Zaklinanie rzeczywistości.
Jeśli mikrofalówka wyłączy się szybciej, niż zagotuje się woda w czajniku, to będę mieć dziś szczęście.
Jeśli minę przydrożną jabłonkę szybciej niż nadjeżdżający z naprzeciwka samochód, spotka mnie dziś coś miłego.
Gdy wiem, że prawdopodobieństwo wygranej jest małe, wystarczy szybko powiedzieć w myślach ?stop, stop, stop? i niebezpieczeństwo zepsucia dnia przez głupie zaklinanie jest zażegnane.
Czasem nie mogę się od tego odpędzić. Bywają dni, kiedy każda czynność to wyzwanie, kiedy przeszkody piętrzą się jedna po drugiej: pierwszy sms, jaki dziś do mnie przyjdzie, będzie od kobiety czy mężczyzny, spotkam dziś parzysta czy nieparzystą liczbę osób, jakie auto najpierw przejedzie pod oknem: czarne czy czerwone?
Mimochodem uprawiam także internetowy rodzaj ?wróżbiarstwa? ; ). Na koncie Gmail, po prawej stronie, wyświetla się kilka linijek tekstu reklamowego. Traktuję je jak ciasteczka z wróżbą: każda z nich może być pytaniem i zarazem odpowiedzią. Jakby jakaś internetowa wróżka starała się odgadywać me myśli, pragnienia i obawy. Wiem, że system działa w ten sposób, że wyłapuje z maili poszczególne słowa i na ich podstawie dopasowuje reklamę do autora. Jednak wyniki potrafią być zaskakujące!
Mam kilku faworytów:
?Gotów na wyspę
Mój dom, moja łódź, moja wyspa Boska gra strategiczna online.?
I najbardziej optymistyczne:
?Życie to Przygoda
Podaruj ją komuś, lub
Przeżyj to sam!?*
Dzisiaj moja internetowa wróżka chyba zaspała, bo czekały na mnie same nudy:
?Ładowarki Akumulatorowe
Szybka Wysyłka i Wysoka Jakość. Zobacz i Zamów Już Teraz!?
A gdyby wykazałaby się czujnością, choćby odrobiną intuicji przeczytałabym:
?Sądzisz, że nie ma radości bez słodkości?
Zajrzyj na stronę www.strawbeeriesfrompoland.blogspot.com
i zanurz się w słodkiej rozkoszy?
albo
? Czy śni ci się czasem, że goni cię wielki kokosowy muffin?
Czy spoglądając na niebo, widzisz tylko bitą śmietanę, a deszcz przywodzi ci na myśl oranżadę?
Jeśli tak, odwiedź Truskawki – najsłodsze miejsce pod słońcem?.
Moja wróżka zaspała.
O tym, że zbliża się do mnie fala słodyczy, dowiedziałam się po fakcie ? gdy mnie zalała.
Ostatnim ogniwem w łańcuchu słodkości były liskowe coco au miel.**
Ich smak jest równie delikatny, jak brzmienie. A zapach, który zalewa kuchnię podczas pieczenia jest niesamowity: intensywnie kokosowy, ciepły i miękki. Jak balsam dla nosa.
***
Dobrze?
Jeśli pierwsza piosenka, jaką usłyszę w radiu, będzie polska, nie będzie dziś padać.
Usłyszałam ?Crazy little thing called love?.
Uuuuups? ***
Składniki:
310 ml mleka
1 i 1/4 łyżeczki miodu
230 g wiórków kokosowych
125 g cukru
70 g mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
cukier waniliowy (opcjonalnie)
2 duże jajka, rozbełtane
Gotuję mleko z miodem. Zdejmuję z ognia i odstawiam.
Piekarnik nagrzać do 200 st C.
Wiórki, mąkę, cukier, proszek do pieczenia i cukier waniliowy wsypuję do miski i dokładnie mieszam.
Ciągle mieszając wlewać najpierw mleko, następnie jajka (masa będzie dość płynna).
Wlewam ją do formy i wstawiam do piekarnika rozgrzanego do 200 st. C na 25-30 minut.
* zachowałam oryginalną pisownię reklam
**umiejscowiłabym je pomiędzy kokosanką a kokosowym muffinem
*** deszcz zalał ogród: ?lampiony? ze słoików wypełniła woda, armia ślimaków wypełzła z krzaków, a obrus w granatową kratę schnie w łazience? chyba już mam dosyć deszczu
mam wrazenie aniu, ze jestes niepoprawna romantyczka! 🙂
Kupuję ten patent na wróżby z reklam! A ciasteczka prześliczne!
Aniu! Ja też zaklinam! 🙂
Nie mogę się osobiście czasem odpędzić od symetrii, zaklinania nie praktykuję.
Crazy little thing called love to taka ładna piosenka, stop, stop, stop – wcale nie myślę o tym, że jak ją usłyszę zacznie padać.
No STOP krzyczę!
Aniu jesteś niesamowita !:) Alez pięknie się Ciebie czyta. Wspaniale piszesz 🙂
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Jej!
a myślałam,że to ja tylko tak mam,a propo wymyślania sobie codziennych wtróżb .Mile mnie zaskoczyłam,tzn.,że nie ześwirowałam aż tak bardzo-jak mi się ostatnio wydawało:P
Ps: już sobie wyobrażam ten boski zapach coco au miel.
mam bardzo podobnie jesli szybciej dojde do mojej bramki niz samochod nadjedzie z przeciwka bede miala szczescie… 🙂
fajnie ze nie jestem sama :]
viridianka
ja też często coś zaklinam
ale ten patent z reklamami jest nieziemski, świetny, pewnie nieświadomie już go podłapałam 😉
Też czasem tak robię, ale raczej jako sposób na umilenie chwili, uświęcenie jej. Żeby nie było wciąż tak samo! Ale jeśli chodzi o takie wróżby i inne rzeczy sprawdzające się w przyszłości, to ostatnio świetnie mi to idzie :). W sensie, że takie krótkotrwałe przewidywania przyszłości ostatnio mam… Co jest w sumie rzeczą fajną, bo jakoś nigdy moje przeczucia się nie sprawdzały ;)).
