W gotowaniu najbardziej lubię sytuacje,jak z Master Chefa – otrzymuję zestaw składników i muszę coś z nich wykombinować. W praktyce to momenty, gdy czyszczę lodówkę przed wyjazdem, zamawiam przypadkowo 6 kg cukinii zamiast 600 gramów (samo życie!) czy zostaję obdarowana jakimś produktem. Niedawno wróciłam z Przasnysza z pokaźną porcją plonów z ogrodu ojca. Wśród darów losu był ponad kilogram pięknych jeżyn, trzy kilogramy ciemnych winogron, mnóstwo botwiny, marchewki, cebule, pory, fasola, selery, gruszki, kwaskowate pomidorki koktajlowe…
Jeśli życie daje ci kwaskowate pomidorki koktajlowe, po prostu je upiecz, najlepiej według tego przepisu – klik. Tak też uczyniłam, dzięki czemu kwaskowate kulki nabrały słodyczy. Potem przyszedł czas na pozostałe warzywa. Ugotowałam z nich wielki garnek barszczu ukraińskiego, a w zasadzie mojej wariacji na temat tej zupy. Zupa była bezmięsna, jak wszystkie poza rosołem u mnie. Palącą kwestią były jeżyny, które drugiego dnia zaczynały się niecierpliwić i powoli puszczały sok. Chciałam z części upiec krajankę z owoców leśnych, o tę – klik, ale nie miałam na to czasu. Usmażyłam więc pyszny dżem.
No i winogrona.
Uwielbiam te kwaśne, pękające na języku kulki. Żelkowatą konsystencję, jaka kryje się pod skórką, słodycz wymieszają z wykręcającym twarz kwaskiem. Ale jestem w stanie zjeść ich kiść, maksimum dwie, nie 3 kilogramy! Postanowiłam zrobić sok z winogron i zacznę od tego przepisu, bo to dobry czas, aby wykorzystać te owoce, smętnie zwisające, zapomniane i jakby porzucone.
Do dzieła!
Aaaaaaaby zrobić sok z winogron…
DOMOWY SOK Z WINOGRON
- ciemne polskie winogrona
- cukier – na 1 kg winogron ok. 200 g cukru
Winogrona myję i wrzucam do dużego garnka, miksuję dość niedbale. Zasypuję cukrem, gotuję, aż puszczą sok, ok. 50 minut na średnim ogniu. Sok odcedzam przez gęste sito. Jeszcze wrzący wlewam do gorących, wyparzonych butelek i szczelnie zakręcam, odwracając do góry dnem. To metoda na dłuższy żywot soku, ja mój umieściłam w butelkach po lemoniadzie i stoi w lodówce, bo wypijemy go na bieżąco.
Przed piciem sok rozrzedzam wodą w proporcji 1:1, bo sam jest zbyt gęsty i zbyt słodki. Pychota!