Autobus ociężale toczy się pod górę. Z rozmowy dwóch kobiet siedzących naprzeciw mnie:
– A po co ci lekarz jeszcze jodu przepisał?
– Bo w ciąży potrzebuję go więcej.
– A nie wystarczą spacery nad morzem?
– Nad morzem to ja byłam rok temu.
Takie wypowiedzi zawsze napawają mnie zdumieniem. Weźmy choćby aspekt ekonomiczny: corocznie mnóstwo ludzi wydaje mnóstwo pieniędzy, by móc pościskać się na plaży w Juracie albo koło sopockiego molo, stawiając wszystko ? pieniądze, dobry humor partnera, zdrowie dzieci, wysupłane dwa tygodnie wolnego ? na jedną kartę: a nóż nie będzie padać! Tymczasem ani ja, ani te dwie panie z autobusu nie musimy inwestować w wyjazd, modlić się o pogodę i błądzić po najbardziej zatłoczonej plaży w poszukiwaniu miejsca na rozłożenie ręcznika. Od plaży dzieli nas najwyższej godzina jazdy autobusem.
Kiedyś, na początku mojej przygody z Gdańskiem, wielu znajomych mówiło, że jeszcze mi ta miłość do morza minie. Że mi się przeje, że się znudzi. A ja wiedziałam, że tak nie będzie! Bo kiedy nie widzę morza dłużej niż miesiąc, to zaczynam odczuwać pragnienie, myśli coraz mocniej się plączą, a umysł tęskni za cichą medytacją z szumem fal w tle. Zimowe morze nadaje się do tego wyjątkowo dobrze ? krajobraz zupełnie się wycisza, ostre wakacyjne barwy łagodnie przechodzą w szarość i biel, plusk fal przeistacza się w łagodne szemranie, a na zimnym piasku lśnią przezroczyste meduzy.
I ten pisk mew, niosący się echem aż na Hel.
Marzy mi się dziś morze. A nad morzem zimowy piknik. Robiłam już sporo letnich, ale to zimowy, z kubkiem parującego kakao i słodką bułką pachnącą cynamonem chodzi mi dziś po głowie. W zasadzie z kawałkiem czekoladowego ciasta tez ujdzie, pod warunkiem, że ciasto będzie mieć cynamonową chrupiącą skorupkę!
CIASTO CZEKOLADOWE Z CUKINIĄ W ORZECHOWO?CYNAMONOWEJ SKORUPCE
120 ml oleju
240 g mąki
60 g kakao
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki soli morskiej
3 duże jajka
150 g cukru
1 łyżka kawy rozpuszczalnej
350 g cukinii, startej na tarce o grubych oczkach (ze skórką)
tabliczka czekolady (gorzkiej albo mlecznej, wg uznania), posiekana
na skorupkę:
40 g jasnego brązowego cukru
1 łyżeczka cynamonu
70g orzechów włoskich, pokrojonych dość drobno i podpieczonych
W dużej misce mieszam mąkę, kakao, sodę, proszek do pieczenia, sól. W oddzielnej misce mieszam dokładnie olej i cukier puder, dodaję kawę i jajka i dalej miksuję.
Do masy jajecznej wsypuję 2/3 suchych składników (resztę odkładam). Mieszam delikatnie do połączenia składników (masa nie powinna być długo mieszana). Do miski z pozostałą mąką wrzucam cukinię (nie odsączając jej z płynu!) i posiekaną czekoladę, mieszam, aż proszek oblepi składniki. Następnie mieszam to z resztą ciasta (do połączenia składników).
Wylewam ciasto do wyłożonej pergaminem tortownicy (25 cm), wyrównuję jego powierzchnię. W misce mieszam składniki skorupki i posypuję nimi ciasto. Ciasto piekę w 180 st. C przez około 40-50 minut (aż wetknięty do ciasta patyczek nie będzie lepki).
Uwagi:
1. Ciasto pochodzi z książki „Chocolate & Zucchini” C. Dusoulier. Pokazywałam je już kiedyś na blogu, ale bez chrupiącej, orzechowej skorupki. A że skorupka warta jest oddzielnej notki, pokazuję ciasto raz jeszcze. Od siebie dodałam jeszcze cynamon, na zimową nutę.
2. Uwagi dot. ciasta pozostają niezmienne (tutaj o nim pisałam): pyszne, wilgotne, mocno czekoladowe, niecukinowe.
Aniu! Chce takie! :)) Lubie Twoja facebookowa strone – w momencie wiem, keidy cos nowego na blogu! :))
A ciasto – zrobię! Tylko teraz ciasteczkowa pora u mnie:)) Pozdrawiam!
Poczułam zapach zimnego piasku 🙂
Choć rzeczywiście czasem bywa i tak, że nie korzystamy z tego co najbliżej…
Takie ciasteczko – to także element kuracji zdrowotnej…:)
Miłej soboty Aniu.
M.