Bo przewidywałam przecież, że będzie u Ciebie coś pysznego, nieprawdaż ;))?
O matko 🙂 A ja inna jestem 🙂 Nie lubie zaklinania. ALe wczytalam sie w Twoj tekst z zainteresowaniem.
Ciastka i zdjecia piekne 🙂
Ech… Się porobiło no…;)
Ślicznie wyglądają coco 🙂
"armia ślimaków wypełzła z krzaków" och Aniu ten tekst mnie rozbawil, ale tak naprawde to chcialam napisac o lampionach, bardzo mi sie spodobaly! Ale pada, krople na lisciach konwalii… tak sobie pomyslalam, ze gdyby zrobic lampionom azurowe "przykrywki" z lisci, to nawet mogloby kropic bez szkody dla plomienia? Moze udziwniam niepotrzebnie i wpycham sie?
Sciskam i slonka promyk sle Ci Aniu 🙂
Cudawianko, może troszkę…;)
Grażyno, Majanko,Ewo dziękuję za miłe słowa!
Olu, Agato, Viridianko,dobrze wiedzieć, ze nie jestem w tym sama…:)
Michale, "Crazy.." to cudowna piosenka… Mam nadzieję, że nie będzie mi się kojarzyła wyłacznie z deszczem 🙂
Ha, Olu, Ty to masz przeczucie! 🙂
Mafilka, ano się porobiło 🙂
Basiu, promyk słońca jak najbardziej wskazany, bo tutaj szaro i nijak. Nie wiem, czy listki by tu przetrwały, wiesz?Myslę, że wyszłyby z tego co najmiej okopcone. No i ten wiatr… Nie wytrzymałyby długo na moich "lampionach" 🙁 Ale pomysł ładny! 🙂
Zaklinaj Aniu, zaklinaj… póki czas, póki chęci i spontaniczność żyje. 🙂
A zdjęcia piękne! 🙂
Nie wróżę, nie zaklinam, złoszczę się i tyle, ale zdjęcie liści w deszczu – piękne! Co do babeczek – to wolę dziś kontemplować przyrodę 😉
Podpinam sie pod wypowiedz Malgosi jesli pozwoli 😉
I mam nadzieje, ze bedzie sie Tobie chcialo zakinac ta rzeczywistosc jak najdluzej. Mnie sie coraz mniej chce takich rzeczy i czuje sie staro. Okopnie staro.
Buziaki :*
Cudnie tutaj, tak cieplo i spontanicznie 🙂 Faze na takie 'zaklinanie' miala baaardzo dawno temu 😉 Fajnie, ze mi o tym przypomnialas 🙂
PS. Cudne zdjecia 🙂
Nie wroze zazwyczaj, ale patent na Gmail kupuje… teraz odruchowo bede zerkac w miejsce, ktore dotychczas ignorowalam ;p
Piekne zdjecia 🙂
Aniu, no wiec moznaby listki jakos zwiazac zdzblem trawy, ale jak napiasalas okopci je, wiec moj pomysl to bedzie prawdziwie niezrealizowany nawet nie prototyp 🙂
Chciaz chyba wiesz co, lepiej w tym czasie wymyslic jakas fajna wrozbe Gmail! Usciski.
i mnie zdarza sie zaklinanie:) do tej pory z nikim o tym nie rozmawialam i nawet zastanawialam sie, czy to normalne…a tu prosze, nie jestem sama:)
Coco Au Miel są też na mojej liście, tylko kiedy mi się to uda ??
Ania, czuje sie jak zaczarowana… Piekne zdjecia, swietny pomysl na swieczki w sloikach i fantastyczny przepis 🙂
Moc pozdrowien
szalona 🙂 uwielbiam Twoje wpisy i Twoją rzeczywistość 🙂
No i mnie zatkało 😉 nie wiem, co mam napisać, w zachwycie pochłonę to tylko 😉
Małgosiu, An-no, Beo, Joanno, Ally, Oczko – dziekuję Wam za miłe słowa! 🙂
Łojej, Polko…Ja tez coraz częściej czuje się staro. Taki los…Ale żeby az 'okropnie staro'?! No proszę Cię…
Ziji, no i niechcący zwiększyłam oglądalnośc reklam na Gmailu 😉 A przeciez im własnie o to chodzi! Ale ja się nie mogę od tego powstrzymać… 🙂
Basiu, zrealizuj to, może być ciekawie 🙂 Z reszta okopcone liscie to tez fajna sprawa 😉
Mam nadzieję, że zyjesz po długiej podrózy…No i witaj w EUROPIE! :))) Uściski!
Aniu, tu jest więcej takich, jak my 🙂
Nino, moja lista tez jest olbrzymich rozmiarów…
Z przeżyć początkującej bloggerki: sądziłam, że takie talerzyki przenigdy dobrze nie wyjdą na zdjęciu (a próbowałam). Teraz już wiem, że mogą wyglądać ślicznie. Zresztą zazdroszczę wszystkich zdjęć. A babeczki na pewno są przepyszne.
Krolino, te talerzyki są całkiem fajne, bo proste i delikatne 🙂 Więc przy odpowiednim oświetleniu wyczarujesz z nich ładne zdjecie!
Dziękuję za miłe słowa 🙂