__________
Okruch nr 1.
__________

Najpierw był spacer po jesiennym ogrodzie, taki z mnóstwem niespodzianek, drobnych zachwytów i zauroczeń.


Chwilami mam wrażenie, że ogród o tej porze roku jest piękniejszy niż latem czy wiosną… Bo to jesienne piękno nie jest tak oczywiste, barwne i wybujałe – ono wymaga odkrycia, pochylenia nad szczegółem. Zwiędły kwiat jest równie fascynujący, co ten, który dopiero się rozwinął i eksplodował barwami. Mokry liść, który spoczął na trawie może oczarować tak samo, jak lekki, zielony listek tańczący na gałęzi.

Myślę, że listopad można oswajać, dzieląc go na kadry. Rozbijać go na mniejsze fragmenty i w każdym z nich starać się znaleźć coś wartego zapamiętania.

c.d.n.
___________
Okruch nr 2.
___________

Potem Nigella Express znalazła sie w mojej biblioteczce, co oznaczało, że nadszedł długo wyczekiwany moment – delektowanie sie lekturą. Zaczęłam od budowania scenerii, która w takich przypadkach jest bardzo prosta: herbata (wybór padł na miętową), poduszka i książka. W tle sączyła się muzyka (ideał: Sjesta M. Kydryńskiego), a ja weszłam w rozkoszny świat ciepłych, kojących potraw, słodkich deserów i rozweselajacych drinków.

Przeglądanie książek kulinarnych przypomina czytanie baśni – wymaga wyobraźni. Czytając basnie, zawsze wcielałam się w jedną z postaci, a po lekturze dopierywałam w myslach ciąg dalszy opowiesci, wymyślałam nowe stroje, urządzałam kolejne komnaty, tworzyłam nowych bohaterów. Podczas lektury książek kulinarnych wyobraźnia tez intensywnie pracuje: w głowie rodzi się smak, jak i aromat oglądanych potraw, a także to, jakby się je podało, z kim miałoby się ochotę je zjeść, jakie zdjęcia chciałoby się im zrobić…

c.d.n.

___________
Okruch nr 3.
___________

A na kolację był jesienny klasyk: tosty i czarna herbata, doprawiona kilkoma kroplami cytryny.

Kromki chleba (tylko nie tostowego ciągutka) po zewnętrznej stronie muszą być posmarowane masłem – to ono odpowiada za chrupkość i złocistą barwę.
W środku musi się znaleźć sporo żółtego sera, który po rozgrzaniu stanie się przyjemnie ciągnący.
Dalej kawałek szybki dla zaostrzenia smaku.
Cieniutki krążek cebuli, która pod wpływem ciepła wydzieli słodkawy aromat, wzbogacając tosta.
Na zewnątrz czasem warstewka keczupu, jednak nie za wiele, by nie zagłuszyć smaku. W wersji wiosenno-letniej z radością zastępuję go plastrem pomidora.

Chrup, chrup.

Prostota, harmonia, ukojenie. Czołówka comfort food.

8 komentarzy

  • 16 lat temu

    Aniu, ciesze sie ze wrocilas. Zagladalam, bo nie wiem czemu, ale wiedzialam, ze to nastapi 🙂

  • 16 lat temu

    Aniu, czy to Twój własny ogród, co tak sentymentalnie Cię nastraja? 🙂

  • 16 lat temu

    Elu, ja tez się cieszę, zwłaszcza, gdy czytam takie słowa 🙂

    Małgosiu, to ogród w moim rodzinnym mieście, dzieło mojej mamy- ja tylko go podziwiam, grabie w nim liście i go odśnieżam 🙂 Akurat jestem teraz na dłużej w domu, trochę bardziej zadumana (listopad…), więc pewnie dlatego tak mnie naszło 🙂 niewiele to ma wspolnego z gotowaniem, ale ten blog musi być trochę parakulinarny, bo jakos nie mogę ograniczyć się wyłącznie do pisania o jedzeniu…

  • 16 lat temu

    Piękne jesienne zdjęcia 🙂 Pozdrawiam ciepło.

  • 16 lat temu

    Aniu, a sama książka godna polecenia? Jeszcze nie miałam okazji mieć jej w ręku (choć Empik wcale niedaleko ;-)).

  • 16 lat temu

    Majano, dziekuję. Jeszcze nie skończyłam! 🙂

    Małgosiu, uważam, ze książka jest jak najbardziej godna polecenia. O ile mój przedostatni nabytek – „forever summer” dosyć mnie rozczarował, o tyle „NE”, po której nie spodziewałam sie czegos rewelacyjnego, mile mnie zaskoczyła. Zaznaczyłam juz naprawdę wiele przepisów, które chcę wypróbować. A takie „triki” Nigelli, jak np. kupne nalesniki czy gnocci po prostu ignoruję.Każdy ma jakieś słaboski 🙂

  • 16 lat temu

    Dziękuję bardzo za miłe słowa i dodanie do ulubionych. Podpinam się pod jesień i pozytywne smutki.

  • 16 lat temu

    Pyszne okruchy i tak nastrojowy wpis 🙂

Zostaw komentarz