Dopiero gdy zaczęłam
wklepywać przepis na dzisiejszą potrawę uświadomiłam sobie, że i ona (tak jak croissanty, o których niedawno pisałam) ma swoje korzenie w jednym z warszawskich śniadań z Ewą. Tym razem rzecz działa się na Chłodnej, gdzie
na zastawionym przysmakami stole piętrzyła się góra złotych, polanych
miodem i obłożonych plastrami pomarańczy grzanek smażonych w jajku.
Ten przysmak,
podobnie jak wspomniane migdałowe croissanty, również
funkcjonuje pod francuską nazwą, która nadaje mu szyku i wyjątkowości: pain
perdu.
Rzecz jest bardzo
prosta, ale przy użyciu najlepszej jakości składników przeistacza się w cudo
smakowe. Grzanki robimy więc na dobrym drożdżowym cieście (doskonale pasuje tu
chałka), do smażenia używamy klarowanego masła,
do jajek dodajemy cynamon (wanilia również wskazana), a po gotowe grzanki
skrapiamy sokiem pomarańczowym, polewamy miodem i obkładamy
plastrami pomarańczy.
W tym miejscu pozwolę sobie jeszcze podlinkować rozmowę o książce, blogu i domu w Toskanii 😉 na portalu MMTrójmiasto. Zapomniałam przedstawić ją wcześniej – rzecz jest sprzed miesiąca, ale ciągle aktualna.
PAIN PERDU Z MIODEM
I POMARAŃCZAMI
4 kromki czerstwego
ciasta drożdżowego (np. chałki)
2 jajka
1 łyżka mleka
duża szczypta
cynamonu
duża szczypta cukru
1 pomarańcza
miód do polania
2 łyżeczki klarowanego
masła do smażenia
W głębokim talerzu roztrzepuję
widelcem jajka, mleko, cynamon i cukier. Na patelni rozgrzewam 1 łyżeczkę
masła. Kromki ciasta maczam w masie jajecznej (z dwóch stron) i gdy patelnia z
tłuszczem się nagrzeje, smażę na złoto. Przewracam kromki na drugą stronę,
dodaję pozostałą część masła i smażę na złoto.
Pomarańczę
przekrawam na pół ? jedną część kroję na plasterki. Grzanki przekładam na
talerz (po 2 na osobę), polewam miodem, skrapiam sokiem z połówki pomarańczy, a
na wierzchu kładę plasterki pomarańczy. Podaję na ciepło.
Uwagi:
1. Grzanki zmigdałami to również dobry pomysł na czerstwą chałkę.
2. Zamiast
pomarańczy można pobawić się mandarynkami, grapefruitami, a nawet cytrynami, a
miód zastąpić syropem klonowym ? też pyszne!
Brzmi nader chrupiąco 🙂
Kurcze, kojarzę dobrze ten przepis, dodatki przecież są dowolne 🙂 i zabieram się do przygotowania już dłuuuugi czas… sama nawet nie wiem dlaczego mi nie wychodzi 🙂
Wygląda pięknie 🙂
Pysznie! 🙂
Pysznie, a jak zdrowo!
Wygląda apetycznie..cynamon, pomarańcze, miód..pycha, chyba tak jutro zacznę dzień. Czekam z niecierpliwością na książkę – zrobię sobie prezent na "zajączka".
Pozdrawiam
Iwona
Lubię bardzo. Chyba zaraz zrobię bo narobiłaś mi smaka:-) Tylko pomarańczy nie mam ale za to w lodówce ukrywa się pyszna marmolada pomarańczowa! Do roboty zatem a potem do lektury artykułów:-) Już się nie mogę doczekać na Twoją książkę! Pozdrawiam ciepło!
Najlepsze grzanki z czerstwej chałki:) Dom w Toskanii – marzenie:)
Chociaż po francusku, według mnie, wszystko brzmi pięknie, to ta nazwa jeszcze lepiej. Może dlatego, że odzwierciedla takie pyszności, które widzę na pięknym zdjęciu. Przepis prosty, lecz niebanalny, idealny na słodkie śniadanie.
ja znam też wersję polską, trochę bardziej przaśną 🙂 ale wykonywaną w sobotnie poranki przez mamę więc nie ma co narzekać 🙂
nazywało się to (uwaga ! wykwintna nazwa) : ''kromki obtaczane w jajku'' i podawane było z ciągnącym się plasterkiem żółtego sera i cieniuśkimi kawałkami ogórka kiszonego.
Bardzo lubię to śniadanie, muszę próbować według Twojego przepisu:)
Jak elegancko to brzmi po francusku. U mnie w domu to byli Biedni Rycerze 🙂
ja nie tak dawno zaczęłam uczyć się francuskiego i bardzo "wchodzi" mi ten język a nie przepadałam za nim. Teraz wiele rozumiem i zachwycam się nim. Jak kuchnią.