A ja mam tak daleko nad morze. Chodzę mostami wiszącymi nad Wisłą, ot taka namiastka. A szum… mam szum miasta, też go lubię. Pozdrawiam
Wygląda rewelacyjnie! 😀
A może morze? A tak za tydzień, już mi się gęba smieje.
Zwykle na hasło Bałtyk dostaję gęsiej skórki, i ze względu na to o czym pisałaś – tłumy i niepewną pogodę praktycznie nad naszym morzem nie bywam. Ale chętnie zobaczyła bym je zimą… zwłaszcza z tym ciepłym kakao 🙂
Też czuję, że by mi się nie znudziło.
Bez względu na ilość ludzi na plaży, brak pogody, czy lazurowość innych mórz, Bałtyk jest cudowny. W tym roku całe 5 dni, przy szarym niebie spędziłam na plaży..cudownie oczyszcza głowę. Żadne lazaurowe morze tego nie potrafi.
Marzy mi się zimowe morze, ze śniegiem i porywistym wiatrem…
Ciasto – cudowne, chrupiąca skorupka – boska!
Zimowy piknik na Bałtykiem? Proszę bardzo (http://pistachio-lo.blogspot.com/2011/02/finskie-drozdzowki-jedzone-nad-polskim.html). Uwielbiam takie klimaty. Drożdżówki wyjęte z piekarnika wsadziliśmy do samochodu i z termosem gorącej czekolady po godzinie jedliśmy na plazy. Zazdroszczę Ci tej bliskości morza. Moja teściowa wychowała się w Sopocie na Chrobrego i opowiadała jak chodziła z mamą na plażę jeść podwieczorek (kisiel z kryształowym pucharku).
Pięknie tu u Ciebie pachnie cynamonem!
Ale może … powinnaś zostać marynarzem… 😉
Miłość do morza nigdy nie przemija 🙂 A ciasto wygląda na pyszne, w sam raz na po spacerze nad morzem 🙂 Pozdrawiam!
A ja bardzo chciałabym pojechać nad morze zimą, albo chodzić po plaży w deszczu trzymając wielki parasol 🙂
Morze zimą…ostatni raz byłam na początku podstawówki.
W tym roku marzy mi się zobaczyć Ocean zimą.
Świetne ciasto Aniu:)
Nad morzem mieszkam od urodzenia, nigdy mi się nie znudzi.Bo choć latem kocham wyjechać w góry to i tak tutaj powrócę i to tu mieszkać będę.
Ściskam:*
Marzy mi sie morze. Chetnie sie przylacze na zimowy piknik 😉
Łzy w oczach po prostu… Kiedyś morze kojarzyło mi się źle, bo co roku byłam tam wysyłana bez możliwości sprzeciwu. Osobowość przestawiła mi się na góry z czystej przekory i przez wiele lat jeździłam tylko w góry. Ale teraz, teraz myślę, że mogłabym tam pojechać, ale nie latem, tylko jesienią, najlepiej we wrześniu albo październiku, może w przyszłym roku…
A ciasto podoba mi się ogromnie, może dlatego, że użyłaś słów skorupka i cynamon w jednym zdaniu :]
Morze nigdy sie nie nudzi, nie mnie bynajmniej:)
Obecnie mieszkam od głebokiej wody 15min. jazdy rowerem, na pieszo nie wiem ale może kiedys sie przekonam:)) A piknik z kubkiem kakao – do zapamietania i wypróbowania, z tym ciastem-koniecznie:))
ciasto wygląda obłędnie ! orzechy i cynamon , to moje ulubione składniki w deserach, więc na pewno przepis wypróbuję 🙂
pozdrawiam!
Czekoladowy piknik nad pełnym nostalgii,zimowym,polskim morzem..brzmi dumnie;)
pozdrawiam M.
pomyślałam sobie… ale Ci zazdroszczę ;-)))
po chwili konsternacji dotarło do mnie, że ja przecież w Norwegii też mam morze!
… trzeba tylko ruszyć 4 litery, odpalić auto i naprzód…
20 min i jesteśmy na miejscu ;-)))
mieszkania nad morzem szczerze zazdroszczę, widzę je na tyle rzadko, że nawet perspektywa zimnego Bałtyku jest dla mnie zachęcająca 🙂
ale swoją Warmię kocham, mimo wszystko, nawet mimo braku morza.
piękne ciasto.
