję w ulubionych 🙂
Dziękuję za namiary na siebie.
Chyba każdy z nas ma swój ogródek… wspomnień 🙂
Miłego, pracowitego dnia, Aniu!
A niech mnie. Też tak bardzo mam. Że im dalej jestem od tego, co kiedyś, tym bliżej bym chciała być, powtarzać, obserwować jak Babcia robi ciasto drożdżowe, dowiedzieć się skąd dziadek ma chrupki kukurydziane, których nigdzie nie ma…
Ech.
Przypomniałaś mi o czymś. Dzięki Aniu:)
Aniu,
jak zwykle barwnie i zarazem zabawnie opowiedziane.
A wiesz za czym ja tęsknię ?
za wakacjami u Mojego dziadka na wsi!
Przypomniałaś mi.
Pozdrawiam,Olcik.
aa.. no i ogóreczki- moje ulubione to też te świeże ,ale z cukrem!
Pychotka.
Aniu, ciasto mnie zachwyciło od pierwszego wejrzenia i od razu zapisuję przepis, tym bardziej, że jeszcze nie piekłam nic z cukinią w tym roku. Wspomnienia masz sielskie 🙂
Aniu czy ta ksiazka o ktorej piszesz to ta najnowsza? Zbieram sie z zamiarem kupna i chcialabym zasiegnac Twojej opinii. Serdecznosci
Przepraszam Was za takie opóźnienia w odpisywaniu, ale… CZAS goni.
Polko, to Ty jesteś master, jeśli czujesz w cieście cukinię :)Chociaż ja – jeśli wiem,że ona tam jest – tez ją czuję. Ale tylko trochę… Nauka? Skończyłam robić 1100 stron testów 😀
Grazyno, oczywiście, że ogórki bez soli! 🙂 Ja nigdy ich nie solę, bo to zabija ich delikatność.
Gosi@, zachęcam Cię do zrobienia tego ciacha, bo warto.
Desmondzie, no tak, wilgotność ciasto zawdzięcza cukinii. A ja już się zastanawiałam nad róznicami w nazewnictwie – coś, co w naszym mniemaniu jest ciastem, w USA często nazywa się chlebkiem.
Majano, ja też uwielbiam tę skórkę! Ale w tym cieście zaskakuje właśnie jego delikatność.
Beo, wyprawy na grzyby to tez temat na opowieść 😉 Choć nigdy nic nie udało mi się znaleźć, zabawa była fajna…
Margot, moje ciasto się rumieni! :)))
Majko, to prawda, ze cukinia dodała ciastu miękkości. Hm… Ja nie mam żadnych 'bezpiecznych' (czyli z pewnych źródeł) ogórków w zasięgu ręki, więc już tak nie jem 🙁
KaroLino, mizerię uwielbiam do dziś, choć wolę, jak mi ją babcia robi, bo sama mam obawy przed dodawaniem do niej sporych ilosci śmietanki… Przypomniałaś mi o sałacie ze śmietaną, toż to pyszota! Muszę do niej powrócić, bo prawdą jest, że mamy teraz hegemonię winegretów i przez to sporo rzeczy odchodzi w zapomnienie. A szkoda.
Małgosiu, ciekawe, gdzie miałyście działkę, co? 🙂 ej, piecz to ciacho, bo jest super!
Ewo, dziękuję! :)A połaczenie ciekawe i dobre.
Olu, Twoich poprzedników, jak i Ciebie zachęcam do upieczenia tego ciasta. Jest bardzo dobre, a do tego chyba trochę zdrowe, co? W końcu ma cukinię… 🙂
Szarlotku, jest nas o wiele wiecej, wierz mi 🙂
Gwiazdka.w.kuchni, a ja bym na odwrót zrobiła – najpierw podała ciasto do zdegustownia, a potem powiedziała, ze z cukinią! 🙂 Ij, truskawki z działki tez pamiętam… Trochę przybrudzone, aromatyczne, najlepsze 🙂
Amaleno, polecam! 🙂
Tili, nauka idzie powoli, mozolnie, ale IDZIE. I to najważniejsze 🙂 Buziaki!
Miętówka22, a papryki to akurat u nas nie było, ale z kolei wujek w szlarni uprawiał, więc i tak mieliśmy dostep do świezutkiej 🙂
Karolko, witaj po przerwie! 🙂 Dziękuję CI za wszystkie miłe słowa!
Aga-aa, a ja w tym roku ani jednej poziomeczki nie zjadłam 🙁
Kasiu, zrób! Pieczesz tyle fajnych ciast, to na pewno Ci zasmakuje 🙂
Mimi, to, co napisałaś (ze wchodzisz tu dla tekstów, nie przepisów) to dla mnie żadna obraza. Przeciwnie, to wielki komplement, bo… chyba bardziej mi zalezy na pisaniu. Przepisów jest miliony, więc już niewiele może zrobić wrażenie.
Logowanie w Bloggerze możliwe jest jeszcze (oprócz anonimów) jako OPEN ID, wtedy mozesz wbić dowolny nick bez podawania dalszych danych, bez haseł, itepe. Spróbuj, moze się uda.
Decomarta, jak miło, że tu zajrzałaś! 🙂 Witam Cie cieplutko.
Anoushko, ładnie to ujęłaś 🙂
Lisiczko, genialnie powiedziane! To jest dokładnie to, co ja czuję… Smutne, prawda?
Delie :)))
Olciaky, za wakacjami to ja tak tęsknię, ze ho ho! Właśnie za tymi u dziadków. Ale one w mieście były 🙂
Z cukrem, powiadasz?! Nigdy nie jadłam 🙂
Komarko, cieszę się, ze Ci się spodobało. Chętnie zobaczę, jak Ci wyszło (jeśli je upieczesz). Zawsze mi imponują Twoje wypieki 🙂
Anonimowy 🙂 Książka, z której wzięłam ten przepis to jej (Klotyldy) pierwsza. O ile wiem, to ta druga książka dotyczy lokali w Paryżu, wiec chyba tam nie zjadziemy przepisów?
