Wegebowl to pomysł na szybki i bardzo satysfakcjonujący obiad. Przygotowanie go zajmuje mi jakiś kwadrans, w porywach dwadzieścia minut.
Kluczowe składniki mojej miseczki to warzywny element chrupiący – marchewka, ogórek czy rzodkiewka. Zawsze pojawia się tofu, które na szybko marynuję w sosie sojowym i czosnku albo przygotowuję w sposób, który dzisiaj Wam pokażę. Świetnie sprawdziłoby się tu również tofu zmieniające życie od Jadłonomii, ale to już bardziej pracochłonny temat. Ostatni element to makaron ryżowy, najlepiej w formie szerokich wstążek. No i sosik! Najbardziej lubię ten na bazie masła orzechowego, wystarczy bowiem tylko chwila, by przeistoczyć je w leciutki, puszysty sos.
Wegebowl dobrze sprawdza się jako danie na wynos, możecie zapakować go do pudełeczka i zabrać ze sobą do pracy albo na piknik. Bo nadchodzi piknikowy czas! Pamiętajcie tylko, żeby sos zapakować oddzielnie – danie polewamy nim tuż przed jedzeniem, inaczej zamieni się w niefajną papkę.
Jako że przepis jest ekspresowy, kończę gadanie i przechodzę do konkretów, oto mój wegebowl. Acha! Zapraszam do obejrzenia roleczki poświęconej mojemu bowlowi na moim Instagramie – klik.
EKSPRESOWY WEGEBOWL
(na 2 osoby)
na pyszne tofu:
- 1 kostka tofu naturalnego
- 4 łyżki sosu sojowego
- 2 łyżki soku z cytryny/limonki
- 1 łyżeczka miodu
Do podania:
- 2 marchewki
- 2 porcje makaronu ryżowego
- u mnie znalazł się jeszcze podsmażony por
na sos orzechowy:
- 4 łyżki masła orzechowego solonego
- 2 łyżki soku z limonki
- 1 łyżeczka miodu
- 1 ząbek czosnku, zmiażdżony
- woda do rozrzedzenia sosu
Tofu kroję w nieduże plasterki, podsmażam na złotawo na odrobinie tłuszczu. Składniki zalewy mieszam i zalewam nimi tofu (na patelni). Zmniejszam ogień i podsmażam z dwóch stron. Gdy płyn wyparuje, a tofu zrobi się brązowe, zdejmuję z ognia.
Marchewkę obieram i kroję w paseczki albo we wstążki (obieraczką).
Składniki sosu orzechowego mieszam. W dwóch miskach ukladam makaron przygotowany zgodnie z przepisem, tofu, marchewkę, polewam całość sosem i posypuję orzeszkami ziemnymi. W mojej misce był jeszcze podsmażony por (wykorzystywałam resztkę warzywa z lodówki).