Wszystko z okazji V Europejskiego Festiwalu Smaku, na który zostałam zaproszona wraz z grupką blogerów kulinarnych (Waldemarowi Suliszowi, dyrektorowi artystycznemu EFS bardzo dziękuję za zaproszenie!).
Zaproszone blogerki (blogerzy dołączyli później). Kto mnie znajdzie na zdjęciu? |
Grzegorz Łapanowski z ekipą – Maćkiem, Jakubem i Filipem; |
Udało mi się wziąć udział w pokazie kulinarnym Jeana Bosa ?Królewska Dziczyzna?, Ojców Oblatów z klasztoru w Kodniu, którzy przyrządzali jagnięcinę i pokazie Grzegorza Łapanowskiego z ekipą w ramach kampanii ?Trzy Znaki Smaku?.
Jury Konkursu Nalewek rozpoczyna degustację; |
Odwiedziłam restaurację Auriga, gdzie podglądałam w akcji szefa kuchni, Ivo Violante. Potem stadko wygłodniałych blogerek (pośród nich oczywiście ja) pożarło owoce pracy Ivo: mozarellę zapiekaną z prosciutto i obłędną jagnięcinę w sosie truflowym.
Jakby tego było mało, po jagnięcinie ruszyliśmy do Vanilla Cafe, gdzie zaserwowano nam potężną porcję tortu bezowego ? tak Lublin rozpieszcza blogerów, moi drodzy.
Ivo Violante w akcji; |
Jagnięcina od Ivo; |
Zrobiłam zakupy na stoisku serowym (ser koryciński wygrywa), wypiłam piwo z lokalnych browarów.
Drugi wieczór był jeszcze intensywniejszy: najpierw benefis Roberta Makłowicza, potem koncert zespołu The Gypsy Kal Band i długa, zapijana caipirinhą noc spędzona w gronie starszych i nowszych znajomych.
Aby liznąć choć odrobinę miasta, razem z Kasią z ChilliBite udałyśmy się na małe wagary.
Piękne zdjęcia. Mój smaczny Lublin. Pozdrawiam:)
Przez kilka lat studiowałam w Lublinie, mam wielki sentyment do tego miasta, bywam tam do dzisiaj. Na Lubelszczyźnie jest najlepszy chleb w Polsce, najlepszy miód pitny i najlepsze piwo, a poza tym ludzie są mili i gościnni. Stamtąd pochodzę 🙂
Nie miałam pojęcia, że Lublin jest tak pięknym miastem!
tylko pozazdrościć wyprawy!
O, jak żałuję, że nie mogłam pojechać! Byłam w Lublinie kilka lat temu, ale utkwił mi w pamięci jako miasto gdzie wszędzie można dotrzeć na piechotę 🙂 Szkoda, że jest taki zaniedbany – ma w sobie dużo urody i tajemnic, pamiętam np. mały cmentarzyk ukryty na…osiedlu 🙂
Nigdy nie byłam w Lublinie… Super zdjęcia 🙂 Mam taki Słownik z jeżykiem 🙂
Pięknie to przedstawiłaś, cudowne zdjęcia. W Lublinie byłam raz i zostałam tam sercem nieco nawet. Jak widzę Twoje zdjęcia staroci to mam ciarki na plecach:)
Zdjęcia aż zapierają dech w piersiach. Studiowałam w Lublinie ale to Ty wydobyłaś całe piękno tego miasta podczas krótkiego pobytu i to w niewielkiej jego części. pokazałaś "duszę" i klimat miasta za pomocą przepięknych fotografii. Dzięki Tobie mam ochotę znów się tam wybrać.
Świetne zdjęcia!:)
Mój Lublin. Moja ukochana Starówka. Ja zawsze zachwycam się nad uliczkami w których czas jakoby się zatrzymał. Kocham ten odrapany pachnący przedwojennymi czasami Lublin.
Szkoda, że się minęłyśmy, ale może kiedyś się jeszcze spotkamy.
Pozdrawiam
A.
Miasto mojej mlodosci ;-)) Dzieki za super spacer. Uwielbiam twoje detale i smaczki 🙂 Pozdrawiam A.
I ja tam byłam, ser koryciński jadłam, chleb pachnący ze zdjęć kupowałam 🙂 Pozdrawiam z Lublina i dziękuję za miłe słowa w imieniu mojego kochanego miasta!
Ten chlebek z ziarnami był rewelacyjny! 🙂 My również tam byliśmy, ale fajnie jest zobaczyć to wydarzenie oczami kogoś innego:)
Cóż…Lublin jest wyjątkowy 🙂
Jeśli będzie Pani jeszcze kiedyś w Nałęczowie – polecam restaurację Patataj, tuż przed Nałęczowem jadąc od strony Lublina. Rewelacyjne smaki. To tak na pierwszy ogień, bo mam tam jeszcze dwa adresy godne smakosza 😉