A jaką nową książkę masz na myśli? Chyba nie jestm na bieżąco, muszę sprawdzic :)))
Pozdrawiam Was ciepło i przperaszam, że TAK DŁUGO się nie odzywałam…
Wzruszyłam się, Twój wpis tak bardzo przypomina moje dzieciństwo i działkę dziadka…tak bardzo za nim tęsknię 🙁
A po co dodawać cukinię do ciasta czekoladowego? Ja myślę, że cukinia sprawia, że takie ciacho jest mniej kaloryczne, no bo pewnie inaczej trzeba by było w jej miejsce dodać coś bardziej kalorycznego i na pewno mniej zdrowego…ale to tylko moje domysły 😉
Pozdrawiam i buziaki przesyłam :-*
To spróbuj- jak najszybciej!:D
Zaciekawił mnie ten przepis – jestem fanką cukinii!! Ale w takiej postaci jeszcze nigdy jej nie jadłam, upiekę w przyszlym tygodniu, po leniwym weekendzie:)
Aniu, jej jak Cie inaczej zdrobnic? Twoje-moje "Basiula" strasznie lubie 🙂
Slicznie opisalas ta idylle dzialkowa, swietnie sie ten wpis czyta, az chcialoby sie otworzyc drzwi Twojemu dziadkowi wracajacemu z tymi smakolykami… Ciastem mnie zaciekawilas, tak przewija sie w przepisach cukinia z czekolada, ale nadal to jest dla mnie smak nieznany…
Calusy :*
PS.1. Aniu, jak tam zyjesz 🙂 Kiedy jest "wieli" dzien?
Aniu, wiem, że nie jesteśmy jedyni, którzy o Tobie pomyśleli przy okazji nagród, ale nie sposób tego nie zrobić: http://aktualnosci.zwegowani.pl. Kreativ Blogger Award 4u
Bardzo ciekawe połączenie… cukinia z czekoladą 🙂 nigdy się jeszcze z tym nie spotkałam.
Druga uwaga jest świetna! Nic dodać nic ująć. Dziękuję bardzo za odwiedziny na moim blogu 🙂
Karolciu, no tak, o zmniejszonej kaloryczności ciasta nie pomyślałam 🙂
Olciaky, spróbuję 🙂
Piegowata, czekam na relacje z pola walki 🙂 Ciekawe, czy Ci zasmakuje!
Basiuuuula ;), czekolada i cukinia to chyba dobra para (w wypiekach). Cukinia stanowi tło, bo przecież nie jest to zaden intensywny smak. Ech… 19 września :/ Nie wyrabiam się z planem przez zamieszanie z mieszkaniem, czas się topi, a ja narzekam. Normalka 🙂
Ally, dziękuję Wam baaaaardzo! To strasznie miłe..:)
Kasiu, połączenie może być zaskakujące, ale w praktyce w smaku nie ma nic szokującego:)
pozdrawiam Was!
Upiekłam to pyszne ciasto. Jest super czekoladowe, wilgotne i puszyste. Dodałam wiśni z nalewki. Całość jest super. Będę je piec, bo warto.
Czy w jakiś sposób można przechować cukinię na czas zimowo-wiosenny, w zamrażalniku nie mam już miejsca :))) ?
Pozdrawiam Magda
Magdo, cieszę się,że Ci smakowało! Oj, to chyba tylko pozostaje Ci przechowywanie cukinii w słoikach…:) A moze by ją pokroić w kostkę i poddusić z przyprawami, włożyć do słoików, a potem poddać pasteryzacji? POwstanie cukiniowa baza do makaronów.
Pozdrawiam cieeeeplutko!
A w słoikach to jak należy zrobić? I to będzie taka właśnie do ciasta na później?
Dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam Magda
Oj, niestety nie mogę Ci na to pytanie odpowiedzieć, Magdo. Tzn. nie wiem, jak możnaby przechować cukinię na ciasto w słoikach, w końcu ją się dodaje surową… Mówiąc o delikatnym podduszeniu, miałam na mysli zrobienie jej na słono.
Możesz spróbować zadać takie pytanie na forum kulinarnym gazeta.pl, ta odpowiadają na wiele trudnych pytań 🙂
Pozdrawiam!
A to dziękuję za odpowiedź. Poszukam, jak nic nie znajdę to trudno, napewno upiekę je jeszcze zanim skończą sie cukinie. Myślę nawet o torcie, którego zrobienie czeka mnie za mc. Taki czekoladowy spód będzie doskonały plus bita śmietana.
Pozdrawiam Magda
Aniu, to ciasto zaintrygowało mnie jeszcze w 2009 roku gdy zobaczyłam Twoje piękne zdjęcie na forum gazety, spodobało mi się, ze ma mniej kalorii niż by się mogło wydawać 🙂 Niedawno sobie o nim przypomniałam przeglądając ulubione watki tamże. I zrobiłam dzisiaj. Pachnie niesamowicie. Zrobiłam wg oryginalnej kombinacji składników czyli bez żadnych modyfikacji [nawet w tym celu dotarłam do bloga Klotyldy ;), dodałam tylko sugerowana posypkę z orzechów laskowych i cukru brązowego. Skorupka pięknie popękała, nie mogę się doczekać konsumpcji 🙂 jutro premiera
pozdrawiam Cie Aniu
to ciasto jest WSPANIAŁE!!!! [i tak, zasługuje aż na cztery wykrzykniki], przetestowane przez kilka osób, wszystkie były zachwycone