Oj tam! oj tam! 😀 Aniu, śmiem się sprzeciwić i stanąć w obronie tej pani, co Cię swoim stwierdzeniem zdumiała… 🙂 Fakt, że mam morze na wyciągnięcie ręki tak naprawdę od urodzenia,powoduje, że już nie zachwyca, niczym nie zaskakuje… Za to tęsknię za tym, czego nie mam na wyciągnięcie ręki. Tęsknię za górami. Bardzo tęsknię… i właśnie dlatego, zupełnie jak ci turyści, którzy pchają się tutaj, na północ – ja pcham się tam, gdzie choć kawałek góry znajdę… 🙂
Ale Twojej miłości negować nie będę! 🙂 W końcu każdemu z nas co innego w duszy gra. 🙂
A zdjęcie ciasta nader apetyczne. 🙂
Jestem z Gdyni, kocham morze, tęsknię za nim, całe życie mówiłam, że się z nad morza nie wyprowadzę, zawsze miałam do morza spacerkiem niecałe 10 minut, teraz, na Cyprze mam pół godziny samochodem i narzekam, że za daleko, spacery nad morzem o każdej porze roku są mi potrzebne jak powietrze, jak mieszkałam w Atenach jeździłyśmy z koleżanką do Pireusu żeby sobie "powąchać" morze:)
Uwielbiam ciasta na oleju! 🙂 One są zwykle takie bardziej wilgotne, no i nie wspomnę w ogóle o tym, że zdrowsze. Ostatnio się naczytałam o olejach i byłam zdziwiona bo okazało się, że pod względem zdrowotnym zwykły codzienny olej rzepakowy ma lepszy skład niż wychwalana oliwa z oliwek 🙂
a ja bylam w niedziele – w termosach grzane wino, herbata i kawa, do tego kanelbullar'y w swiatecznych papilotkach, a wszystko zjedzone w lesie na klifie z widokiem na morze (choc to przeciez tylko zatoka ; ))
pozdrawiam serdecznie
Tusia
Aniu, też lubię takie zimowe medytacje. U mnie z tą różnicą , że jest to w górach. Wtedy doceniam zimowe szczypanie w policzki Pana Mroza. A miłość do bułek cynamonowych podzielam. Tkwi w tym jakaś aura magiczności.
Trzymaj się cieplutko
Ania
Właśnie upiekłam, nie ma co się obawiać smaku cukinii, bo jest niewyczuwalny, a można przy okazji przemycić jakieś witaminy :)Muszę przyznać, że dzięki Twojemu blogowi wkręciłam się w gotowanie 🙂
Marzy mi się zimowy piknik nad morzem. Od dawna… I morze też mi się marzy.
Zrób piknik na plaży zimową porą. Ja przyjdę popatrzeć, nacieszyć oczy i poczytać Twoje świetne słowa.
Pozdrawiam ciepło.
Byłam w Gdańsku w czerwcu. Ale to był tak szalony weekend, że nie było czasu zanurzyć nóg w piasku i w lodowatej, bałtykowej wodzie. Ale chętnie popatrzyłabym na zimowe morze 🙂
Z kawałkiem Twojego ciasta popijanym ciepłym kakao z termosu 🙂
Aniu, podzielam w pełni Twoją miłość do morza 🙂 Od zawsze na pytanie czy wolę bardziej góry, czy morze, odpowiadałam, że oczywiście morze! I cieszę się, że mam na wybrzeże tak blisko. Takie ciasta też lubię i to o każdej porze roku 🙂 Pozdrawiam!
Uwielbiam polskie morze 😉 Zazdroszczę, że masz tak blisko 😉
superb images!!!
sending you happy spells
amyflyingakite.com
Upiekłam na wczorajszy obiad rodzinny, dziś zostały resztki. Jest wspaniale wilgotne, choć nie zakalcowate, cukini nie widać i nie czuć wprost.
Wszystkim bardzo smakowało, choć ze względu na kulinarny konserwatyzm teścia zataiłam zasadniczy składnik.
Na pewno zrobię jeszcze nie raz, ale prawdopodobnie dam nieco mniej kakao a odrobinę więcej cukru, a orzechy (dla odmiany może laskowe) mocniej "wklepię" w ciasto – trochę odpadają.
Dzięki za przepis!
Chciałabym zobaczyć wersję ciasta bez chemii. Takie ciasto u mnie w domu nie ma racji bytu – proszek do pieczenia i soda – fuj fuj. A wygląda tak ładnie.
Ania, trzymam za słowo!
Lo, suuuuper! 🙂 Swoją droga, chciałabym wychować się na Chrobrego 🙂
Małgoś, eee tam, co Ty wiesz o morzu! ;)))))
Gruszka z fartuszka, wiesz, tez ostatnio naczytałam się o rzepakowym. Niedoceniany u nas, a warto doń powrócić.
Anonimowy, schlebiasz mi! Bardzo się cieszę, że ja jestem w stanie kogokolwiek wkręcić w gotowanie 🙂
Aniu, jak fajnie! 🙂 Własnie o to chodzi, że cukinia daje tę wilgotność, a nie smak cukinii 🙂 Mi orzechy nie odpadały, nie wiem, czemu.
Mila, jeśli więc nie używasz chemii, to znasz zamienniki i bez problemu przerobisz ciasto na nieradioaktywne 🙂 W każdym razie jeśli Ci się to uda, to b. Ci je polecam, bo jest pyszne.
Dziękuję Wam za komentarze i ciepło pozdrawiam!